Fizyka czasu - inspirujące materiały.

18.02.2016

Szczególna teoria względności-ogromna beztroska.

 http://teologiawnauce.blogspot.com/2016/02/szczegolna-teoria-wzglednosci-ogromna.html



     

                                                                9.08.2015 r.

          Kilka miesięcy temu zacząłem zastanawiać się nad
      fizyczną przyczyną wzrostu masy ciała posiadające-
      go prędkość zbliżoną do prędkości światła w próżni.
      Pomimo włożenia sporego wysiłku w  zgłębienie
      tego zagadnienia, nie osiągnąłem żadnego postępu.
      Postanowiłem wówczas zasięgnąć opinii w interne-
      cie.  Po przeczytaniu sporej ilości artykułów, w dal-
      szym ciągu nie byłem zdolny do zaakceptowania
      tego zjawiska. Niezrażony tymi trudnościami dota-
      rłem w końcu do informacji, która mnie niezmiernie
      zaskoczyła. Okazało się, iż dylatacja masy nie istnie-
       je i jest to jedynie zabieg dydaktyczny, który miał
       na celu umożliwić łatwiejsze przyswojenie innego  
       zjawiska fizycznego. Tym arcytrudnym do wyobra-
        żenia sobie przez uczniów i studentów zagadnie- 
       niem jest nieproporcjonalny wzrost energii potrze- 
       bnej do nadania masie prędkości zbliżonej do prę-
       kościści światła w próżni. Wielu nauczycieli uważa-
       ło tę metodę za oburzającą, lecz nie byli w stanie
       wyeliminować jej z  praktyki nauczania.
       Do tej pory we wszystkich podręcznikach i tabli-
       cach fizycznych podawane są wzory na dylatację
       masy, która w rzeczywistości nie istnieje.
       Nie sądzę, iż jest to jedynie maniera nauczania.
       Przypuszczam, iż wielu uczonych pragnęło dodać
       niezwykłości i aury tajemniczości nowej dziedzinie
      fizyki.  Pojęcie to wprowadził do świadomości sam
       Einstein, lecz szybko się z niego wycofał.
     Kontynuowanie tej tradycji jest  tym bardziej bezsen-
      sowne, gdyż  współczesna fizyka doczekała się    
     teorii, których skala zawiłości znacznie przewyższa
     to co zaproponował nam Albert Einstein. Mniemam,
      że najistotniejszym powodem takiego postępowania
     jest niemożność wyjaśnienia na gruncie obu teorii
     względności, a także pozostałych współczesnych
     teorii, zjawiska nieproporcjonalnego wzrostu ener-
     gii potrzebnej do nadawania masie prędkości zbli-
     żającej się do prędkości światła w próżni. Wzmacnia
     się w ten sposób przekonanie społeczeństw do nie-    
     zwykłych możliwości intelektualnych i poznawczych  
     współczesnych naukowców. Odnoszę wrażenie, iż  
     upodabniają się oni coraz bardziej do uczonych w pi-
     śmie i faryzeuszy. Pamiętamy wszyscy dobrze, jak to  
     przeświadczenie się dla nich wszystkich zakończyło.
     Pierwszym sygnałem, który zwrócił moja uwagę na
     brak konsekwencji w tym podejściu był moment  gdy
    uczeni przystępowali do pierwszych prób w Wielkim
     Zderzaczu Hadronów. Wiele osób wyrażało swoje za-
     niepokojenie tymi planami, gdyż obawiało się, że
     próby te mogą doprowadzić do ogromnego wzrostu
    masy cząstek rozpędzonych do podświetlnych pręd-
    kości, a w konsekwencji do zniszczenia naszego świa-
     ta. Uczeni zaangażowani w ten projekt ograniczyli
     się  jedynie do zapewnienia, iż nic takiego nie nastą-
     pi.
     Drugim takim przypadkiem, który świadczył o pomi-
     janiu tej kwestii w teoriach fizycznych, było odkrycie
     nowych galaktyk oddalających się od nas z prędko-
     ściami zbliżonymi do prędkości światła, a nawet je
     przewyższającymi. W myśl Teorii Względności w wy-
     niku takiego zjawiska Wszechświat powinien zamie-
    nić się w jedną wielką czarną dziurę. Uczeni, aby za-
    chować logiczność Wielkiego Wybuchu wytłumaczyli
     ów fenomen rozszerzaniem się przestrzeni. Według
     nich w takim przypadku nie można mówić o klasycz-
     nym pojęciu ruchu. Nikt nigdy oficjalnie nie potwier-
     dził, iż dylatacja masy nie istnieje. My, ze swojej stro-
    ny powinniśmy się cieszyć, że stara, poczciwa mater-
     ia pozostała w stanie w jakim ją polubiliśmy, czyli
     niezmiennym. Jednak coś z fizyki niutonowskiej po-
     zostało w fizyce relatywistycznej.
     W Teorii Względności istnieją dwa pojęcia związane
     z dylatacją .
     Dylatacja długości
     Dylatacja czasu
     Dylatacja długości jest zależnością fizyczną związaną
     z obiektem poruszającym się z prędkością podświe-
     tlną. Rakieta taka przelatując obok obserwatora
     wydaje się być krótsza w stosunku do rakiety, która
      przelatywałaby z prędkością znacznie niższą. Jest to
     ubytek długości pozorny, widziany tylko przez obser-
     watora. Faktyczna długość obiektu nie ulega zmianie
     Zjawisko to nabierze znaczenia dopiero w odległej
     przyszłości, kiedy ludzkość zacznie prowadzić wojny
     w całym Kosmosie. Wiedza ta będzie potrzebna do
    ustalenia wielkości i klasy okrętów przeciwnika.
    Obecnie może się najwyżej przydać do obalania wy-
     ników teoretycznych doświadczeń, w których można
     wykazać, iż w zależności od zorientowania urządze-
     nia doświadczalnego umieszczonego w szybkiej ra-
     kiecie  można otrzymać dwa różne wyniki pomia-
      rów. Jeden będzie wskazywał, iż prędkość światła
      w próżni może dążyć do nieskończoności, a drugi,
        że do zera.
     Tak więc do praktycznego zastosowania w rozważa-
     niach naukowych pozostaje nam tylko dylatacja cza-
     su. Zgodnie z teorią względności w rakiecie, która
     porusza się z prędkością zbliżającą się do prędkości
     światła czas płynie wolniej niż dla nieruchomego
     obserwatora. Różnica ta może nawet osiągnąć nie-
     skończoność w przypadku, kiedy prędkość rakiety
     osiągnie wartość prędkości światła w próżni, czyli
     300.000 km/s. Jest to jednak niemożliwe,  ponieważ
     w trakcie zbliżania się do tej granicy energia potrze-
    bna do napędu rakiety również wzrasta do nieskoń-
     czoności. Albert Einstein przyjął, że prędkość świat-
     ła jest wartością , której we Wszechświecie nic nie
     może przekroczyć. Do tej pory nikomu nie udało się
     teoretycznie, a tym bardziej praktycznie złamać tej
     zasady. Można jedynie mieć w tym momencie żal do
     wielkiego uczonego, iż zamknął on przed ludzkością
     dostęp do ogromnego Wszechświata.
           Pragnąłbym teraz przeprowadzić pewne nauko-
     we i teoretyczne doświadczenia, których  nie podjął
     Albert Einstein.
            Postulaty  szczególnej teorii względności.
    1. We wszystkich inercjalnych układach odniesienia
        prawa fizyki są jednakowe.
    2.  We wszystkich inercjalnych układach odniesie-
         nia i we wszystkich kierunkach, prędkość świa-
         tła w próżni jest taka sama i wynosi c.
                        Eksperyment nr 1.

     
               
                                         

                                                           Rys. 1

  t- czas, który upłynie od momentu wysłania sygna-
        łu świetlnego, aż do jego powrotu
    t’- czas, który upłynie od chwili wysłania sygnału
       świetlnego do chwili, kiedy on dotrze do ekranu
    t”- czas, który upłynie od chwili odbicia się sygnału
        świetlnego do jego dotarcia do zegara
    t*- czas jakiego potrzebuje światło na przebycie odle-
      głości h gdy v=0



                           t = t’ + t”

                        
                                  





           Układ ten nie jest układem symetrycznym, ponieważ
     czasy t’ i t” są różne. Układ staje się symetryczny
      kiedy v=0. Powodem takiego zjawiska jest fakt,iż
      w pierwszym przypadku ekran oddala się od pro-
     mienia świetlnego, a w drugim się do niego zbliża.
     Wynika to z drugiego postulatu teorii względności.
     Symetryczność układu zostałaby również zacho-
     na w przypadku zastąpienia światła cząsteczką o
      jakiejś masie. Nie osiągnęłaby ona jednak prędko-
     ści światła w próżni.


     Przeprowadzony eksperyment nie potwierdza zale-
     żności wpływu prędkości na spowolnienie lub przy-
     śpieszenie upływu czasu.
                  Eksperyment nr 2.

                    
                                                  Rys.2
                  
               t- czas jakiego potrzebuje światło na przebycie
          drogi od żarówki do ekranu
      t*- czas jakiego potrzebuje światło do przebycia
          odległości h , kiedy  v= 0.

 

         Układ ten jest układem symetrycznym, dlatego
       wystarczy rozpatrzyć tylko jedną jego część.
       W tym doświadczeniu nie można dopatrzyć się
     żadnej dylatacji czasu, nawet pomimo wystąpie-
     niu we wzorze czynnika Lorentza. Jest on jedynie
     skutkiem obliczenia prędkości wypadkowej ze
     złożenia prędkości światła i prędkości v rakiety.
     W tym eksperymencie światło poruszało się z prę-
     kością c i jego rozprzestrzenianie się nie było w ni-
     czym ograniczane.
     Oba eksperymenty nie wykazały jakiekolwiek
     różnicy w przepływie czasu dla obserwatora znaj-
     dującego się w rakiecie poruszającej się z prędko-
     ścią v i nieruchomego obserwatora. Różnica po-
     między czasem t i t* wynika jedynie z odległości
     drogi niezbędnej do przebycia przez światło.
     Zastanawiający jest w takim przypadku rezultat
     jaki uzyskał w swoim eksperymencie Einstein.
     Stoi on w zasadniczej sprzeczności z tym co tutaj
     zaprezentowałem.
     W takiej sytuacji pozostaje jedynie prześledzić  z wie-
     lką uwagą eksperyment uczonego i wykazać róż-
     nice pomiędzy doświadczeniami.

        
      
             Eksperyment Alberta Einsteina.


   
                                                              Rys. 3

           t- czas jakiego potrzebuje światło na przebycie
          drogi od żarówki do ekranu
      t*- czas jakiego potrzebuje światło do przebycia
          odległości h , kiedy  v= 0.


     W doświadczeniu tym można również rozpatrzyć
     tylko jedną część układu, ponieważ jest on symetry-
     czny.
     Już na pierwszy rzut oka dostrzegamy poważną
     różnicę w obu eksperymentach. W swoim doświa-
     dczeniu  Albert Einstein umieścił źródło światła
     w szklanej rurze. W poważny sposób zmieniło
     to charakter doświadczenia i wypaczyło jego wynik.
     Działanie takie można porównać do trików jakimi
     posługują się magicy. Nie ma ono jednak nic wspó-
     lnego z prawdziwą nauką. Zaczynam jednak coraz
     powątpiewać w istnienie takiej idei.
     Twórca teorii założył, iż fotony światła będą się
     poruszały po linii prostej wzdłuż rury, jak i wzdłuż
     odcinka AB. Rozumowanie takie jest błędne. Taki
     tor posiadałoby jedynie ciało o masie m. Światło,
     które nie posiada bezwładności nie może osiągnąć
     prędkości rakiety. Mówi o tym z resztą drugi postu-
     lat teorii względności. Autor tego epokowego stwie-
     rdzenia łamie tę ważną zasadę bez najmniejszego
     zażenowania. Na usta nasuwa się stwierdzenie, iż
     cel uświęca środki.
     Ponieważ światło, które przemieszcza się w rurze
     Nie posiada bezwładności , zostanie w pewnym
     momencie uderzone przez zbliżającą się do niego
     lewą ściankę rury i zmieni kierunek w stronę ścia-
     nki prawej. Odbije się od niej pod tym samym ką-
     tem z jakim się zderzyło i skieruje się w stronę
     zdąrzającej ku niemu lewej ścianki. Schemat ten
     będzie się powtarzał do momentu, w którym do-
     trze ono do ekranu i po odbiciu się od niego powi-
     nno skierować się w stronę rakiety.
     Uczony zaś przyjął, że światło na przebycie odległo-
     ści h potrzebuje czasu t*. W takim samym czasie  
     światło przebywa drogę AB. Ponieważ odcinek AB
      jest dłuższy od odcinka h, to czas powinien tam pły-
     nąć wolniej. W przeciwnym przypadku  prędkość
     światła byłaby  większa od wartości c. W myśl
     STW jest to niemożliwe, dlatego badacz przyjął, że
     w układach poruszających się z prędkościami zbli-
     żonymi do prędkości światła w próżni czas płynie
     wolniej niż dla nieruchomego obserwatora.
     W ostatecznym wzorze również pojawił się czynnik
     Lorentza, lecz nabrał on już tutaj przewidzianego
     dla niego znaczenia i wskazuje w różnicę w dzia-
     łaniu czasu.
     Oba końcowe wzory posiadają taką samą postać,
     lecz interpretują odmienne rzeczywistości.
     Dla unaocznienia błędów jakie  popełnił uczony
     w swoim rozważaniu wykonam jeszcze jeden ry-
     sunek, który zilustruje faktyczną drogę jaką prze-
     bwa światło.


                                       Rys. 4
                                    



     t – czas jakiego potrzebuje światło na przebycie
           drogi AB lub drogi h
     t* - czas jakiego potrzebuje światło na przebycie
           drogi h, gdy v= 0
      t’ - czas jakiego potrzebuje światło na przebycie
             drogi  AB’ gdy v= 0
     c*- prędkość światła wzdłuż rury
     c’ – prędkość światła wzdłuż linii AB



          Światło, które powstało w żarówce przemiesz-
     cza się wzdłuż rury. Ponieważ jego fotony nie po-
     siadają masy poruszają się swobodnie, nie ulegając
     wpływowi ruchu rakiety. Konsekwencją tej zasady
     jest zderzanie się fali świetlnej ze ściankami rury.
     Wszystkie fotony, które zetkną się z jej powierzch-
     chnią pod kątem 40* i mniejszym (mierzonym od
     prostopadłej do tworzącej rury) przenikną jej po-
     wierzchnię i polecą w przestrzeń. Te wszystkie,
     które zetkną się z rurą pod kątem większym od
     40* ulegną odbiciu od jej powierzchni i pozostaną
     we wnętrzu rury. Kąt ten nazywa się kątem grani-
     cznym całkowitego odbicia wewnętrznego. Jego
     wartość dla szkła wynosi 40*.
     A. Einstein założył, iż światło w rurze przemieszcza
     się po linii prostej. Złamał w tym momencie swój
     drugi postulat STW. Światło wzdłuż rury porusza
     się z prędkością c*, która jest mniejsza od prędko-
     ści światła w próżni- wzór 4.1.
     Światło z prędkością c porusza się wewnątrz szkla-
     nej rury, dlatego droga, którą przebywa jest większa
     od  odległości h. Częstość z jaką promień światła
     zderza się ze ściankami rury jest proporcjonalna do
     prędkości rakiety i średnicy rury.
     Zjawisko to przypomina poruszanie się światła
     w szklanym światłowodzie. Prędkość  światła obse-
     rowana wzdłuż światłowodu wynosi tyle co jego
     prędkość podczas poruszania się w szkle, czyli
     około 200000km/s. Jest to zarazem prędkość z jaką
     przemieszcza się informacja.
     Linia drogi światła obserwowana przez obserwa-
     znajdującego się poza rakietą jest inna od tej, któ-
     rą postrzega osoba w jej wnętrzu. Obrazuje ją
     odcinek AB. Można na niej wyodrębnić odcinki
     dłuższe skierowane tak jak porusza się pojazd,
     a także krótsze skierowane przeciwnie do kierunku
     lotu rakiety. Jest to spowodowane przez fakt, iż
     w pierwszym przypadku światło porusza się w stro-
     nę ścianki rury, która się od niego oddala ( wzór 1.2)
     W drugim przypadku porusza się ona w kierunku
     ścianki, która się do niego zbliża ( wzór 1.3 ).
     Uczony przyjął, że prędkość światła wzdłuż tej
     linii wynosi c. Założenie to jest również błędne, gdyż
     jego wartość jest mniejsza od tej wartości i wynosi
     c’ – wzór 4.2 . Jego całkowita droga, którą przebyło  
     poruszając się wzdłuż tej linii jest większa od jej dłu-
     gości.
     Z prędkością c światło poruszało się jedynie wzdłuż
     tego skomplikowanego toru przypominającego
     zęby piły.
     Wzór 4.3 opisujący ruch światła uwięzionego w
     szklanej rurze, która porusza się z prędkością v
     doskonale wykazuje brak jakiejkolwiek dylatacji
     czasu, ponieważ wśród jego składników nie wystę-
     puje żaden czas. Jest to efekt hybrydyzacji światła,
     któremu nadano poprzez uwięzienie go w rurze,
     cechy bezwładności, jaką posiada materia.
         Podsumowując ten nieco rozbudowany dowód
     Należy wyciągnąć jedyny logiczny wniosek, iż
     Albert Einstein w żaden sensowny i logiczny sposób
     nie udowodnił istnienia  różnicy czasu dla obserwa-
     tora, który się nie porusza , względem tego, który
     przemieszcza się z prędkością zbliżoną do prędko-
     ści światła w próżni.
     Założenie to przyjął on w celu sensownego potwier-
     dzenia wzoru, który wyprowadził. Ponieważ wzór
     ten jest oparty na błędnych przesłankach, to rów-
     nież wniosek ów jest obarczony tym samym błędem.
         Zastanawiająca jest w tym kontekście ogromna
     pobłażliwość z jaką spotkała się ta teoria wśród
     wszystkich wielkich uczonych, którzy żyli w chwili
     kiedy została ona opublikowana, jak i w śród tych
     którzy prowadzą badania aż do dnia dzisiejszego.
     Nikt z nich nie miał odwagi wykazać jej braków.
     W życiu często spotykałem się z agresywnymi
     opiniami na temat prześladowania,  w dalekiej
     przeszłości,  przez Kościół Katolicki uczonych, którzy
     dokonywali odkryć, z którymi się nie zgadzał.
     Mikołaj Kopernik i wielu innych jednak publikowa-
     ło wyniki swoich badań.
     W dzisiejszych czasach, kiedy ogromna rzesza uczo-
     nych prowadzi swoje badania, a  inkwizycja zatar-
     ła się już w pamięci ludzi, żaden z uczonych nie po-
     chylił się nad taką nieprawdą.
     Jest również dla mnie bardzo przykre, jak każda
     poważniejsza publikacja naukowa odwołuje się do
     do jednej z teorii względności potwierdzając zgo-
     dność swoich spostrzeżeń z jej dogmatami.
     Moim skromnym zdaniem taka wiernopoddańczość
     ogromnie zwolniła postęp naukowy świata.
     Pewną nadzieją jest fakt, iż Szwedzka Akademia
     Nauk nie uhonorowała uczonego  Nagrodą Nobla
     za żadną z jego teorii. Powszechne wprowadzenie
     autocenzury jest w swoich skutkach bardziej sku-
     teczne niż opresyjna cenzura.
     Osobiście nie jestem z tego powodu negatywnie
     ustosunkowany wobec Alberta Einsteina. Uważam,
     iż charakteryzował się on genialną intuicją i wyobra-
     źnią. Pomimo, iż dowód ten nie był wysokiego lotu
     odkrył on bardzo ciekawe zjawisko, które jest pra-
     wdziwe. Podczas poruszania się z prędkościami
     relatywistycznymi czas biegnie inaczej.  W owym
     czasie było to stwierdzenie graniczące z bluźniers-
     twem naukowym i filozoficznym. Poruszyło ono
     nie tylko środowiska uczonych, lecz i wielkie rzesze
     ludzi. Być może, matematyczne udowodnienie takiej
     zależności jest niemożliwe nawet obecnie.
     Pamiętajmy również, iż zawsze łatwiej jest coś zbu-
     rzyć, niż stworzyć nowe.
     Podobny problem istnieje w Ogólnej Teorii Wzglę-
     dności.
     Muszę się teraz usprawiedliwić, przed zamiarem, iż
     moim jedynym celem tego opracowania było wy-
     kazanie błędu STW.  Drodzy czytelnicy, pragnę Was
     zapewnić, iż ja tego fakty nie odkryłem, lecz zapo-
     znałem się z nim w internecie.   Moim osobistym
     wkładem jest jedynie sposób w jaki to zaprezento-
     wałem. Pod względem intelektualnym nie jest to
     żaden wielki wyczyn.
     Celem moim jest dalsze pogłębienie teorii czasu.
     Skutkiem tego było odkrycie przekraczania prędko-
     ści światła, siły, która stawia opór podczas rozpę-
     dzania materii do prędkości światła, siły która eli-
     minuje potrzebę szukania ciemnej materii w Kosmo-
     się, i wielu innych ciekawych zagadnień.
     Właśnie, ten dowód o spowolnieniu czasu przy
     prędkościach podświetlnych stoi w sprzeczności
     z moim przekonaniem, dlatego przedstawiłem jego
     błędne udowodnienie. W skutkach fizycznych jego
     działanie jest identyczne z tym co prezentuję. Dla
     rozważań  teoretycznych jest to jednak spora róż-
     nica.
      O tych wszystkich ciekawych tematach zamierzam
     wypowiedzieć się w następnym wpisie, który bę-
     dzie również dotyczył czasu.
       Na koniec pragnę zadać czytelnikom bloga  nieco
     zaskakujące pytanie.
     Czy Albert Einstein grał  w piłkę?

       Kontakt: teologiawnauce1@gmail.com