Fizyka czasu - inspirujące materiały.

18.09.2014

Rozważania o czasie


http://teologiawnauce.blogspot.com/2014/09/rozwazania-o-czasie.html








Pojęcie czasu jest chyba najtrudniejszym zagadnieniem do   zdefiniowania pomimo, iż każdy z nas doświadcza jego działania
i obecności w swoim życiu. Współczesna nauka posiada kilkana-
ście teorii na ten temat. Świadczy to tylko jednak o tym, jak trudny
to jest temat. Do końca dziewiętnastego wieku panowało wśród
ludzi powszechne przekonanie, iż czas jest niezmienny. W 1905
roku Albert Einstein opublikował ,,Szczególną teorię względności”,
w której wykazał, iż czas może przemijać w sposób różny dla każdego z obserwatorów. Zjawisko to jest tym bardziej dostrzegalne, im z większą prędkością względem siebie się oni po-
ruszają. Jedyną stałą wartością w tym związku jest prędkość świa-
tła w próżni. Publikacja ta na samym początku spotkała się z wiel-
ką niechęcią i niedowierzaniem. Po pewnym jednak czasie obser-
wacje naukowe potwierdziły tą zależność. Najbardziej znanym wyobrażeniem o zmiennym przebiegu czasu jest paradoks bliźniąt, który zagościł nawet w literaturze fantastyczno-naukowej. Następną wielkością wpływającą na przebieg czasu jest grawitacja, która zakrzywia czasoprzestrzeń. W pobliżu silnych pól grawitacyjnych czas zwalnia.
Od dłuższego czasu nurtowało mnie pytanie w jaki sposób prze-
biegają wydarzenia w Niebie. O tym miejscu wiemy jedynie, iż czas
tam nie istnieje. Dla ludzi nie wierzących w Pana Boga i Niebo można to miejsce opisać jako czasoprzestrzeń z czasem zerowym.
O tym miejscu w takim przypadku możemy jedynie powiedzieć, iż
wszystkie wydarzenia, które tam zachodzą odbywają się równo-
cześnie, gdyż nie można tam zastosować do określenia ich kolej-
ności  chronologicznego porządku czasu, ponieważ  tam on nie ist-
nieje. Jest to rzeczywistość dla ludzi niemożliwa do  ogarnięcia.
Podczas pracy nad ,, Udowodnienie prawdziwości biblijnego opisu
stworzenia świata” przyszły mi na myśl pewne pomysły, które pozwalają nieco rozjaśnić  tę zagadkę. Pojawiły się one w trakcie
rozważania wieku wszechświata, gdzie uczeni wyznający teorię
wielkiego wybuchu przeznaczają na to około czternastu miliardów
lat. Ja zaś jestem przekonany, że przebiegło to nieskończenie szyb-
ko. Zawsze wyznawałem taki pogląd. Metoda ta pozwala wykazać,
iż Pan Bóg jak i wszystkie istoty przebywające w Niebie działają
w nieskończenie szybki sposób.
      Napiszmy podstawowe równanie fizyczne.                  
                             v = s : t      
Jest to równanie opisujące prędkość w ruchu jednostajnym, gdzie:
v –oznacza prędkość ruchu
t- oznacza czas
s- oznacza drogę

 Zmodyfikujmy nieco charakter i zakres tych symboli, wówczas:
v- niech oznacza prędkość ruchu, działania, tworzenia, myślenia,
    rodzenia, czynności życiowych, i.t.d.
t- czas równy zero, czyli niezmienny, nieistniejący.
s- droga, zakres działania, zakres tworzenia, obszar myślenia, rodzenia,  rodzaje czynności życiowych i.t.d.

Obliczmy teraz dokąd zmierza prędkość, kiedy czas dąży do 0.

Podczas obliczania granicy funkcji będę stosował zapis odmienny
od powszechnie przyjętego w matematyce z powodu niemożno-
ści  wydrukowania na tym blogu funkcji matematycznych.

            lim v = lim (s : t) = ∞      
            t  dąży do 0         t dąży do 0     

Granica v przy t dążącym do zera, równa się granicy ilorazu s i t ,
przy t dążącym do zera, równa się nieskończoności.

Obliczmy również dokąd zmierza częstotliwość , gdy czas zmierza
do 0.
                               f = 1 : T        gdzie :
f – oznacza częstotliwość drgań
T – oznacza okres, czas pełnego drgnienia

                   lim f = lim ( 1 : T ) = ∞
                                         T dąży do 0       T dąży do 0

Granica f, przy T dążącym do zera równa się granicy ilorazu 1 i T,
przy T dążącym do zera, równa się nieskończoności.


Nie ma tu nic zaskakującego w tym, iż prędkość zmierza do niesko-
ńczoności kiedy czas dąży do 0. Wnika z tego, iż w takim miejscu
jakim jest Niebo wszystko dzieje się z nieskończoną prędkością,
czyli natychmiast. W naszym języku nie ma nawet określenia, któ-
re oddałoby w pełni ten charakter. Pojawi się ono dla nas dopiero
kiedy znajdziemy się w tym miejscu. Dla ludzi niewierzących zaga-dnienie to można zdefiniować w sposób czysto naukowy ,czyli:
W czasoprzestrzeni, w której czas jest równy 0, wszystkie zdarze-
nia przebiegają z nieskończoną prędkością.
    Wykazany powyżej stan fizyczny, który przebiega w taki zadziw-
jający sposób posiada ogromny wpływ na to co się dzieje i nie może się dziać w Niebie. W dalszym ciągu rozważań będę się posługiwał tym określeniem, gdyż jest ono dla mnie bliższe.
Rozważę tutaj jedynie kilka wątków, gdyż nie chcę pozbawiać czy-
telników bloga niewątpliwej przyjemności odkrywania tego wspaniałego świata. Cieszę się niezmiernie, że wreszcie malutka
część tego niewyobrażalnego Królestwa została nam udostępnio-
na do poznawania drogą intelektualną.
     Na początku przeanalizujmy tak prozaiczną czynność jak mowa.
W naszym świecie można rozłożyć akt mowy na  kilka etapów,
z których każdy trwa jakiś określony czas.
- pomyślenie nad treścią wypowiedzi
- postanowienie o jej wypowiedzeniu
- wypowiedzenie
-dotarcie jej do rozmówcy
-zrozumienie treści przez rozmówcę
W Niebie taka czynność będzie trwała nieskończenie krótko. Nie
będzie możliwe wyodrębnienie tam i ustalenie kolejności żadnego
z wcześniej wymienionych etapów. Możemy jeszcze w tym opisie
rozważyć  jego część fizyczną. W naszym świecie wypowiedzenie
jakiejkolwiek kwestii wiąże się z użyciem do tego celu pewnej ilo-
ści energii, gdyż wydanie dźwięku polega na wprowadzenie w wi-
brację strun głosowych. Powoduje ten efekt strumień powietrza
wypływający z płuc z pewną określoną prędkością. Nie jest ona
zbyt wielka. W Niebie taka czynność wywołałaby niewyobrażalny
kataklizm. Ponieważ wszystkie działania tam odbywają się z niesk-
kończoną prędkością, to również strumień powietrza biorący udział w jego powstawaniu posiadałby taką szybkość. W takim
razie jego energia kinetyczna również byłaby nieskończona. Nieskończonej energii kinetycznej nie posiada nawet cały nasz wszechświat. Skutki takiego huraganu są niemożliwe do określe-
nia. Można już z tego wyciągnąć wniosek, że w Niebie nie może
istnieć powietrze takie jakim oddychamy tu na Ziemi. Problem przestaje istnieć kiedy założymy, że będzie ono pozbawione jakiej-
kolwiek masy. Następnym problemem jest drganie strun głosowych podczas mowy. Ponieważ czas tam stoi w miejscu,to częstotliwość ich drgań jest nieskończona, a tak ogromna częstotliwość uniemożliwia różnicowanie poszczególnych dźwięków, a tym samym ich rozróżnianie.  Innym rozwiązaniem takiej sytuacji jest komunikacja przy pomocą telepatii.
W powszechnej świadomości wiernych panuje pogląd, iż aniołowie i dusze ludzkie nieustannie śpiewają tam piękne pieśni na chwałę bożą. Są to jednak duchy, które nie posiadają ciał, czyli
niemogą wydawać dźwięków i słyszeć ich uszami. Muszą, jednak w jakiś inny sposób odbierać tę formę kultu. Zapewne umożliwia
im to telepatia, która jest bardziej uniwersalna, niż wyobrażamy to sobie dzisiaj. Obecnie w Niebie przebywają dwie osoby, które posiadają ciała. Jest to Jezus Chrystus i Najświętsza Maryja Panna.
W przyszłości wszystkie dusze ludzkie, które tam się znajdą dostąpią tego samego stanu. Możemy jednakże przypuścić, iż Niebo posiada już dzisiaj jakąś niezwykłą atmosferę, która pozwoli
posługiwać się nam naszymi starymi i sprawdzonymi organami.
Problem masy istnieje w wielu jeszcze innych czynnościach. Wyobraźmy sobie dwoje ludzi którzy się poruszają, zderzających się ze sobą. Efekt takiej kolizji dla nich i otoczenia byłby nieskończenie większy niźli zderzenie wszystkich czarnych dziur w całym kosmosie. Dlatego bez większych wątpliwości możemy założyć, że cała materia tam występująca będzie się przynajmniej różniła od naszej brakiem masy. W świetle najnowszych odkryć fizyków jest to możliwe, gdyż wystarczy pozbawić materii bozonu Higgsa. Nasze możliwości poruszania się w przyszłym świecie będą nieskończenie szybkie zgodnie z zasadą tam obowiązującą. Gdyby nasze ciała posiadały masę tak jak w tym świecie, powodowałoby to wiele niepotrzebnych problemów.
      Chciałbym tu odnieść się jeszcze do jednego zagadnienia, które
prawie dwa tysiące lat wcześniej rozstrzygnął Jezus Chrystus. Jest
to sprawa małżeństw w Niebie. Celem każdego związku jest posia-
danie potomstwa. Wyobraźmy sobie takie wydarzenie w Niebie.
Postanowienie o poczęciu dziecka, poczęcie, cała ciąża, narodziny
i jego wychowanie do pełnoletniości trwałoby zero czasu. Jaki to
organizm musiałaby posiadać niewiasta, aby sprostać tak błyska-
wicznej ciąży, a jaki niezwykły organizm dziecko, żeby tak szybko
się rozwijać. W rzeczywistości Nieba jedna para rodziców byłaby
zdolna zaludnić je w ciągu chwili. Czym wówczas różniliby się mię-
dzy sobą wszyscy ludzie tam zrodzeni. Byliby zapewnie wierną kopią swoich rodziców. Miejsce takie byłoby najnudniejsze z nudnych.
Dosyć interesujące w takim świetle jawi się stworzenie przez Boga
aniołów. Zostali oni powołani do istnienia w jednej chwili. Nie byli
jednak wszyscy jednakowi, lecz bardzo zróżnicowani, dzięki nieskończonej wszechmocy Boga. Wszystkie ich cechy i przymioty
były jednak darem Stwórcy, nie posiadali oni niczego własnego, co by mocniej wiązało ich z Bogiem Ojcem. Tym własnym akcentem mógł być ich wolny wybór, opowiedzenia się za Bogiem lub za Lucyferem. W tym nowym  świetle uzasadniona staje się koncep-
cja, iż stworzenie Aniołów nie nastąpiło w tej części Nieba, w któ-
rej czas nie istnieje. Można to uzasadnić tym, iż Bóg w swoim zamiarze stwarzał ich jako istoty wspaniałe i szczęśliwe.  Takimi
stałyby się na zawsze, jeśli ów akt miałby miejsce w tej części Nieba, w której nie istnieje czas. Nie mogliby oni jednak wówczas zostać poddani próbie wolnego wyboru. Zdarzenie to mogło tylko odbyć tam , gdzie taka możliwość istniała. Miejsce to jednak musiało znajdować się  poza właściwym Niebem, w którym istnieje Bóg. O tym, że Niebo składa się z wielu części mówi w swoim liście do Hebrajczyków święty apostoł Paweł. Wspomina on, iż było my dane być w trzecim Niebie.
W tym miejscu powinien istnieć jakiś czas, który pozwalał na swobodne badanie i  rozumienie własnej świadomości. Święta Maria z Argedy twierdzi, iż aniołowie nie oglądali Bóstwa twarzą
w twarz, póki ci, którzy byli posłuszni woli bożej, nie wysłużyli sobie tego szczęścia z pomocą łaski. Słowa te potwierdzają w takim razie moją wcześniejszą tezę. Wniosek, który z tego wypływa posiada jeszcze większą wagę. Współcześni uczeni przyjmują, że czas pojawił się na pewnym etapie formowania się
materii. W tym przypadku on istniał, kiedy jeszcze nie pojawiła się
jakakolwiek myśl o jej powstaniu. Nasuwa się żartobliwa sugestia,
że czas jest ponadczasowy.
Weźmy jeszcze pod uwagę atomy z ich powłoką elektronową,
krążące wokół jądra. Brak czasu powodował by, iż ich częstotli-
wość obrotów byłaby nieskończona. Spowodowałoby to opuszcze-
nie przez nie orbit atomów. Zniknęłyby wówczas tam wszystkie
związki chemiczne, ponieważ ich istnienie związane jest z obecno-
ścią elektronów na orbicie walencyjnej. Cała materia przyjęłaby
postać zjonizowanych pierwiastków. Nie występowałyby nawet
barwy i podstawowe kolory. Niebo na pewno nie jest jednak szare.
Nie jest wcale pewne, czy ostałyby się również same jądra atomów, gdyż wewnątrz nich także występuje spin protonów i ne-
utronów.
Można jeszcze rozważyć możliwość występowania w Niebie grawi-
tacji. Jest to jednak spore wyzwanie, ponieważ nauka do tej pory
nie ustaliła jeszcze jednoznacznie jej charakteru, czy posiada ona
cechy fali, czy też nie. Przy założeniu, iż grawitacja jest falą i podle-
ga prawom ruchu falowego, jej istnienie w Niebie jest niemożliwe.
Przyczyną jak i wcześniej jest zerowy czas, ponieważ jej częstotli-
wość osiągnęłaby nieskończoną wartość, a tym samym potencjał
Pola grawitacyjnego byłby również nieskończony. W takim przypa-
dku oddziaływałby ono na całe Niebo z nieskończoną siłą.
    Na koniec pragnąłbym odnieść się jeszcze do zagadnienia teolo-
gicznego, które wiąże się z dobrocią Pana Boga. Wielu ludziom wy-
daje się niemożliwym, aby dobry Bóg nie zabrał ich do siebie, po-
mimo ich niechrześcijańskiego życia. Nie  chcą jednak przyjąć do wiadomośći, iż w Niebie nie może znaleźć się nic skażonego i nie-
doskonałego. Niech wyobrażą sobie duszę złego człowieka, która
jednak tam trafiła. Zacznie ona tam postępować i zachowywać się
tak jak na ziemi. Każdy ich pomysł i zło zostanie natychmiast urze-
czywistnione. Odnajdą tam również wielu swoich wrogów i przeci-
wników, z którymi nie zdołali wyrównać rachunków na ziemi.
W nieskończenie krótkim czasie Niebo zamieniłoby się w Piekło.
Co wówczas by się stało z prawem do szczęścia istot tam już mie-
szkających, które wiele poświęciły, aby tam się dostać. Potwierdzeniem takiej możliwości jest opowieść Pana Jezusa
o uczcie weselnej, na którą  wszedł król aby przypatrzyć się goś-
ciom weselnym i ujrzał tam człowieka nie odzianego w szatę we-
selną. Nie potrafił on się wytłumaczyć z faktu jej braku, dlatego
został wyrzucony w ciemność zewnętrzną. Szata weselna jest tu
symbolem godności i umiejętności przebywania w Niebie.
Bardzo poważną przeszkodą są także uwarunkowania fizyczne
naszego ciała. Posiada ono przecież serce, które bije z określoną
częstotliwością i wydajnością. W tamtej rzeczywistości obie te
wielkości osiągnęły by nieskończone wartości, co wywołało by zni-
szczenie naszego ciała. Nasz organizm sterowany jest impulsami
nerwowymi o charakterze elektrycznym. Niech w pewnej chwili
ich częstotliwość osiągnie nieskończoność. Zakończyłoby się to dla
człowieka natychmiastową śmiercią.
Wyciągając generalny wniosek z tego co wcześniej przedstawiłem,
Niebo musi być zbudowane z zupełnie inny sposób niż cały nasz
widzialny świat. Chyba żadne ziemskie wyobrażenie nie ma szansy
na zaistnienie w tym miejscu. Dużą wskazówką w tym momencie
stanowi dla nas ciało Pana Jezusa po zmartwychwstaniu. Mógł On
przenikać przez drzwi Wieczernika. Niech ktoś spróbuje dokonać
tej  czynności obecnie. Dla naszego ciała po zmartwychwstaniu
żadna istniejąca  materia nie będzie stawiała jakiegokolwiek opo-
ru. W dzisiejszym świecie moglibyśmy ją porównać do neutrina.
 Posiadało on jednak takie funkcje jak nasze ciała , gdyż aby przekonać apostołów do swojego zmartwychwstania jadł na ich oczach. Powiedział im, iż duch nie ma ciała i kości  dlatego nie może jeść. Możemy z tego faktu wyciągnąć wniosek, że czekają na nas w Niebie wspaniałe uczty. Podczas spotykania się z ludźmi po swoim zmartwychwstaniu Pan Jezus porozumiewał się z nimi mową, a nie telepatią. Możemy dlatego mieć pewność, że w Niebie ludzie będą posiadać możliwość komunikować się głosem. Możemy dlatego przypuszczać, iż istnieje tam atmosfera zupełnie różna od tej , którą posiada ziemia . Jeszcze jedną cechą wyróż-niało się ciało naszego Zbawiciela, mogło się błyskawicznie prze-
mieszczać  pomiędzy Niebem i ziemią. Tuż po zmartwychwstaniu ukazał się niewiastom, lecz nie pozwolił im się dotykać, gdyż jeszcze nie wstąpił do Ojca. Wieczorem zaś, już w czasie spotkania z apostołami w Wieczorniku nie czynił tego zastrzeżenia
Wynika z tego, iż w międzyczasie musiał odbyć podróż do Nieba
i z powrotem. Nie jest to chyba mała odległość.
      Dla  zobrazowania istnienia takiej możliwości można posłużyć
się wzorem na przyśpieszenie w ruchu dynamicznym.
                           a = F : m       gdzie :
    a - przyśpieszenie w ruchu
F -  siła działająca na ciało
m – masa ciała

                 lim a = lim ( F : m ) = ∞
      m dąży do 0      m dąży do 0
                                                                                                                              Granica a przy m dążącym do zera równa się granicy ilorazu
F i m przy m dążącym do zera, równa się  nieskończoności .

Wynika z tego zapisu, że aby poruszać się z nieskończoną prędkoś-
cią wystarczy pozbyć się masy w ciele. W takim przypadku nawet
najmniejsza siła wywołuje taki efekt. Może to być nawet siła woli.
Kolejnym potwierdzeniem braku masy w ciele Pana Jezusa jest Je-
go Wniebowstąpienie, kiedy sam uniósł się w powietrze i zniknął
w obłokach. Dla nas ludzi takie uniesienie się w górę jest niemożliwe z powodu istnienia siły grawitacji ziemi, która przyciąga nasze ciała.
    Do tej pory nie potrafię wyobrazić sobie w jaki sposób w Niebie
ustalana jest kolejność zachodzących tam wydarzeń. Może nie jest
ona tam aż tak istotna dla przebywających tam istot. Może wystarczający jest tylko fakt, iż coś jest. Dosyć kuszące jest przypuszczenie, że kolejnym pojawiającym się zdarzeniom przypisywana jest liczba, która nie ma żadnego związku z czasem.                                             Niekiedy możliwe jest powiązanie faktów mających miejsce w Niebie, z tymi które nastąpiły na ziemi. Przykładem takiego przypadku jest opuszczenie przez Jezusa Chrystusa Nieba i Wcielenie się w człowieka. Innym takim równoczesnym zdarzeniem jest Wniebowstąpienie Pana Jezusa i Jego powrót do Nieba. Można by w takich chwilach dokonać synchronizacji zegarów w obu tych światach, gdyby w tym najlepszym istniał jakiś czas.
      Na tych myślach zamierzam zakończyć rozważania o zerowym
czasie i Niebie, a przejść do następnego wątku, którym jest czaso-
przestrzeń, w której czas płynie z nieskończoną prędkością.
Miejsce to możemy określić jako chaos doskonały, nieskończony
i niewyobrażalny. Jest to zarazem matematyczno-fizyczna defini-
cja chaosu. Chrześcijanie określają to miejsce jako Piekło.

             lim v = lim ( s : t ) = 0
             t dąży do ∞       t dąży do ∞
Granica v przy t dążącym do nieskończoności równa się granicy
ilorazu s i t przy t dążącym do nieskończoności, równa się 0

          
Obliczę jeszcze dokąd zmierza częstotliwość , kiedy czas pełnego
drgnienia zdąża do nieskończoności.

           lim f = lim ( 1: T ) = 0
                   T dąży do ∞      T dąży do ∞
Granica f przy T dążącym do nieskończoności równa się granicy
ilorazu 1 i T przy T dążącym do nieskończoności, równa się 0

Po obliczeniu granicy do której zdąża prędkość, kiedy czas podąża
do nieskończoności zauważamy, iż prędkość jest równa zero. Jest
to bardzo zaskakujący wniosek, chyba bardziej niż ten kiedy obliczałem prędkość przy czasie dążącym do zera. W miejscu takim, czyli czasoprzestrzeni, w której czas dąży do nieskończono-
ści nic się nie dzieje. Wszystkie prawa i zasady, które znamy i te
których jeszcze nie poznaliśmy tam nie funkcjonują. Na ziemi takie
miejsce, w którym nie działa żadne prawo określamy chaosem.
Mam tu na myśli nie tylko prawo karne i zasady współżycia społecznego, ale również bezprawie i zdziczenie jakie pojawia się
w trakcie konfliktów zbrojnych, rzezi ludzi czy największych kata-
klizmów w przyrodzie.
 Tutaj nie obowiązują jednak nawet prawa fizyki, które dosko-
nale znamy. Pragnąłem przypisać ten stan jakiemuś znanemu
miejscu, lecz nie mogłem sobie takiego wyobrazić. Dopiero po dłuższym czasie powiązałem ten stan z opisem Piekła świętego Jana Bosko , który połączył stan potępionych ze słowami z Pisma świętego o potępionych: ,, Drzewo… na miejscu, gdzie upadnie, tam leży”. (Koholet 11,3). Zauważył on, iż dusze które tam wpadały w wielki ogień, natychmiast nieruchomiały i pozostawały w tej pozycji na zawsze.
Można ten stan wyjaśnić brakiem możliwości jakichkolwiek zmian.
Taka możliwość istnieje właśnie w czasoprzestrzeni, w której czas
płynie nieskończenie szybko. Na początku było mi bardzo trudno
to sobie uzmysłowić, lecz w miarę upływu czasu taka interpretacja
wydawała się  mi coraz bardziej logiczna. Nie oznacza to wcale, iż
polubiłem chociaż trochę bardziej to miejsce. Miejsce to jest stra-
szne nie tylko dla dusz ludzi, którzy tam się znaleźli, ale także dla
upadłych aniołów. Stan ich dusz został jakby zamrożony i nigdy się
już nie zmieni. Dlatego nie istnieje tam najmniejsza nawet nadzie-
ja. Brak jest jakiegokolwiek współczucia i miłości, i to również
nigdy nie ulegnie zmianie. Istnieje wieczna nienawiść, złość ,blu-
źnierstwo, zawiść i to także nigdy nie ulegnie zmianie. Oprócz tego
każda z dusz cierpi tam ogromne męki fizyczne, pomimo iż nie posiadają przecież ciał i duchowe spowodowane nienawiścią do
Boga. Nie będę tu już wspominał o ogromnym ogniu, który zadaje
wielki ból, lecz nie spala.  I ten stan również nigdy się nie skończy, gdyż w takim świecie nic się nie zmienia i nic nowego się nie pojawia. W dzisiejszych czasach wizje takie nie są traktowane poważnie, ze szkodą dla tych, którzy przez to kiedyś tam zamieszkają. Nie dziwię się dlatego zbytnio ludziom, którzy są
gotowi uwierzyć w teorię pustego Piekła, byle nie dopuścić do siebie świadomości, iż mogliby się tam znaleźć.
     Można w tym momencie spróbować przejść do opisu stanu
fizycznego tego miejsca. W objawieniach świętych obszar ten jest
ogromnie ciemny. Nasze światło tam zamiera, ponieważ wszystkie
zdarzenia stoją w miejscu, to także częstotliwość fali świetlnej jest
równa zero. Nie występują tam też żadne związki chemiczne, gdyż
ruch elektronów na orbitach atomów zamarł, a tym samym po-
wiązania elektronów walencyjnych również się rozpadły. Mogą tam istnieć jedynie czyste pierwiastki, o ile nie rozpadną się atomy
je tworzące. Może to wywołać zanik spinów protonów i nukleon-
nów w ich jądrach. Jakiekolwiek przemieszczanie się dusz ludzi po
obszarze Piekła również jest niemożliwe z powodu  zerowej pręd-
kości, z którą to wszystko przebiega.
Ciekawym zagadnieniem jest w tym przypadku występowanie
W Piekle grawitacji. Możemy tu jedynie tak jak w przypadku Nieba
Rozważyć tylko ten przypadek, kiedy jest ona falą. Jak wiemy, każ-
da fala posiada jakąś częstotliwość. W miejscu, w którym czas jest
nieskończony częstotliwość będzie równa zeru, czyli grawitacja
nie może występować. Na tym stwierdzeniu można by już zakoń –
czyć temat. W przypadku Piekła sprawa się jednak komplikuje ze
względu na miejsce, w którym jest ono umieszczone. W powsze-
chnej świadomości chrześcijan jest ono umieszczone w środku
Ziemi. Ze względu na swoje centralne położenie powinno być ono
zanużone w polu grawitacyjnym Ziemi, a ponieważ czas w jego
obszarze jest nieskończony i częstotliwość jego drgań jest równa
zeru to pole grawitacyjne nie powinno tam występować. Dlatego
można założyć, że Ziemia nie posiada w swoim centrum pola
grawitacyjnego. Jestem bardzo ciekawy, czy taka interpretacja
jest możliwa do potwierdzenia empirycznego.  
     Często zastanawiałem się dlaczego dusze tam przebywające nie próbują zbuntować  się przeciwko tyranii demonów. W miarę upływu czasu liczba ich bardzo się zwiększyła, a nie dochodzi w Piekle do żadnych rewolucji uciśnionych. Pytanie takie jest bardzo uzasadnione, ponieważ przebywa tam ogromna liczba wszelkiej maści rewolucjonistów, komunistów, nazistów, ludzi uwielbiają- cych przemoc i walkę. W tej chwili zrozumiałem nielogiczność takich działań. Jak może się bronić dusza, która leży jak sparaliżowana w wielkim żarze i która nigdy już nie zmieni tej pozycji na wygodniejszą.
Prawdopodobnie osoby tam przebywające porozumiewają się ze
sobą telepatycznie, gdyż nie posiadają jeszcze ciał. Po zmartwych-
wstaniu ich rozmowy także będą tak się odbywały, ponieważ cały
proces mówienia wymaga powstawania fali dźwiękowej o pewnych częstotliwościach. W tym miejscu częstotliwość będzie
równa zeru, a także fala dźwiękowa się nie poruszy z powodu bardzo szybkiego przepływu czasu.
    Można także spodziewać się kolejnego cierpienia dusz po ich zmartwychwstaniu. Podczas oddychania człowiek wciąga i wypu-
szcza powietrze z płuc z pewną prędkością. Ponieważ na taki ruch
musielibyśmy tam czekać nieskończenie długo, groziłoby nam to
uduszeniem się z powodu braku powietrza. Pamiętajmy jednakże,
iż człowiek umiera tylko jeden raz.
      Przedstawiłem wcześniej dwie krańcowe możliwości przebiegu
czasu. Nasze życie przebiega w czasoprzestrzeni, w której przemija
on w tempie do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jest jeszcze je-
dno miejsce, w którym przemija on w sposób szybszy od naszego.
Obie te prędkości są jednak możliwe do porównania. Tym miejs-
cem jest Czyściec. Przebywają tam dusze ludzi, które dostąpiły
łaski życia wiecznego, lecz muszą jeszcze zadośćuczynić sprawie-
dliwości bożej za popełnione na ziemi grzechy. Znajdują się tam jeszcze z jednego ważnego powodu. Muszą nauczyć się zachowa- nia i postępowania  w Niebie, tak aby nie wprowadzić tam chaosu i nie wstydzić się z powodu braku niebiańskich manier. Problem ten poruszałem już wcześniej. Dostępują tam cierpienia w wielu przypadkach porównywalnego z tym, które panuje w Piekle. Wiedzą oni jednak, iż czas ich trwania został ściśle określony na sądzie szczegółowym. Według pewnego objawienia jeden dzień czyśćca odpowiada dziesięciu tysiącom lat ciężkiego życia na ziemi. Można stąd wysnuć wniosek, iż czas jest tam szybszy od naszego prawie 3,65 milionów razy. Z tej to przyczyny ich oczyszczenie postępuje tak wolno.
W historii świata istniało wcześniej miejsce podobne w swoim
charakterze do Czyśćca. Był to Szeol, gdzie przebywały dusze
wszystkich zmarłych ludzi od chwili stworzenia świata aż do do -
śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Zostały one po tym akcie za-
brane do Nieba. Szeol przestał wówczas istnieć. To samo stanie się
z Czyśćcem po Sądzie Ostatecznym.
Nie widzę większego sensu rozważać czym różnią się te wszystkie
miejsca między sobą. Prawdopodobnie można takie rozważania
prowadzić bardzo długo w zależności od posiadanej wiedzy mate-
matycznej, fizycznej, znajomości budowy atomu i cząstek elemen-
tarnych czy głębi teologii. Zaskoczyło mnie w tych krótkich rozmy-
ślaniach, iż budowa materii i zjawiska fizyczne w tak ogromnym
stopniu zależą od prędkości przepływającego czasu, a nie od jaki-
kolwiek innych uwarunkowań. I na tym zaskakującym stwierdze-
niu pragnę zakończyć te wywody.





6.10. 2014 rok.
                                Dopisek  

       

Kiedy kończyłem pisać ten tekst byłem przekonany, iż jest to już


naprawdę koniec. Jednak pod wpływem pewnych sugestii muszę


się odnieść jeszcze przynajmniej do jednej kwestii, możliwości  

poruszania się i działania aniołów i demonów . To, iż aniołowie

w Niebie mogą zachowywać się swobodnie jest oczywiste. W ten

sam sposób mogą postępować dusze zmarłych ludzi i ich ciała

po zmartwychwstaniu. W Piekle ten stan jest zarezerwowany tyl-

ko dla demonów. Dusze ludzi są zastygłe w bezruchu i cierpieniu.

Przypuszczalnie po zmartwychwstaniu ich los nie ulegnie żadnej

poprawie. To, że dusze ludzi przebywające w Niebie lub Piekle

nie będą się mogły ze sobą kontaktować osobiście i nieść sobie

jakiejkolwiek pomocy wiemy z ewangelicznej przypowieści o bo-

gaczu i Łazarzu. Kiedy bogacz cierpiący męki w Piekle prosi Ojca

Abrachama przebywającego w Niebie, aby Łazarz umoczył swój

palec w wodzie i przyszedł ochłodzić jego język. Ten odpowiedział

mu, iż ty teraz cierpisz za swoje życie, a Łazarz odbiera swoją na-

grodę.,, A POZA TYM WSZYSTKIM MIĘDZY NAMI A WAMI ROZCIĄGA

SIĘ WIELKA PRZEPAŚĆ , ABY CI, KTÓRZY CHCĄ STĄD DO WAS PRZEJŚĆ, NIE

MOGLI, ANI TEŻ STAMTĄD DO NAS NIE MOGLI SIĘ PRZEPRAWIĆ.’’

Znając możliwości duchów w błyskawicznym przemieszczaniu

się na dowolną odległość, wiemy iż ten zakaz ich raczej nie doty-

czył. Jest on  skierowany do ludzi jeszcze żyjących na ziemi.

Uświadamia on nam, iż po swojej śmierci nie możemy liczyć na

jakąkolwiek pomoc i kontakt z naszymi bliskimi, jeśli znajdziemy

się w tych tak odległych od siebie miejscach. Pan Jezus użył w tej

przypowieści określenia ,, rozciąga się wielka przepaść ‘’. Moim

skromnym zdaniem nie zastosował określenia o nieskończonym

czasie , gdyż przynajmniej do początku dwudziestego wieku nie-

byłoby ono dla nikogo zrozumiałe. Główną zaś przyczyną tej nie-

możności jest nieskończony czas istniejący w Piekle. Dusze tam

przebywające są nieruchome i niezdolne do wykonania najmniej-

szego ruchu, a cóż dopiero do rozpoczęcia wielkiej wędrówki

poza Piekło. Dusze , które zamierzałyby z Nieba dostać się do

Piekła grzęzłyby na jego peryferiach w wielkim bezruchu. Każdy

kolejny krok pogrążałby ich w coraz większej niemocy. Nie wiemy

na razie czy to przejście w stan chaosu odbywa się liniowo, czy

kwantowo. Nie zmienia to w niczym charakteru tego miejsca.

Istoty przebywające w Niebie mogą oglądać nasz świat w cza-

sie rzeczywistym. Te które mieszkają w Piekle prawdopodobnie

nie dysponują takimi możliwościami. Informacja o każdym zdarze-

niu mającym miejsce na ziemi przechodząc przez czasoprzestrzeń

Piekła natychmiast zwolniłaby do zera i zanikła. Można z stąd wy-

ciągnąć wniosek, iż demony muszą być nieustannie obecne w na-

szym świecie i osobiście przynosić wieści do swoich towarzyszy

tam przebywających. Piekło działa jak prawdziwy horyzont zda-

rzeń, ponieważ informacje, które się z niego wydostają nie zmie-

niają w niczym jego stanu.

Ciekawą kwestją w tym świetle jawi się sprawa kontaktów lu-

dzi żyjących w naszym świecie z istotami przebywającymi w Nie-

bie. W efekcie takiego wydarzenia powstają proroctwa i objawie-

nia. Nie uwzględniam tutaj fałszywych objawień czy proroctw.

W ostatnich latach pojawiło się ich wielka liczba. Spowodowane

to było modą na koniec świat przepowiedziany przez Majów.

Zdecydowana większość tych proroków zakończyła swoje przepo-

wiadanie po niespełnieniu się tych kataklizmów. Spostrzegłem

w tym przepowiadaniu pewną prawidłowość, że dopóki osoba

przepowiadająca nie wiąże swoich wizji z konkretną datą, to jej

przekazy długo ludzi interesują. W chwili, kiedy wskaże na mo-

ment wypełnienia się proroctwa, a ten się nie potwierdza, to

ludzie przestają jej wierzyć. Odnoszę wrażenie, iż trudność z po-

dawaniem czasu wynika z  powiązania naszego czasu z wizją, która

pochodzi z Nieba,  gdzie czas nie istnieje. Autor  takiego przekazu


stara się połączyć jego treść z czasem i miejscem na ziemi.
Jest to szczególnie skomplikowane kiedy odnosi się do zbyt
odległej przyszłości. Otoczenie na ziemi zmienia się współcze-
śnie bardzo intensywnie i niewiele jego elementów przenika
do przyszłości. W takim przypadku należy podchodzić z pew-
ną dozą wyrozumiałości do takich potknięć. Jako chrześcijanie
musimy również pamiętać o tym, iż pod wpływem modlitwy
Pan Bóg nie dopuszcza  do wielu nieszczęść.