Fizyka czasu - inspirujące materiały.

29.06.2016

Przekroczenie prędkości światła przez protony.


                
                    http://teologiawnauce.blogspot.com/2016/06/przekroczenie-predkosci-swiata-przez_88.html

             26.06.2016.


                    Prędkość światła przekroczona przez  

           protony.



                   Przekraczanie prędkości światła.

         Albert Einstein  w Szczególnej Teorii Względności

     postanowił, iż największą prędkością w świecie jest

     prędkość światła w próżni, która wynosi 

     299792,4577 km/s.

       Pogląd ten jest już nieaktualny od wielu, wielu lat.

     Nastąpiło to w momencie, kiedy naukowcy zbudo-

     wali pierwszy akcelerator cząstek, w którym rozpę-

     dzili je do prędkości relatywistycznych. Prędkości

    światła w nich nigdy nie osiągnęli a tym bardziej

     przekroczyli, gdyż na przeszkodzie stoi sławny czy-

     nnik nazwany czynnikiem Lorentza. Wraz ze zbliża-

     niem się prędkości cząstki do prędkości światła,

     nieproprcjonalnie do wzrostu prędkości wzrasta

     opór sprzeciwiający się jej dalszemu wzrostowi.

     Energia do jego pokonywania wzrasta wraz z prę-

     kością do nieskończoności.

     Nikt, jak na razie nie potrafił wyjaśnić tego feno-

     menu.

     Budującym w tym wszystkim jest fakt, iż świat fizy-

     czny kieruje się boskimi prawami, a nie tym co się

     wydaje ludziom.

     Dla  udowodnienia tej możliwości wykorzystam do

     tego celu Wielki Zderzacz Hadronów, który rozpę-

     dza protony do 0,99999999 prędkości światła

     w  próżni. Został on zbudowany w Genewie.

     Przyspieszanie owych cząstek odbywa się po okrą-

     głym torze o długości 26659 m. Prędkość jaką one

     uzyskują mierzy się w stosunku nieruchomego toru.

     WZH jest zbudowany na planecie Ziemia, która w

     tym miejscu obraca się prędkością 322 m/s.

     Ziemia krąży wokół Słońca prędkością 30 km/s,

     a Słońce wokół naszej galaktyki z prędkością 250

     km/s, a nasza galaktyka krąży …. i.t.d.

     Wystarczy powiązać prędkość cząstek w zderzaczu

     z prędkością obrotową Ziemi.

     Ponieważ jej ruch odbywa się po okręgu, to ich prę-

     dkość  zmienia się od 299792,7777km/s do warto-

     ści 299792,1377 km/s. Zmiana ta dokonuje się

     11255 razy na sekundę, ponieważ tyle razy na seku-

     ndę cząsteczki przemieszczają się wokół zderzacza.

     Różnica prędkości cząstek wynika z faktu, iż raz

      ich wektor prędkości jest zgodny z kierunkiem

     wektora prędkości obrotowej Ziemi, a w drugim

     przypadku jest do niego przeciwny.

     Nie da się chyba zaprzeczyć faktowi, iż tyle właśnie

     razy na sekundę następuje przekraczanie prędko-

     ści światła w próżni o wartość 0,320 km.

     Można jeszcze odnieść ruch cząstek w zderzaczu do

     prędkości z jaką Ziemia krąży wokół Słońca, dodać

     wartość z jaką nasza galaktyka obraca się wokół

     własnej osi, i.t.d.  Uzbierałoby się tych kilometrów

     pewnie z kilkaset. W takim przypadku cząstki przyś-

     pieszane w WZH już wcześniej powinny stanąć przed

     tą barierą, którą założył Albert Einstein.

     Te wszystkie założenia, którymi opasał on swoje

     teorie były założeniami teoretycznymi. W tym przy-

     padku możemy się odnieść do danych fizycznych,

     których nikt nie jest w stanie podważyć.

     Przeciwnicy takiej interpretacji zacytują od razu                                                                

     wzór, który wyprowadził Albert E. dla obliczania

     prędkości wypadkowej obiektów, poruszającymi

     się z dużymi prędkościami. Wzór ten jednak opie-

     ra się na istnieniu obserwatora zewnętrznego, któ-

     rego istnienie nieco wcześniej zakwestionowałem.

     Wyobraźmy sobie rakietę, która porusza się zprę-

     dkością v bliską prędkości światła. Z pokładu tej

     rakiety wystrzelimy drugą rakietę, która porusza

     się z prędkością u bliską prędkości światła. Prędko-

     ść ta jest ustalona w stosunku do pierwszej rakiety.

     Gdybyśmy chcieli obliczyć prędkość drugiej rakiety

     w stosunku do nieruchomego obserwatora, tak

     jak czynimy to na ziemi, to jej prędkość wynosiłaby

     prawie 2c. Według STW jest to niemożliwe.

     Po zastosowaniu wzoru [2.0 ]obliczona prędkość by-

     łaby dwukrotnie mniejsza i nie przekroczyłaby prę-

     kości światła.

              u’ =( u+ v)/1- uv/c2                       [ 2.0]

     u’ – prędkość drugiej rakiety względem nierucho-

             mego obserwatora

     u  - prędkość drugiej rakiety względem pierwszej

     v  - prędkość pierwszej rakiety

     Wzór ten możemy już przekazać do lamusa.

     Drugim istotnym argumentem jest fakt fizyczny, iż

     oba te ruchy odbywają się na tym samym obiekcie.

     Zmiana prędkości z wartości podświetlnej na war-

     tość nadświetlną następuje z dużą częstotliwością.

     Oddziaływanie fizyczne na cząstki odbywa się z nie-

     ruchomych elektromagnesów w stosunku do któ-

     rych obliczamy ich przyśpieszenie  i prędkość.

     A to, że całe urządzenie posiada jakieś niewielkie

     prędkości pochodzące od wielu kosmicznych ruchów

     w niczym nie wpływa na stan całości, lecz jedynie

     poszerza stan naszego spojrzenia na rzeczywistość.

     Dla ustalenia prędkości obrotu Ziemi wokół własnej

     osi nie musimy wcale odwoływać się do zewnętrz-

     nego obserwatora. Nie jest on również potrzebny

     do ustalenia kierunku tego ruchu.

     Możemy dlatego dokonywać sumowania obu prę-

     kości na zasadzie algebraicznej.

     Dobrze, że te wielkości ustalono, jeszcze zanim po-

     wstała teoria względności i człowiek zaczął latać

     w Kosmos.

     Kiedy rozpocznę już opisywać działanie pola czaso-

     wego, to pojawi się kolejna przesłanka na potwier-

     dzenie tego dowodu.

     Najzabawniejszy jest wniosek, który nasuwa się z  

     tego faktu, iż za pomocą fali elektromagnetycznej

     nie przekażemy najszybciej wiadomości. Dotyczy

     to rzecz jasna odległości kosmicznych. Z lamusa

     zostanie wydobyta umiejętność pisania listów.

     I po co zbudowano ten zderzacz?.

     Teoretycznie będzie można podróżować z nieskoń-

     czonymi prędkościami. Nie jest to jednak takie

     pewne. Dla potwierdzenia tej możliwości trzeba ko-

     niecznie przeprowadzić jeszcze jeden eksperyment

     z wykorzystaniem WZH. Opiszę go nieco później.

           Skutki przekroczenia prędkości światła.

     Odkrycie przekraczania prędkości światła traktowa-

     łem jako ciekawostkę naukową. Dopiero po kilku

     miesiącach uświadomiłem sobie z wyraźnie odczu-

     walnym lękiem, iż skutki tego zjawiska są o wiele po-

     ważniejsze. Powszechnie uważa się, że praca uczo-

     nych pozbawiona jest jakichkolwiek emocji. Od tej

     pory nie zgadzam się z tą opinią.

     Albert Einstein zaproponował słynny wzór na obli-

     czanie energii jaką posiada masa znajdująca się

     w spoczynku.

                     E = m c2

     Określa on równocześnie równoważność  masy i ene-

      rgii. Energia ta jest maksymalna ze względu na to,

     że prędkość światła jest nieprzekraczalna.

     Zależność ta jest wykorzystywana w wielu wylicza-

     niach innych wartości w całej współczesnej fizyce

     i astronomii.

     Zastąpienie tego wzoru innym, zmienia automaty-

     cznie wiele wcześniejszych ustaleń.

                 E = m v2          v > c

     Może to spowodować prawdziwą rewolucję w nauce

     zwaną fizyką. Mnie najbardziej ciekawi jak to wpły-

     nie na teorię wielkiego wybuchu oraz ciemną mate-

     rię wraz z ciemną energią.

     Wspomniałem wcześniej, iż nie jest pewnym, czy

     będziemy zdolni do poruszania się z prędkościami

     nadświetlnymi?. Po ustaleniu, że już podczas zbliża-

     nia się do tych wartości zmienia się struktura i od-

     działywania wewnątrz materii, możliwość owa jest

     wykluczona. Należałoby odkryć zjawiska, które ten

     stan eliminują, gdyż nawet pasażer uległby dezinte-

     gracji.

          Przekroczenie prędkości światła przez protony sku-

      tkuje tym, iż ze Szczegolnej Teorii Względności

      pozostał jedynie postulat, iż prędkość światła w próż-

      ni jest stała i nie zależy od prędkości z jaką porusza

      się ciało, które je emituje.                                                           

Ponieważ Ogólna Teoria Względności jest rozwinię-

      nięciem  Szczególnej Teorii z uwzględnieniem  oddzia-

      ływań sił grawitacji, to również i ona podlega powa-
      żnej rewizji.  

    Kontakt: teologiawnauce1@gmail.com

Fundamentalna teoria pola czasowego.

http://teologiawnauce.blogspot.com/2016/06/fundamentalna-teoria-pola-czasowego.html   

 

         teologiawnauce.blogspot.com/2016/05/fundamentalna-teoria-pola-czasowego.html


          3.05.2016.    Święto Najświętszej Maryji Panny Królowej 
                            Polski.



              
      
             Zagadnienia, które zostaną poruszone.
     Ogólna teoria względności.
     Prędkościomierz absolutny.
     Czasoprzestrzeń.
     Opis eksperymentu umożliwiającego ustalenie
     nieruchomego punktu w Kosmosie.
     Przekraczanie prędkości światła.
     Skutki przekroczenia prędkości światła.
     Teoria pola czasowego.
     Eksperyment dowodzący oddziaływania czasu.
     Eksperyment potwierdzający istnienie pola czasowego.
     Prędkość fali elektromagnetycznej.
     Przemieszczanie się światła przez szkło.
     Splątanie kwantowe. Upiorne oddziaływanie na
     odległość.
     Telegraf kwantowy.
     Czujnik czasowy.
     Napęd EM Drive.
     Pole czasowe a grawitacja.
     Rola pola czasowego w stabilizowaniu gwiazd.
     Ciemna materia.
     Ciemna energia.
     Współczesne odczucie szybko przemijającego czasu.
                   Ogólna teoria względności. 
  
         Do tej pory, kiedy podejmowałem w swoich roz-
     ważaniach problemy czasu, najczęściej posługiwa-
     łem się argumentami, które nie posiadały  jeszcze
     potwierdzenia eksperymentalnego. W tej wypowie-
     dzi  powinienem tę zasadę częściowo zmienić.
       Na początku jestem jednak zmuszony odnieść się
     do Ogólnej Teorii Względności. Jest do niezbędne
     dla udowodnienia fizycznego przekraczania prę-
     kości światła. Została w niej nadmiernie wyekspo-
     nowana rola zewnętrznego obserwatora, bez
     udziału którego nie można ustalić, czy ciało porusza
     się pod wpływem przyśpieszenia, grawitacji i kilku
     innych przyczyn. Jest to fundament na którym Albert
     Einstein oparł swoją teorię.
     Stwierdził on, iż jeśli nie można przy pomocy doświa-
     dczenia wewnętrznego wykazać różnicy pomiędzy
     działaniem grawitacyjnym i przyśpieszeniem, to
     są one tożsame. Następnie przy pomocy ogromnie
     skomplikowanego aparatu matematyczno fizycz-
     nego udowodnił tą tezę. Z wzorów, które wypro-
     wadził wynika, iż siła grawitacji wynika z lokalnej
     geometrii czasoprzestrzeni. Pojawia się tam także
     koncepcja czasu, przestrzeni, geometrii czasoprze-
     strzennnej, związków masy bezwładnościowej i gra-
     witacyjnej, spostrzeżenia dotyczące równoważno-
     ści grawitacji i sił bezwładności.
     Jak zaznaczyłem wcześniej, sam dowód matema-
     tyczno- fizyczny jest bardzo złożony, dlatego nie
     jestem zdolny do jego oceny. Uważam jednak, iż
     nie jest on wiarygodny ponieważ oparto go na
     błędnych przesłankach. Wnioski, które z niego wy-
     pływają są przypadkowo wiarygodne. Podobne
     działanie uczonego można zaobserwować analizu-
     jąc jego dowód wykazujący istnienie dylatacji czasu,
     a także dylatację długości.
     Odkrył on istnienie zmiany czasu w obiekcie poru-
     szającym się z dużą prędkością, lecz nie udowodnił
     tego faktu na drodze matematycznej. Można się
     z tym zapoznać w wpisie ,,Szczególna teoria wzglę-
     dności- ogromna nonszalancja ‘’.
     Ogólna teoria jest dalszym rozwinięciem szczególnej
     teorii z uwzględnieniem działania grawitacji.
     Na zakończenie owego wpisu zadałem czytelnikom
     pytanie. Czy Albert Einstein grał w piłkę?
     Uważam, iż Albert Einstein nie grał w piłkę.
     Jeśliby Albert Einstein grał w piłkę, to nigdy nie na-
     pisałby Ogólnej Teorii Względności w tej postaci,
     jaką nam zaprezentował.
     Po postawieniu tak poważnych zastrzeżeń, powi-
     nienem przedstawić teraz argumenty na ich potwie-
     rdzenie.
                             Winda Einsteina
     Uczony stwierdził, że nie można lokalnie ustalić róż-
     nicy pomiędzy ruchem windy, która porusza się
     ruchem jednostajnym w górę z prędkością v, w po-
     lu grawitacyjnym o przyśpieszeniu g, a rakietą, która
     porusza się w przestrzeni kosmicznej z przyśpie-
     niem a, o wartości g. Osoby znajdujące się w ich
     wnętrzach odczuwają takie same reakcje i na ich
     podstawie nie są zdolne do określenia rodzaju ruchu,
     którego doświadczają. Z tym wnioskiem się w pełni
     nie zgadzam. Od kiedy to  nauki ścisłe opierają się
     jedynie na ludzkich odczuciach. Ten dział jest zare-
     zerwowany dla nauk psychologicznych i psychia
     trycznych. Prawdziwy uczony posługuje się w takich
     sytuacjach skomplikowanymi przyrządami badaw-
     czymi. Ponieważ, w tym momencie niczym złożonym
     nie dysponuję, wykorzystam do tego celu piłkę, wa-
     gę sprężynową , ciężarek o masie m oraz barometr.  
     Kiedy spuścimy w windzie piłkę z  pewnej  wysokości
     na podłogę, to odbije się on od niej na mniejszą
     wysokość i spadnie ponownie, i ponownie się odbije.
     Ruch ten  się będzie powtarzał kilkakrotnie, aż pił-
     ka znieruchomieje na podłodze. Zdarzenie to jest
     charakterystyczne dla ruchu w polu grawitacyjnym
     i dla działania siły odśrodkowej. Rozpoznanie  tej si-
     ły  nie nastręczałoby żadnych problemów na
     powierzchni Ziemi, gdyż dąży ona również do wytrą-
     cenia człowieka z pozycji poziomej. Działanie jej
     w stanie nieważkości jest już zupełnie podobna do
     oddziaływania grawitacyjnego. Możemy jednak wó-
     wczas użyć drugiego z zaproponowanych urządzeń,
     czyli barometru. W hermetycznej windzie ciśnienie
     powietrza na wysokości podłogi i pod sufitem będzie
     posiadało taką samą wartość. Jest też dowód na po-
     twierdzenie faktu, iż ruch odbywa się w polu grawi-
     tacyjnym ze stała prędkością.
     Podczas ruchu obrotowego kabiny w próżni kosmi-
     cznej ciśnienie powietrza na podłodze kabiny bę-
     dzie wyższe niż ponad nią. W połączeniu z zachowa-
     niem się swobodnie spadającej piłki potwierdza to
     fakt, iż znajdujemy się obracającej się kabinie i si-
     ła, która na nas oddziałuje jest siłą odśrodkową.
     Powracamy teraz do naszej rakiety. Kiedy spuścimy
     w niej piłkę z wysokości na podłogę to nie odbije
     się ona od jej powierzchni i znieruchomieje. Jest
     to podstawowy dowód na nasz ruch w przestrzeni
     kosmicznej z przyśpieszeniem g.
     Jest to spowodowane tym, iż podłoga zbliża się do
     piłki z prędkością v. Piłka odbije się od podłogi z prę-
     kością nieco mniejszą od v , gdyż nie jest ona ciałem
     doskonale sprężystym. Podłoga w tym momencie
     będzie już posiadała prędkość nieco większą od v
     i poniesie piłkę do góry, nie pozwalając się jej odbić
     od swojej powierzchni.
     Dokonując pomiary ciśnienia powietrza na wysoko
     ści podłogi i sufitu stwierdzimy, iż jest ono wyższe
     na  powierzchni podłogi. W windzie jego wartość
     w całej kabinie była jednakowa.
     Jak widzimy  proste pomiary pozwoliły nam ustalić
     w jakim miejscu się znajdujemy. A. Einstein uwa-
     żał jednak, iż nie jesteśmy zdolni do ustalenia
     tej zależności znajdując się we wnętrzu tych po-
     jazdów bez odwoływania się do zewnętrznego
     obserwatora.
     Powinienem chyba odnieść się jeszcze do innej tru-
     dności, która jest często eksponowana.
     Wyobraźmy sobie windę swobodnie spadającą w po-
     lu grawitacyjnym i rakietę poruszającą się ze stałą
     prędkością.
     Albert Einstein nazwał zjawiska, które tutaj mają
     miejsce zasadą równoważności. Zasada ta mówi, iż
     w układzie lokalnym nie można przeprowadzić do-
     świadczenia, dzięki któremu można odróżnić swobo-
     dny spadek w polu grawitacyjnym, od ruchu jedno-
     stajnego przy braku pola grawitacyjnego.
     Możemy to zinterpretować, że w układzie odnie-
     sienia związanym z ciałem spadającym swobodnie
     nie ma grawitacji.
     W obu tych przypadkach barometr do niczego nam
     się nie przyda.
     Rozpatrzmy na początku zależności we wnętrzu
     windy. Podczas spadania swobodnego wszystkie
     przedmioty opadają równocześnie z tą samą prędko-
     ścią. Ustalmy nasze położenie na podłodze i rozpo-
     cznijmy rzucanie piłki w różnych kierunkach.
     Rzućmy piłkę w lewą stronę. Powinna ona się poru-
     szać bez zmiany prędkości i po linii prostej. Nastę-
     nie rzućmy ją w prawą stronę. Kiedy nie zauważymy
     zmiany toru, to rzućmy nią w kierunku podłogi.
     Jeśli ruch okaże się identyczny, to rzućmy nią w
     stronę sufitu. Powinna ona poruszać się wzdłuż linii
     prostej z coraz mniejszą prędkością i znieruchomieć.
     W tym miejscu powinna pozostać . Jest to potwier-
     dzenie faktu, iż znajdujemy się  kabinie, która spada
     swobodnie w polu grawitacyjnym.
     Podczas ruchy w rakiecie poruszającą się ze stałą
     prędkością przeprowadzimy te wszystkie czynności,
     które wykonaliśmy w poprzednim eksperymencie.
     Powinny one dać nieco inny efekt. We wszystkich
     przypadkach prędkość piłki nie powinna ulegać zmia-
     nie i tor jej ruchy powinien być linią prostą.
     Jest to również potwierdzenie faktu, iż znajdujemy
     się we wnętrzu rakiety poruszającej się ze stałą
     prędkością.
     Albert Einstein uważał także, iż dla ustalenia kie-
     runku ruchu, wartości pędu, prędkości, przyśpie-
     szenia również konieczny jest obserwator zewnę-
    trzny. Tak jak w wcześniejszych przypadkach może-
     my ustalić ich wartość nie przypisując ich do jakiś
    wybranych  punktów w przestrzeni.
     Postaram się, aby wykazać, że do togo celu nie nale-
     ży wcale sięgać poza układ lokalny jakim jest rakieta
     i kabina.
     Dla ustalenia kierunku i położenia w przestrzeni
     wystarczy zaopatrzyć pojazdy kosmiczne w trzy
     żyrokompasy. Jeden z nich ustawić w kierunku
     północnym, czyli gwiazdy Polarnej, drugi w kieru-
     nku prostopadłym do pierwszego, a trzeci w kieru-
     nku prostopadłym do dwóch poprzednich.
     Należy od początku mierzyć prędkość i czas ruchu,
     a następnie obie te wielkości nanosić na mapę.
     Ustalenie wartości przyśpieszenia dla rakiety przyś-
     pieszającej nie jest specjalnie skomplikowane. Wy-
     starczy do tego celu użyć ciężarka o masie m i wagi
     dynamometrycznej. Na wadze zawieszamy cięża-
     rek i odczytujemy wartość siły F z jaką rozciąga on
     sprężynę. Wyliczamy wartość przyśpieszenia a  ze
     wzoru:
                   a = F / m
                 Prędkościomierz absolutny.
     Ustalenie kierunku i obliczenie prędkości dla rakie-
     ty poruszającej się z prędkością v jest już bardziej
     złożone.

                 Rysunek prędkościomierza absolutnego.
     Należy w tym celu przygotować w środku rakiety
     stanowisko pomiarowe składające się z źródła świa-
     tła, najlepiej laserowego,  wraz z ogromnie dokła-
     dnym zegarem, który będzie mierzył moment wy-
     słania impulsu świetlnego. Oba te przyrządy usta-
     wiamy na sztywnej belce o długości h. Na jej prze-
     ciwnym końcu ustawiamy drugi zegar  o ogromnej
     dokładności, a także ekran na który będą padały
     impulsy światła z lasera. Źródło światła i ekran
     powinny zostać połączone szklaną rurą z próżnią
     wewnątrz.
     Ekran powinien zostać skojarzony z zegarem, tak
     aby zegar wskazywał czas dotarcia impulsu światła
     do ekranu. Oba zegary powinny zostać ze sobą
     ogromnie dokładnie zsynchronizowane.
     Belkę umieszczamy na statywie, który ma umożliw-
     wić jej obrót w dwóch płaszczyznach wzajemnie
     do siebie prostopadłych. Oba kierunki obrotów
     powinny zostać wyposażone we wskaźniki pozwala-
     jące na niezwykle dokładne określanie ich położe-
     nia kątowego.
      Laser ustalamy w stosunku do ekranu tak, aby jego
     światło podało na  jego środek.
     Bardzo przydatną rzeczą byłoby zastosowanie  moż-
     liwości mierzenie oddalenia punktu,  w którym
     promień lasera oświetli ekran zegara świetlnego,
     od jego środka. Po przeprowadzeniu odpowiednich
     obliczeń moglibyśmy precyzyjnie określić kąt zawar-
     ty pomiędzy wektorem prędkości v rakiety, a osią
     symetrii przyrządu. Pozwoli to na skorygowanie jej
     prędkości, bez wykonywania dodatkowych pomia-
     rów.
     Metoda pomiaru prędkości opiera się wykorzystaniu
     faktu, iż światło zawsze porusza się ze stałą prędko-
     ścią, niezależną od prędkości z jaką porusza się źró-
     dło światła.
     Dla obliczenia prędkości z jaką porusza się rakieta
     wystarczy ustalić czas minimalny lub maksymalny,
     jaki jest potrzebny dla przebiegnięcia przez impuls
     świetlny drogi od źródła światła do tarczy.
     Czas ten jest różnicą wskazań zegara i impulsu zare-
     jestrowanego na zegarze umieszonym obok źeódła
     światła.
     Różnica pomiędzy obydwoma czasami wynika z fa-
     ktu, iż pierwszym przypadku światło zdąża do ekra-
     nu  zbliżającego się do niego z prędkością v , a w
     w drugim przypadku podąża za ekranem, który się
     od niego oddala z prędkością v .
           v = c (t*/ t  – 1 )                            [ 1.1 ]
           v = c ( 1 –  t* / t’ )                         [ 1.2 ]
                  t < t’
       h – odległość pomiędzy źródłem światła, a ekranem
             zegara świetlnego
       t* - czas w jakim światło przebywa odległość h,
           gdy v = 0
       t – czas w  jakim światło przebywa odległość po-
           między źródłem światła, a ekranem, gdy ten
           zbliża się on do niego.
       t’ – czas w jakim światło przebywa odległość po-
           między źródłem światła, a ekranem gdy ten
           oddala się on od niego.
     Wzór [1.1] obowiązuje dla przypadków, kiedy prędkość
     v jest większa od zera, a mniejsza od nieskończoności.
     Wzór [1.2] obowiązuje dla prędkości v mniejszych
     od prędkości światła w próżni.
     Prędkość fali elektromagnetycznej w próżni jest
     stała, dlatego jej ruch jest ruchem inercjalnym.
     Urządzeniem tym można również mierzyć prędkość
     chwilową układów podlegających działaniu sił
     zewnętrznych. Dla wyznaczenia Przyśpieszenia  ta-
     kiego układu wystarczy wyznaczyć dwukrotnie        
     jego prędkość w odstępie czasu t.
               a =  ( v – v’ ) / t
     Proponuję nazwać ten przyrząd pomiarowy prędko-
     ściomierzem absolutnym.
     Prędkościomierz ten jest urządzeniem, które w zu-
     pełności wystarczyłoby do ustalenia kierunku, prę-
     dkości i przyśpieszenia we wszystkich wcześniej opi-
     sanych przypadkach ruchu, bez odwoływania się
     do obserwatora zewnętrznego.
        Niemożność rozróżnienia pomiędzy wpływającym
     na materię przyspieszeniem, a oddziaływującym na
     nią polem grawitacyjnym nazwał twórca teorii
     zasadą równoważności. Jak widać można bardzo
     łatwo ją podważyć. Na jej założeniu zbudował całą
     logiczną i matematyczną konstrukcję szczególnej
     i ogólnej teorii względności.
     Mam nadzieję, iż mymi wywodami udało się wyka-
     zać, że Einstein popełnił kardynalne błędy, które
     podważają sens jego  ogólnej teorii względności.
     Wprowadzenie niezbędnego obserwatora zewnę-
     trznego wpływa także na sposób obliczania prędko-
     ści wypadkowej dla obiektów poruszających się
     z prędkościami relatywistycznymi. Prędkość wypa-
     dkowa dla nich nigdy nie może przekraczać wartości
     C . Z tego między innymi powodu poświęciłem tyle
     czasu na ograniczenie jego roli. Dogmat ten już od
     kilkudziesięciu lat nieaktualny.
                    Czasoprzestrzeń.
     Kolejnym pojęciem wprowadzonym do teorii jest
     czasoprzestrzeń, która w pobliżu dużych pól gra-
     witacyjnych ulega zakrzywieniu. Obrazem fizycznym
     takiego zjawiska jest zakrzywianie  toru promienia
     świetlnego podczas jego drogi w pobliżu gwiazd.
     Bardziej spektakularnym zjawiskiem jest pochłania-
     nie światła przez czarne dziury. Uczony uważał, iż
     to grawitacja tak wpływa na fale elektromagnety-
     czne. Jest to tym bardziej zadziwiające, ponieważ
     światło jest pozbawione masy. 
     W powszechnej opinii naukowców takie oddziały-
     wanie jest potwierdzone rozwiązaniami zawartymi
     w równaniach, które wyprowadził on osobiście.
     Przyjmuję ten fakt za wiarygodny, lecz stopień ich
     zawiłości przekracza moją zdolność do dysputy w
     tej materii. Będąc świadom swoich ograniczeń mo-
     gę jedynie zaproponować  prostszą metodę
     wyjaśnienia tego fenomenu. Jest ona jednak bardzo
     uboga w stosunku do wzorca, ponieważ eliminuje
     istnienie czasoprzestrzeni , zakrzywianie światła
     pod wpływem grawitacji, istnienie krzywych geode-
     szyjnych wynikających z zakrzywienia czasoprze-
     strzeni.

     Dla opisania tego zjawiska wystarczy oprzeć się na
     wzorze, który wyprowadził  James  Maxwell.
                   c= 1 / (ε0 μ0 )0,5
         c- prędkość światła w próżni
         ε0 – przenikalności elektryczna próżni
         μ0 – przenikalność magnetyczna próżni
     Światło przebiegające w pobliżu gwiazdy nie porusza
     się w próżni kosmicznej lecz przestrzeni, która jest
     wypełniona znaczną ilością materii i promieniowa-
     nia pochodzącego z procesów jądrowych zacho-
     dzących w jej wnętrzu. Nasza Ziemia pomimo ogro-
     mnej odległości od naszej gwiazdy, czyli Słońca nie-
     ustannie jest bombardowana tymi elementami.
     Przed unicestwieniem życia na Ziemi chroni nas
     pole elektromagnetyczne naszej planety.
     W pobliżu gwiazdy przenikalność magnetyczna i ele-
     ktryczna posiada zapewne znacznie większą war-
     tość od tej która panuje w przestrzeni międzygwie-
     zdnej. Po zatem ich wartości zmieniają się wraz
     ze zmianą odległości od powierzchni gwiazdy.
     Podobna sytuacja ma miejsce na Ziemi. Wraz z odda-
     laniem się od jej powierzchni maleje wartość prze-
     nikalności magnetycznej i elektrycznej.
     Kiedy światło zbliża się do masywnej gwiazdy, to
     pokonuje wówczas obszary, w których wartość obu
     wielkości wzrasta. Z tego powodu prędkość fali
     się zmniejsza i ulega ona załamaniu. Nie jest to jed-
     nak załamanie jednokrotne, jak podczas przemiesz-
     czania się światła przez szkło, ponieważ oba współ-
     czynniki ulegają zwiększeniu proporcjonalnie do
     malejącej odległości od gwiazdy. Linia drogi światła
     nie jest linią prostą lecz jakąś krzywą. Ponieważ
     przemieszcza się ona w kierunku rosnącej przenikal-
    ności magnetycznej i elektrycznej to jest ono załamy-
     w kierunku wzrastającej przenikalności, czyli w stro-
     nę powierzchni gwiazdy.
     Wielkość tego ugięcia linii światła jest zależna od
     zmiany wartości obu przenikalności.
     Ich wielkość jest uwarunkowana wielkością masy
     gwiazdy, a tym samym od natężeniem procesów
     zachodzących w jej jądrze.
     Kiedy światło zacznie oddalać się od jej powierzchni,
     to rozpocznie przemieszczanie się przez obszary,
     w których wartości przenikalności będą malały.
     Prędkość fali świetlnej pocznie wzrastać, aż pono-
     wnie osiągnie tę, jaką posiada w próżni.
     Obserwatorzy na Ziemi wyciągną mylny wniosek,
     iż to grawitacja wraz czasoprzestrzenią zakrzywia
     światło.
     Takie samo zjawisko, może zachodzić podczas prze-
     mieszczania się światła w pobliżu czarnych dziur.
     Ponieważ wartości przenikalności magnetycznej
     i elektrycznej w pobliżu tak ogromnych mas mogą
     być znacznie większe, to linia krzywa, po której się
     porusza światło może stać się spiralą ze środkiem
     w centrum czarnej dziury. Nie pozwoli to opuścić
     jej otoczenia żadnemu rodzajowi promieniowania
     i fali elektromagnetycznej.


                    
     Na ziemi podobne zjawiska można obserwować w
     trakcie przepuszczania światła przez naczynie
     napełnione wodą z rozpuszczoną w niej solą lub
     cukrem. Stężenie roztworu rośnie w kierunku
     dna naczynia i tam osiąga maksymalną wartość.
     Promień światła, który przemieszcza się przez taki
     roztwór zakrzywia się w kierunku dna, czyli najwię -
    kszej gęstości. W tym obszarze współczynnik załama-
     nia światła jak i również przenikalność elektryczna
     jak i magnetyczna osiąga największą wartość.
     Podobnie zachowuje się światło przechodząc przez
     powietrze o różnej temperaturze. Możemy wówczas
     doświadczyć wielu zaskakujących i nieprawdopo-
     dobnych obserwacji. Obserwujemy zdarzenia roz-
     grywające się nawet kilkaset kilometrów dalej.
     Bardziej prozaiczne zaburzenia w obserwacji powsta-
     ją podczas przemieszczania się światła Słońca, Księ-
     życa, gwiazd przez atmosferę ziemską. Załamuje się
     ono systematycznie przy przechodzeniu z warstw
     rzadszych do gęściejszych. W skutek tego zakrzywia
     się kierunek promieni świetlnych i spostrzegamy
     te ciała niebieskie tam, gdzie one się nie znajdują.
     Widzimy je powyżej ich rzeczywistego miejsca.
     Zjawisko to nazywa się refrakcją astronomiczną.
     Można podać znacznie więcej przykładów zakrzywia-
     nia światła z powodu zmieniającej się przenikalno-
     ści elektrycznej i magnetycznej ośrodka.
     Powinniśmy jeszcze uwzględnić fakt, iż nawet współ-
     cześnie obserwacje astronomiczne, które mają
     potwierdzić zakrzywienie toru promieni świetlnych
     wokół masywnych obiektów są prowadzone z do-
     kładnością błędu pomiarowego.
     Wydaje mi się, iż dla wiarygodnego potwierdzenia
     tego zjawiska, należałoby przeprowadzić takie po-
     miary w odniesieniu do masywnego ciała, którego
     aktywność jądrowa spadłaby do zera.
     Pod tym względem bardzo dobrze prezentuje się
     nasz Księżyc. Nie posiada on jednak wymaganej
     masy.
     W filozofii jest pewne prawo zwane brzytwą Ockhama,
     które mówi ,, Nie należy mnożyć bytów ponad
     potrzebę.”
      Opis eksperymentu umożliwiającego usytuowanie
                  w Kosmosie nieruchomego punktu.
     Podczas konstruowania prędkościomierza abso -
     lutnego naszła mnie myśl o możliwości odkrycia
     w Kosmosie nieruchomego punktu, wokół którego
     wirują wszystkie obiekty kosmiczne. Może się na-
     wet okazać, iż takich miejsc jest więcej.
     Do tej pory astronomowie mozolnie starają się
     powiązać ze sobą ruchy obrotowe gwiazd, galaktyk,
     megagalaktyk i.t.d. Jest to praca ogromnie trudna,
     ponieważ przemieszczenia obiektów kosmicznych
     są niezwykle powolne. Wielu miejsc nie można do-
     kładnie obserwować, ponieważ zasłaniają je obie-
     kty położone przed nimi, a także światło pochodzą-
     ce od innych źródeł. Sporo uczonych jest również
     przekonanych, że taki punkt nie może istnieć.
     Kiedy mamy już metodę i narzędzie, to żadne prze-
     szkody nie powstrzymają pasjonatów prawdy.
     Na początku należałoby zbudować, z największą
     dokładnością prędkościomierz absolutny.
     Pierwsze próby powinny zostać przeprowadzone
     na powierzchni Ziemi. Należałoby przeczesać całą
     sferę kulistą wokół przyrządu. Celem jest ustalenie
     punktów w których pojawiają się jakieś prędkości.
     Prędkości te pochodzą od ruchu obrotowego naszej
     planety wokół własnej osi, jej obiegu wokół Słońca,
     przemieszczania się układu słonecznego wokół ce-
     ntrum naszej galaktyki i wszystkich pozostałych
     obrotów części Kosmosu  wokół różnych punktów.
     Wszystkie te wektory prędkości należy nanieść
     na mapę, podając ich bardzo dokładne usytuowanie
     względem wybranych kierunków i punktów prze-
     strzeni.
     Do wektorów tych należy poprowadzić prostopadłe
     linie, które są promieniami łączącymi je z środkiem
     obrotu. Dla tych wektorów, które posiadają wiado-
     me nam punkty obrotu nie stanowi to żadnego
     problemu. Dla pozostałych, których jeszcze nie
     określiliśmy, trzeba będzie wykonać kolejny pomiar
     prędkości z bardzo określeniem położenia tego
     wektora w stosunku do kierunków i punktów prze-
     strzeni, do których odnieśliśmy się w poprzednim
     pomiarze. Pozwoli to nam  obliczyć zmianę kątową
     kierunku wektora prędkości wobec jego wcześniej-
     szego położenia. Ważnym jest również dokładne
     ustalenie czasy jaki upłynnął od poprzedniego
     pomiaru.
     Dzięki pomiarowi kąta, będziemy mogli ustalić pła-
     szczypnę obrotu, a tym samym po której stronie
     wektora znajduje się punkt obrotu.
     Dla pominięcia wpływu ruchu obrotowego Ziemi
     i jej ruchu obiegowego wokół Słońca można tego
     domiaru dokonać dokładnie rok później.
     Podobnie postępujemy z pomiarami pozostałych
     wektorów.
          t- czas jaki minął od pierwszego pomiaru
         T- czas pełnego obrotu wokół punktu S
         v- prędkość z jaką wiruje wektor wokół
              punktu S
        alfa - kąt o jaki obrócił się wektor v po czasie t
         r- promień  obrotu
     
     Pomiary przeprowadzone tą  metodą  będą obarczo-
     ne błędem ponieważ na każdy wyznaczony kąt
     będą miały wpływ ruchy pochodzące od wszystkich
     pozostałych obrotów. Pomiary należy ponawiać
     wielokrotnie z uwzględnieniem ich wpływu.
     Wpływ ten będzie mniejszy od punktów obrotu
     znajdujących się najdalej od nas.
     Po wielu próbach uda się zapewne osiągnąć saty-
     sfakcjonujący nas efekt.
     Kolejnym problemem, który może opóźnić całe
     badanie będzie zapewne długi czas potrzebny do
     zaobserwowania przesunięcia kątowego wektora
     prędkości dla punktów obrotu położonych najda-
     lej od naszego układu słonecznego.
     Dla osiągnięcia tego celu można skorzystać jeszcze
     z dwóch innych metod.
     Są one jednak nieco bardziej złożone.
               Przekraczanie prędkości światła.
         Albert Einstein  w Szczególnej Teorii Względności
     postanowił, iż największą prędkością w świecie jest
     prędkość światła w próżni, która wynosi 
     299792,4577 km/s.
       Pogląd ten jest już nieaktualny od wielu, wielu lat.
     Nastąpiło to w momencie, kiedy naukowcy zbudo-
     wali pierwszy akcelerator cząstek, w którym rozpę-
     dzili je do prędkości relatywistycznych. Prędkości
    światła w nich nigdy nie osiągnęli a tym bardziej
     przekroczyli, gdyż na przeszkodzie stoi sławny czy-
     nnik nazwany czynnikiem Lorentza. Wraz ze zbliża-
     niem się prędkości cząstki do prędkości światła,
     nieproprcjonalnie do wzrostu prędkości wzrasta
     opór sprzeciwiający się jej dalszemu wzrostowi.
     Energia do jego pokonywania wzrasta wraz z prę-
     kością do nieskończoności.
     Nikt, jak na razie nie potrafił wyjaśnić tego feno-
     menu.
     Budującym w tym wszystkim jest fakt, iż świat fizy-
     czny kieruje się boskimi prawami, a nie tym co się
     wydaje ludziom.
     Dla  udowodnienia tej możliwości wykorzystam do
tego celu Wielki Zderzacz Hadronów, który rozpę-
     dza cząstki do 0,99999999 prędkości światła
     w  próżni. Został on zbudowany w Genewie.
     Przyspieszanie owych cząstek odbywa się po okrą-
     głym torze o długości 26659 m. Prędkość jaką one
     uzyskują mierzy się w stosunku nieruchomego toru.
     WZH jest zbudowany na planecie Ziemia, która w
     tym miejscu obraca się prędkością 322 m/s.
     Ziemia krąży wokół Słońca prędkością 30 km/s,
     a Słońce wokół naszej galaktyki z prędkością 250
     km/s, a nasza galaktyka krąży …. i.t.d.
     Wystarczy powiązać prędkość cząstek w zderzaczu
     z prędkością obrotową Ziemi.
     Ponieważ jej ruch odbywa się po okręgu, to ich prę-
     dkość  zmienia się od 299792,7794km/s do warto-
     ści 299792,1354 km/s. Zmiana ta dokonuje się
     11255 razy na sekundę, ponieważ tyle razy na seku-
     ndę cząsteczki przemieszczają się wokół zderzacza.
     Różnica prędkości cząstek wynika z faktu, iż raz
      ich wektor prędkości jest zgodny z kierunkiem
     wektora prędkości obrotowej Ziemi, a w drugim
     przypadku jest do niego przeciwny.
     Nie da się chyba zaprzeczyć faktowi, iż tyle właśnie
     razy na sekundę następuje przekraczanie prędko-
     ści światła w próżni o wartość 0,3217 km.
     Można jeszcze odnieść ruch cząstek w zderzaczu do
     prędkości z jaką Ziemia krąży wokół Słońca, dodać
     wartość z jaką nasza galaktyka obraca się wokół
     własnej osi, i.t.d.  Uzbierałoby się tych kilometrów
     pewnie z kilkaset. W takim przypadku cząstki przyś-
     pieszane w WZH już wcześniej powinny stanąć przed
     tą barierą, którą założył Albert Einstein.
     Te wszystkie założenia, którymi opasał on swoje
     teorie były założeniami teoretycznymi. W tym przy-
     padku możemy się odnieść do danych fizycznych,
     których nikt nie jest w stanie podważyć.
     Przeciwnicy takiej interpretacji zacytują od razu                                                                 
     wzór, który wyprowadził Albert E. dla obliczania
     prędkości wypadkowej obiektów, poruszającymi
     się z dużymi prędkościami. Wzór ten jednak opie-
     ra się na istnieniu obserwatora zewnętrznego, któ-
     rego istnienie nieco wcześniej zakwestionowałem.
     Wyobraźmy sobie rakietę, która porusza się zprę-
     dkością v bliską prędkości światła. Z pokładu tej
     rakiety wystrzelimy drugą rakietę, która porusza
     się z prędkością u bliską prędkości światła. Prędko-
     ść ta jest ustalona w stosunku do pierwszej rakiety.
     Gdybyśmy chcieli obliczyć prędkość drugiej rakiety
     w stosunku do nieruchomego obserwatora, tak
     jak czynimy to na ziemi, to jej prędkość wynosiłaby
     prawie 2c. Według STW jest to niemożliwe.
     Po zastosowaniu wzoru [2.0 ]obliczona prędkość by-
     łaby dwukrotnie mniejsza i nie przekroczyłaby prę-
     kości światła.
              u’ =( u+ v)/1- uv/c2                       [ 2.0]
     u’ – prędkość drugiej rakiety względem nierucho-
             mego obserwatora
     u  - prędkość drugiej rakiety względem pierwszej
     v  - prędkość pierwszej rakiety
     Wzór ten możemy już przekazać do lamusa.
     Drugim istotnym argumentem jest fakt fizyczny, iż
     oba te ruchy odbywają się na tym samym obiekcie.
     Zmiana prędkości z wartości podświetlnej na war-
     tość nadświetlną następuje z dużą częstotliwością.
     Oddziaływanie fizyczne na cząstki odbywa się z nie-
     ruchomych elektromagnesów w stosunku do któ-
     rych obliczamy ich przyśpieszenie  i prędkość.
     A to, że całe urządzenie posiada jakieś niewielkie
     prędkości pochodzące od wielu kosmicznych ruchów
     w niczym nie wpływa na stan całości, lecz jedynie
     poszerza stan naszego spojrzenia na rzeczywistość.
     Dla ustalenia prędkości obrotu Ziemi wokół własnej
     osi nie musimy wcale odwoływać się do zewnętrz-
     nego obserwatora. Nie jest on również potrzebny
     do ustalenia kierunku tego ruchu.
     Możemy dlatego dokonywać sumowania obu prę-
     kości na zasadzie algebraicznej.
     Dobrze, że te wielkości ustalono, jeszcze zanim po-
     wstała teoria względności i człowiek zaczął latać
     w Kosmos.
     Kiedy rozpocznę już opisywać działanie pola czaso-
     wego, to pojawi się kolejna przesłanka na potwier-
     dzenie tego dowodu.
     Najzabawniejszy jest wniosek, który nasuwa się z  
     tego faktu, iż za pomocą fali elektromagnetycznej
     nie przekażemy najszybciej wiadomości. Dotyczy
     to rzecz jasna odległości kosmicznych. Z lamusa
     zostanie wydobyta umiejętność pisania listów.
     I po co zbudowano ten zderzacz?.
     Teoretycznie będzie można podróżować z nieskoń-
     czonymi prędkościami. Nie jest to jednak takie
     pewne. Dla potwierdzenia tej możliwości trzeba ko-
     niecznie przeprowadzić jeszcze jeden eksperyment
     z wykorzystaniem WZH. Opiszę go nieco później.
           Skutki przekroczenia prędkości światła.
     Odkrycie przekraczania prędkości światła traktowa-
     łem jako ciekawostkę naukową. Dopiero po kilku
     miesiącach uświadomiłem sobie z wyraźnie odczu-
     walnym lękiem, iż skutki tego zjawiska są o wiele po-
     ważniejsze. Powszechnie uważa się, że praca uczo-
     nych pozbawiona jest jakichkolwiek emocji. Od tej
     pory nie zgadzam się z tą opinią.
     Albert Einstein zaproponował słynny wzór na obli-
     czanie energii jaką posiada masa znajdująca się
     w spoczynku.
                     E = m c2
     Określa on równocześnie równoważność  masy
     i energii. Energia ta jest maksymalna ze względu
     na to, że prędkość światła jest nieprzekraczalna.
     Zależność ta jest wykorzystywana w wielu wylicza-
     niach innych wartości, w całej współczesnej fizyce
     i astronomii.
     Zastąpienie tego wzoru innym, zmienia automaty-
     cznie wiele wcześniejszych ustaleń.
                 E = m v2          v > c
     Może to spowodować prawdziwą rewolucję w nauce
     zwaną fizyką. Mnie najbardziej ciekawi jak to wpły-
     nie na teorię wielkiego wybuchu oraz ciemną mate-
     rię wraz z ciemną energią.
     Wspomniałem wcześniej, iż nie jest pewnym, czy
     będziemy zdolni do poruszania się z prędkościami
     nadświetlnymi?. Po ustaleniu, że już podczas zbliża-
     nia się do tych wartości zmienia się struktura i od-
     działywania wewnątrz materii, możliwość owa jest
     wykluczona. Należałoby odkryć zjawiska, które ten
     stan eliminują, gdyż nawet pasażer uległby dezinte-
     gracji.
    
                 Teoria pola czasowego.
        Do analizy zjawisk, które występują podczas rozpę-
     dzania materii do prędkości bliskich prędkościom
     światła będę opierał się na zjawiskach jakie są obse-
     rwowane w Wielkim Zderzaczu Hadronów.
         Albert Einstein w STW przyjął, że w obiektach po-
     ruszającymi się z dużymi prędkościami czas płynie
     wolniej niż, kiedy ich prędkość jest mniejsza.
     Wniosek ten wysunął z błędnie wyprowadzonego
     wzoru. Nie mógł on założyć innej możliwości, gdyż
     wówczas musiałby uznać, iż możliwa jest prędkość
     ruchu większa od prędkości światła.
     Całą nielogiczność tego dowodu przedstawiłem
     w poprzednim rozważaniu.
     Oprócz tego uczony uzależniał zmianę prędkości
     czasu jedynie od prędkości. Kiedy obserwujemy
     ruch cząstek w WZH, to można łatwo spostrzec, iż
     w momencie, gdy one się poruszają , kiedy
     pole, które je przyśpiesza jest wyłączone, to żadne
     nowe zjawiska fizyczne wówczas się nie pojawiają.
     Poruszają się one swobodnie i żadne oddziaływania
     nie zakłócają ich ruchu.
     Te wszystkie ważne rzeczy, które posiadają najważ-
     niejszy wpływ na ruch i czas powstają w trakcie
     ich przyśpieszania. Pojawia się wówczas opór siły
     bezwładności, lecz jest on charakterystyczny dla
     każdego przyśpieszania. Znacznie ważniejszy jest
     opór jaki narasta w miarę zbliżania się prędkości
     cząstek do prędkości światła. Jego wartość gwałto-
     wnie i nieproporcjonalnie wzrasta. Nie spotkałem
     się jak na razie z jakimś sensownym wyjaśnieniem
     tego faktu.
     Mogą istnieć dwie przyczyny, które wywołują te
     oddziaływanie.  Pierwszą z nich jest przyśpieszanie
     czasu wewnątrz rozpędzanych cząstek. W miarę
     zwiekszania się ich prędkości wynikającej z działa-
     nia na nie siły, czas zaczyna w nich płynąć coraz
     szybciej. Powoduje to zmniejszanie się przyrostów
     ich prędkości, gdyż w jednostce czasu przebywają
     coraz mniejszą odległość. Kiedy jeszcze obowiązy-
     wało przekonanie, iż prędkość światła jest najwię-
     kszą z możliwych, to przyśpieszanie czasu  było po-
     wiązane z prędkością światła. Na straży tej zależno-
     ści stał czynnik Lorentza, którego wartość gwałtow-
     townie wzrastała przy prędkościach zbliżonych do
     wartości c.
     Obecnie możemy przyjąć, iż nie istnieje żadna umo-
     wna granica takiej prędkości i czas może przyrastać
     znacznie łagodniej pod wpływem przyśpieszenia.
     Drugim zjawiskiem posiadającym wpływ na ten
     opór jest wpływ przyśpieszającego czasu na war-
     tość ładunku rozpędzanych cząstek. Pod wpływem
     przyśpieszającego czasu nie tylko zmniejszają się
     przyrosty prędkości cząstek, ale również zwalniają
     procesy, które dokonują się w ich wnętrzach.
     W wyniku tych wszystkich procesów może się oka-
     zać, iż wartość ładunku protonu ulega zmniejszeniu.
     W wyniku takiej zależności następuje zmniejszenie
     oddziaływania pola elektrycznego na ładunek.
     Dla zwiększenia tej siły należy zwiększyć wartość
     indukcji magnetycznej pola. W miarę dalszego zwię-
     kszania prędkości, czas przyśpiesza, a oddziaływan-
     nia we wnętrz protonu zwalniają. Dojdziemy w ten
     sposób do momentu, kiedy ładunek elementarny  
     protonu zbliży się do zera.
     Zwróćmy uwagę na fakt, iż we wszystkich akcela-
     torach przyśpiesza się jedynie cząstki i atomy zjo-
     nizowane. Z tego właśnie powodu mogą powstawać
     problemy z ich przyśpieszaniem do coraz większych
     prędkości.
     Obecnie uczeni nie dysponują możliwościami poz-
     walającymi na rozpędzenie obojętnych elektrycznie
     atomów. Potrzebna by była do tego celu sztuczna
     grawitacja, lecz nie jest ona jeszcze poznana nawet
     teoretycznie
.
       Eksperyment dowodzący oddziaływanie czasu.
     Doświadczalne  potwierdzenie, czy czas zmienia
     oddziaływania wewnątrz protonów lub atomów
     można przeprowadzić w bardzo prosty sposób.
     Wystarczy do tego celu wykorzystać WZH. Po zakoń-
     czonych próbach ze zderzeniami cząstek skierować
     część tego strumienia do specjalnie skonstruowane-
     go urządzenia.

     Istota tego eksperymentu polega na odchyleniu
     strumienia cząstek poruszających się z podświatlną
     i ustaloną prędkością pod wpływem określonego
     pola magnetycznego. Kierunek tego pola jest skiero-
     wany prostopadle do wektora prędkości cząstek.
     Mierzymy odległość pomiędzy torem jakim porusza-
     ją się cząstki, gdy poprzecznie ustawione pole ele-
     ktryczne jest wyłączone, a torem, którym poruszją
     się cząstki, po jego włączeniu.
      Obliczamy teoretyczne odchylenie powstałe przy
     strumieniu w którym ładunek protonu jest równy
     ładunkowi elementarnemu.
     Porównujemy to odchylenie z tym, które uzyskali-
     śmy w doświadczeniu. Jeśli oba odchylenia okażą
     się podobne to wówczas możemy uznać, iż prędkość
     nie oddziaływuje na zachowania nukleonów i neu-
     tronów wewnątrz protonów.
     Odchylenie większe od obliczonego potwierdzi, iż
     czas wewnątrz protonu płynie wolniej, dlatego
     jego ładunek elektryczny jest większy.
     Kiedy odchylenie okaże się mniejsze od przewidy-
     dywalnego  to będzie to świadczyło, iż czas wew-
     jątrz protonu płynie szybciej dlatego jego ładunek
     elektryczny uległ zmniejszeniu.
     Nie jest ten eksperyment nazbyt złożony i koszto-
     wny dlatego gorąco apeluję o jego przeprowadze-
     nie.
     Najważniejszym jego celem jest podążanie w kie-
     runku zrozumienia, jakie to naprawdę zjawiska
     stoją za zwiększaniem się oporu podczas rozpę-
     dzania w akceleratorach zjonizowanych cząstek.
         Prawdziwy uczony w tym momencie zaprzestał -
     by dalszych rozważań i oczekiwałby na wynik ekspe-
     rymentu. Pozwoliłoby mu to na przyjęcie poprawnej
     i potwierdzonej opcji. W mojej sytuacji jest to nie –
     realne, ponieważ ilość czasu którym jeszcze dyspo-
     nuję,  jest nieprzewidywalna.
     W tej sytuacji przyjmuję opcję, iż podczas przyśpie-
     szania materii, czas w niej również przyspiesza
     i wpływa na zjawiska fizyczne we wnętrzu atomów,
     cząstek elementarnych i promieniowania elektro-
     magnetycznego.
        
    

          Eksperyment potwierdzający istnienie pola

                               czasowego.

     Już po zakończeniu pisania tego fragmentu przyszła

     mi do głowy myśl, że w inny, prostszy  sposób mo-

     żna dowieść istnienie tego fenomenu.

     Wystarczy do tego celu wykorzystać zjawisko, któ-
     re powstaje podczas poruszania się cząstek po ko-
     łowym torze w zderzaczu. Pojawia się  wówczas
     siła Lorentza, która wymusza na cząstkach porusza-
     nie się po okręgu. Jest to zjawisko, które jest wyko-
     rzystywane podczas rozpędzania cząstek we wszel-
     kiego rodzaju akceleratorach.
                    r= mv/q B
         r – promień okręgu po którym porusza się cząstka
         m – masa cząstki
         v – prędkość cząstki
         q – ładunek cząstki
         B -  indukcja magnetyczna
     Obliczmy ładunek jaki będzie posiadała cząstka pod-
     czas poruszania się po kołowym torze. Do wzoru
     podstawimy wielkości parametrów, które są zasto-
     sowane w WZH.
                     q’= mv/rB
        r= 4245 m
        v= 0,99999999 x  299792500 m/s
        m= 1,672614 x  10-27  kg   ( masa protonu)
        B = 8,3 T
        Po podstawieniu wartości do wzoru otrzymałem
         Zaskakujący wynik.
                 q’ = 1,4231828 x  10-23  C
     Zaskoczenie wynika z faktu, iż dla protonu jego ła-
     dunek posiada wartość wielokrotnie wyższą.
               qp =  1,602191 x 10-19 C
     Jest to również ładunek elementarny dodatni. We-
     dług teorii fizycznych nie istnieją od niego mniej-
     sze wartości ładunkow elektrycznych dodatnich
     i ujemnych.
     Dla ciekawości obliczę jeszcze, ile razy jego wartość
     jest mniejsza od wartości ładunku elementarnego.
            qp/ q’ =  1,602191 x10-19/ 1,4231828  x 10-23
                    qp / q’ = 11257,8
     Z obliczeń wynika, iż pod wpływem działającego
     przyśpieszenia, które rozpędziło proton do prędko-
     ści 0,999999999 c, ładunek protonu zmniejszył się
     11257,8 razy.
     Po raz pierwszy zasugerowałem możliwości  oddział-
     ływania czasu na strukturę i siły wewnątrz
     atomów we wpisie ,, Rozważania o czasie” we
     wrześniu 2014 roku. Cieszę się ogromnie, iż dzisiaj
     mogłem potwierdzić eksperymentalnie tą konce-
     pcję.
      W trakcie rozpędzania cząstek w WZH przez cały
     ten czas jest synchronizowana ich prędkość z war-
     tością  indukcji magnetycznej. W przeciwnym razie
     promień po którym poruszają się cząstki ulegałby
     zmianie.
     Posiadając kilaka takich skorelowanych ze sobą war-
     tości można by napisać wzór na zależność  przyśpie-
     szenia czasu  od prędkości.
     Wzór taki nie może jednak zawierać czynnika, który
     ogranicza prędkość poruszania się materii do prę-
     kości światła w próżni.
        Kiedy nadajemy masie pewne przyśpieszenie, które
     powoduje przyrost jej prędkości, to wówczas czas,
     który w niej istnieje (pochodzi on od pola czasowego
     rozpościerającego się w otaczającej przestrzeni)
     również zaczyna płynąć szybciej. Otaczające pole
     czasowe przeciwdziała dalszemu zwiększaniu się
     różnicy szybkości płynięcia obu czasów. Dla małych
     prędkości działanie to jest niezauważalne.
     Kiedy przyspieszenie nadaje masie prędkość po-
     równywalna z prędkością światła, to przeciwdziała-
     nie to jest już znaczne. Nie ogranicza ono jednak
     rozpędzania materii do jakiejkolwiek określonej
     prędkości. Ograniczeniem jest dysponowanie odpo-
     wiednią energią potrzebną do tego celu.
     Przypuszczam, iż dla nadania materii nieskończonej
     prędkości będzie potrzebna nieskończona energia.
     Dla pokonywania oporu pola czasowego należy do-
     starczać ciału dodatkowej energii. Jest ona zużywa-
     na zwiększanie jej  prędkości dopóki jej wartość
     przewyższa siłę oporu pola. Kiedy obie wartości się
     zrównają to ciało przestaje przyśpieszać i jego prę-
     dkość się ustala. Pole czasowe przestaje na niego
     oddziaływać, choćby osiągnęło nieskończoną prę-
     dkość. Znaczna część z dostarczanej energii, ta
     która została zużyta na pokonanie oporu pola cza-
     sowego nie przepada, lecz zostaje skumulowana
     w ciele materialnym. Jej wartość będzie w nim
     wzrastać podczas jego dalszego przyśpieszania,
     lub maleć w trakcie zmniejszania jego prędkości,
     czyli hamowania. Przekazywana jest ona wówczas
     przyczynie, która to spowolnienia wywołała, na przy-
     kład masie, z którą się zderzyła.
     W trakcie przyśpieszania materii następuje w niej
     przyrost prędkości czasu, który spowalnia procesy
     fizyczne w niej zachodzące. Podczas hamowania
     czas zaczyna zwalniać, co skutkuje przyśpieszaniem
     zjawisk fizycznych we wnętrzu atomów, a tym sam-
     mym powrót stanów energetycznych atomów do
     wyższych wartości. 
     Najciekawszym elementem tego wątku jest zrozu-
     mienie zjawiska wywołującego przyspieszania czasu
     wraz ze wzrostem prędkości.
     Każda cząstka materii posiada w swoim wnętrzu pole
     czasowe, które na nią oddziaływuje. Jego wartość
     odpowiada polu czasowemu przestrzeni. W trakcie
     zwiększania swojej prędkości, strumień tego pola
     z coraz większą prędkością przenika pole czasowe
     przestrzeni. Odbiera ono to zjawisko jak by to był
     obiekt nieruchomy z czasem płynącym szybciej
     niż ten, który opisuje pole czasowe. Dla pola czaso-
     wego przestrzeni jest obojętnym w jaki sposób
     tworzą się pola czasowe obiektów. Reaguje ono
     na nie w momencie, kiedy ich wartość ulega zmia-
     nie. Po ustaniu owej zmiany nie wpływa na nie
     w żaden sposób.
     Zjawisko to jest doskonale obserwowane w WZH.
     Po zakończeniu przyśpieszania cząstek, mogą się
     one swobodnie przemieszczać wewnątrz zderzacza.
     Takie równoważne oddziaływanie pola czasowego,
     które podlega przyspieszaniu, a podwyższonego
     pola czasowego mogącego znajdować się w stanie
     spoczynku świadczy o ich równoważności w odnie-
     sieniu do pola czasowego przestrzeni.
     Ta cecha pola czasowego przestrzeni posiada ogro-
     mny wpływ na budowę materii i funkcjonowanie
     całego Wszechświata. Jest on jego fundamentem,
     który łączy wszystkie znane i niepoznane jeszcze
     oddziaływania.
     Pole czasowe posiada jeszcze jedną godną zaakce-
     ptowania cechę. Informacje o zmianach i zaburze-
     niach jego wartości przemieszczają się w nim z nie-
     skończoną prędkością i bez jakichkolwiek strat.
     Przesłanki potwierdzające taką możliwość są przed-
     stawione podczas rozpatrywania splątania kwanto-
     wego.
                 Prędkość fali elektromagnetycznej.
     Pragnąłbym teraz odnieść się do prędkości fali ele-
     ktromagnetycznej na przykładzie światła.
     W odniesieniu do możliwości przekraczania prędko-
     ści światła przez materię powinienem uzasadnić tą
     zaskakującą detronizację fundamentu współczesnej
     fizyki.
     Zjawiska, które zachodzą podczas nabywania prę-
     kości przez falę świetlą i materię podlegają tym sa-
     mym prawom. Różnią się jedynie faktem, iż do przy-
     śpieszenia materii używamy siły pochodzącej ze źró-
     dła zewnętrznego, które jest bardzo obfite, a do
     swojego przyśpieszania światło posiada jedynie nie-
     wielką ilość energii wewnętrznej.
     Energia ta zostanie częściowo zużyta na nadanie mu
     prędkości, a częściowo na pokonanie oporu pola
     czasowego przestrzeni. Jego prędkość ogranicza
     również przenikalność magnetyczna i elektryczna
     próżni (równanie Maxwella).
     Prędkość światła również jest możliwa do nieogra-
     niczonego zwiększania, lecz wcześniej należy odkryć
     sposób zwiększania jego energii.
     Na przeszkodzie stoi także mentalność uczonych,
     która jest sparaliżowana przed dopuszczeniem
     takiej możliwości do świadomości.
          Przemieszczanie się światła przez szkło.
         Fala świetlna, która przechodzi z ośrodka o mniej-
     szej przenikalności ( np. powietrze) do ośrodka
     o większej przenikalności ( np. szkło) zmniejsza swo-
     ją prędkość. Skutkiem tego jej długość się zwiększa,
     a częstotliwość maleje. Dochodzi wówczas jeszcze
     do jej załamania, czyli do zmiany kierunku jej ruchu
     w odniesieniu do toru pierwotnego.
     Energia takiej fali ulega zwiększeniu, ponieważ jej
     częstotliwość wzrosła.
                     E = hυ
       H – stała Plancka
       υ  - częstotliwość fali
     Wzrost energii fotonu jest efektem zmniejszenia się
     prędkości fali pod wpływem wyhamowywania jej
     prędkości w szkle. W fali świetlnej dochodzi wów-
     czas do spowolnienia czasu. Otaczające pole czaso-
     we przeciwdziałając tej zmianie oddaje tą część
     energii, którą wcześniej przeciwdziałało zwiększa-
     niu się prędkości czasu podczas przyspieszania.
     Ta dodatkowa energia zwiększa częstotliwość fali,
     co obrazuje wzór. Częstotliwość fali wzrasta również
     za przyczyną spowolnienia czasu, gdyż następuje
     wówczas przyśpieszenie drgań. Po ustaleniu się
     wszystkich parametrów fali przemieszcza się ona
     swobodnie do końca szklanej drogi.
     Kiedy światło zacznie opuszczać szkło, to nastąpią
     wówczas zjawiska odwrotne, które przywrócą
     jej poprzednie wartości prędkości, częstotliwości,
     długości i energii.
     Będzie to spowodowane przyśpieszaniem fali, a tym
     samym wzrostem w niej  prędkości czasu .
     Fala świetlna zacznie dla przyśpieszenia wykorzysta-
     wać tą część energii, którą wcześniej zużyła na zwię-
     kszenie swojej częstotliwości, a także na opór pola
     czasowego przeciwdziałającemu spowolnieniu czasu. 
     Pole czasowe będzie przeciwdziałało tej zmianie,
     co pochłonie określoną wartość energii. Prędkość fali
     osiągnie wartość początkową, a razem z nią ustalą
     się pozostałe parametry.
     Do zmniejszenia częstotliwości przyczyni się również
     przyśpieszający czas.
     Współczesna interpretacja tego zjawiska jest nieco
     odmienna. Przyjmuje ona, iż podczas przemieszcza-
     nia się fotonów światła wewnątrz szkła przekazują
     one swoją energię elektronom atomów szkła. Przeka
     zywanie tej energii przez elektrony odbywa się wzd-
     łuż toru po którym porusza się promień świetlny.
     Podczas opuszczania przez promień świetlny szkła
     elektrony przekazują z powrotem całą tą energię
     fotonom światła.
     Zmniejszanie i zwiększanie się parametrów fali
     świetlnej są w obu przypadkach skutkiem zmiany
     jej energii.
     Różna jest interpretacja przyczyny powodującej
     owo zjawisko.
                             Splątanie kwantowe.
                  Upiorne oddziaływanie na odległość.
          W fizyce kwantowej  przewidziano teoretyczne
     zjawisko, które miało polegać na połączeniu ze sobą
     dwóch lub więcej fotonów, atomów i innych cząstek.
     Miały one zostać powiązane ze sobą przez wspólne
     skorelowanie ich spinów, polaryzację drgań itd.
     Następnie miano odsunąć je od siebie na znaczną
     odległość, która uniemożliwiała ich wzajemne od-
     działywanie na siebie. Już z teoretycznych rozważań
     wynikało, iż zmiana np. polaryzacji w jednym fotonie
     będzie skutkowała zmianę polaryzacji na przeciwną
     w drugim fotonie. Nie to jednak było największym
     zaskoczeniem, lecz czas w jakim to zjawisko nastąpi.
     Przewidywano, iż to przekazanie informacji będzie
     odbywało się z nieskończoną prędkością.
     Z tym wnioskiem nie mógł zgodzić się  Albert Einste-
     in, ponieważ był on przekonany, iż prędkość światła
     jest największa. Użył do określenia tego zjawiska
     bardzo dowcipnego sformułowania ,,Upiorne
     oddziaływanie na odległość ‘’. Jednak współczesne
     doświadczenia i pomiary potwierdziły istnienie
     splątania kwantowego i nieograniczoną niczym
     prędkość z jaką przebiega to zjawisko.
     Nie doczekało się ono jeszcze wyjaśnienia tego
     niezwykłego fenomenu.
     Bardzo pomocna w tej sytuacji może  okazać się
     teoria pola czasowego.
     Do tej pory przedstawiałem pole czasowe otaczają-
     cej nas przestrzeni jako strażnika, który dba głównie
     o to, aby łagodzić różnicę pomiędzy nim a innymi
     lokalnymi polami związanymi z materią i falami
     elektromagnetycznymi. Pole to musi jednak posia-
     dać jeszcze jakieś inne cechy, z którymi będziemy
     się stopniowo zapoznawać.
     Jego struktura oddziaływując na przyspieszającą
     materię i falę spowalnia przyrost tej prędkości.
     Prędkość światła c nie jest tu jednak żadną barierą.
     Możemy postawić sobie ciekawe pytanie, z jaką
     prędkością przemieszczają się informacje czasowe
     wewnątrz tegoż pola czasowego. Nie powinno ono
     stawiać jakiegokolwiek oporu dla podobnej sobie
     struktury. W takim razie prędkość ta może okazać
     się nieskończoną.
     Nie jest to wniosek absurdalny ponieważ z takim
     działaniem spotykamy się w splątaniu kwantowym.
     Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze kwestia, w jaki
     sposób oddzielane od siebie splątane kwantowo
     formy przekazują sobie informacje o swoim poło-
     żeniu. Jest to tym bardziej ważne , gdyż obecnie
     oddalenie to wynosi już kilkadziesiąt kilometrów.
     Jeśli przyjmiemy, że wszystkie cząstki, atomy i fale
     są identyczne, to wówczas dlaczego nie przyjmą one
     oddziaływania od identycznego dowolnego obiektu,
     których we Wszechświecie powinno być ogromnie
     wiele.
     Być może oddalające się od siebie splątane obiekty
     pozostawiają w polu czasowym jakąś ścieżkę, po
     której tylko może dojść do przekazania informacji
     o ich wzajemnym stanie.
     Naukowcy przypisują takim cząstkom kilka parame-
     trów fizycznych, które je charakteryzują. Nie wystę-
     puje jednak pośród nich pole czasowe, które jest
     dla nich wspólne. Ono to właśnie koryguje ich wza-
     jemne położenie i oddziaływanie na siebie.
     Wzajemne oddalanie się cząstek od siebie nie osła-
     bia tych relacji, ponieważ dokonują się one z nie-
     skończoną prędkością. Jak domniemam, podczas
     tej komunikacji nie powstają straty spowodowane
     jakimiś przypadkowymi oddziaływaniami pól czaso-
     wych.
     Jest to dla ludzi jakaś niezwykła idea fizyczna porów-
     nywalna z prawdziwą miłością. Pomimo ogromnej
     odległości pomiędzy zakochanymi, ich uczucie
     nie maleje.
                                  Telegraf kwantowy.
         Splątanie kwantowe jest wielką nadzieją dla uczo-
     nych, którzy pragną wykorzystać jego istnienie do
     konstruowania wielu nowatorskich urządzeń.
     Te najprostsze są związane  możliwością komuniko-
     wania się, bardziej zaawansowane to komputery
     kwantowe o niewyobrażalnych mocach obliczenio-
     wych. Najciekawszym marzeniem jest jednak zbu-
     dowanie urządzenia do teleportacji przedmiotów,
     a nawet ludzi. Moglibyśmy wówczas odbywać po-
     dróże do najbardziej oddalonych miejsc we Wszech-
     świecie z prędkością myśli.
     Prace teoretyczne i konstrukcyjne posuwają się je-
     dnak do przodu w ślimaczym tempie z powodu
     wielkiej złożoności tego zagadnienia.
     Swoim zwyczajem zaproponuję na początek do zbu-
     dowania bardzo prosty w konstrukcji telegraf kwa-
     ntowy.
     Umożliwi on przekazywanie w dowolne miejsce
     na Ziemi i w Kosmosie informacji , za pomocą
     alfabetu Morse’a. Odbywałoby się to oczywiście
     z nieskończoną prędkością.
     Wystarczy do tego celu wykorzystać dwie pary
     splątanych kwantowo atomów.
     Pierwszej parze przyporządkowałoby się funkcję
     przesyłania kropek, a drugiej kresek.
     Następnie jeden z atomów z każdej pary można
     przenieść w dowolne miejsce. Byłby to odbiornik.
     Oba atomy, które pozostały tworzyłyby nadajnik.
     Przekazanie informacji polegałoby na zmianie stanu
     np. spinu atomu przypisanego do kropki.
     Atom w odbiorniku, splątany z tym w nadajniku
       zmieniłby swój spin na przeciwny.
     Nie byłoby istotnym jaki spin się pojawił, lecz jedynie
     fakt, iż zmienił się on w stosunku do stanu ostatnie-
     go, jaki dotarł z nadajnika.
     Sygnał ten zostałby odznaczony na taśmie jako
     kropka.
     W ten sam sposób realizowałaby druga para splą-
     tanych atomów przekazywanie kreski.
     Oba sygnały, rzecz jasna musiałyby być nanoszone
     na jedną taśmę w kolejności w jakiej by spływały.
     Zaletą tak skonstruowanego urządzenia jest nie-
     uwzględnianie stanu spinu splątanego atomu
     znajdującego się w nadajniku, ponieważ jest on
     niemożliwy do ustalenia i okazuje się dopiero po
     dokonaniu pomiaru. Jedno jest w tym wszystkim
     pewne, iż stan spinu drugiego splątanego zmienia
     się na przeciwny.
     W ten elegancki sposób pozbywamy się konieczno-
     ści ustalania spinu w atomach nadajnika, a nastę-
     pnie potwierdzania go w odbiorniku.
     Dla pełnej komunikacji w obu kierunkach należa-
     łoby zbudować jeszcze jeden taki układ dołącza-
     jąc do odbiornika nadajnik, a do nadajnika odbior-
     nik.
     Jestem świadom, iż ta idea nie jest łatwa do urzeczy-
     istnienia, ponieważ należy pokonać jeszcze wiele
     barier np. odizolowania splątanych atomów od
     otoczenia, miniaturyzację układów, itd.
     Warto pochylić się nad tą możliwością ponieważ
     wysyła się pojazdy kosmiczne w coraz odleglejsze
     rejony naszego układu słonecznego. Wydłuża to
     czas potrzebny do transmisji danych oraz gwałto-
     wnie zwiększa zużycie energii na tę transmisję.
     Innym bardziej przyziemnym zastosowaniem jest
     wykorzystanie tego sposobu do kontaktowania się
     z dowództwem atomowych okrętów podwodnych
     w stanie zanurzenia, dla uniknięcia atomowej
     katastrofy na ziemi.
    
                              Czujnik czasowy.
          Ponieważ pole czasowe Wszechświata posiada
     tyle unikalnych własności pragnąłbym zapropono-
     wać jeszcze jedno bardzo pożyteczne urządzenie.
     Umożliwiłoby ono obserwowanie zdarzeń wielkich
     i małych, które mają miejsce w całym Kosmosie.
     Najbardziej fascynujące w tym wszystkim jest mo-
     żliwość zapoznawania się z nimi już w chwili ich ini-
     cjacji jak i w momencie ich zaistnienia.
     W ten sposób moglibyśmy poznać to czego nigdy
     nie zobaczymy, ponieważ światło z tych miejsc
     dotrze do nas za wiele miliardów lat.
     Tym niezwykłym przyrządem byłby czujnik pola
     czasowego, który sygnalizowałby najmniejsze jego
     zaburzenia i wahnięcia wartości. Po cierpliwym
     jego wyskalowaniu i przypisaniu określonym war-
     tościom konkretnych zdarzeń fizycznych, które
     je wywołują można by na powiększać naszą wie-
     dzę na temat całego Wszechświata.
     Moglibyśmy sięgnąć nawet do miejsc, do których
     nawet rozum nie sięga.
     Ciekawi mnie, czy znajdzie się ktoś, który wymieni
     te obszary z nazwy.
     Umiejętność generowania i odczytywania niewiel-
     kich zaburzeń pola czasowego pozwoliłaby na zbu-
     dowanie urządzenia do przesyłania informacji i obr-
     azów na nieskończone odległości z nieskończoną
     prędkością.
                    Napęd EM Drive.
         W ostatnim czasie głośno zrobiło się zaskakują-
     cym projekcie nowego rodzaju napędu do pojazdów
     Kosmicznych. Jego idea jest wręcz obrazoburcza
     dla współczesnych uczonych, ponieważ opiera się
     na wykorzystaniu do tego celu promieniowania
     mikrofalowego. Ideę taką zaproponował w roku
     2000 angielski uczony  Roger Shawyer.
     Została ona wyśmiana przez wszystkich liczących
     się naukowców, ponieważ stoi ona w sprzeczności
     z podstawowymi prawami fizyki. Fala elektroma-
     gnetyczna nie posiada masy, więc w żaden sposób
     nie może przekazać pojazdowi żadnego pędu. 
      Sam twórca tego pomysłu wykonał prototyp takie-
     go silnika i ogłosił, iż pojawiła się niewielka siła,
     która ten pomysł uwiarygodnia. Dołączyli się do
     tego działania uczeni chińscy, którzy również ten
     fakt potwierdzili. Sceptycy nadal podważali tą mo-
     żliwość i wyszukiwali kolejne argumenty ją negu-
     jące. Zażądali prób w próżni. NASA je przeprowa-
     dziła i także potwierdziła tą możliwość.
     Prawdziwi uczeni nadal pozostali sceptykami.
     Od tego momentu nie pojawiają się już żadne nowe
     informacje na ten temat. W historii, taka cisza
     była sygnałem, iż w zaciszu laboratoriów wojsko-
     wych rozpoczął się potężny wyścig o ziszczenie
     tego projektu.
          Pragnąc pomóc tym wszystkim naukowcom, któ-
     rzy zasklepili się w swoim przekonaniu o swojej
     wszechwiedzy  wskażę im, iż działanie tego nowa-
     torskiego urządzenia posiada solidne naukowe
     fundamenty. Nie występuje tu złamanie zasady
     pędu, ponieważ nie pojawia się tam żadna masa,
     lecz jedynie siła, która oddziaływuje na pojazd
     popędem siły.
                   Ft = mv
       F – siła pochodząca od zwalniającego pola
             czasowego
       t  - czas działania siły
       m – masa pojazdu
        v – prędkość pojazdu
                      v = F t / m
                 Schemat napędu EM Drive.
   
       
     Urządzenie posiada kształt jak na rysunku, i jest
     całkowicie wykonane z metalu. Do jego wnętrza
     wprowadza się przez górną rurę promieniowanie
     mikrofalowe. Odbija się ono od ścianek i przesuwa
     w stronę szerszego końca. Oddziaływuje ono wido-
     cznie na tą płaską powierzchnie najmocniej, gdyż
     w tym kierunku pojawia się wypadkowa siła, która
     przesuwa lekko całe urządzenie. W rakiecie siłę
     tą nazywamy siłą ciągu.
     Fakt, iż promieniowanie nie wydostaje się poza
     urządzenie, ponieważ w całości jest ono wykonane
     z metalu, jeszcze bardziej rozgrzewa nastroje.
     Wyjaśnienie tego zjawiska okaże się jednak bardzo
     proste.
     Promieniowanie mikrofalowe jest falą elektroma-
     gnetyczną. W trakcie jej powstawania przyśpiesza
     ona z ogromnym przyspieszeniem. Pojawia się
     wówczas w niej pole czasowe o dużej wartości.
     Otaczające nas pole czasowe przeciwdziała tej
     zmianie. Część energii jaką posiada fala jest zużyta
     na pokonanie tego oporu. Dołączają się do tego
     jeszcze inne oddziaływania, w wyniku czego prę-
     dkość fali się ustala.
     Podczas zderzania się z powierzchniami  w napędzie,
     promieniowanie mikrofalowe wyhamowuje.  Pole
     czasowe, które w nim istnieje zaczyna zwalniać.
     Oddaje ono wówczas część energii, która odpowiada
     temu spowolnieniu, przyczynie, która je spowodo-
     wała, czyli konstrukcji silnika.
      To jest właśnie ta energia, która umożliwia funk-
     cjonowanie napędu EM Drive.
     Nie jest ona zbyt duża ponieważ jest ona wypad-
     kową oddziaływań ze ściankami bocznymi, które
     wzajemnie znoszą siłę, która się na nich pojawiła,
     jak i również tej ścianki, która znajduje się po prze-
     ciwnej stronie.
     Jej wartość jest tym bardziej niewielka, ponieważ
     energia promieniowania mikrofalowego jest mała
     z powodu niewielkiej częstotliwości tej fali.
     Znacznie większą częstotliwość posiadają fale twar-
     dego promieniowania rentgenowskiego.
     Dla zwiększenia siły napędu wystarczy doprowadzić
     do jak największego wyhamowania prędkości fali
     elektromagnetycznej w urządzeniu. Nie można je-
     dnak dopuszczać do sytuacji, aby fala odbiła się
     od powierzchni bez straty prędkości, w przeciwnym
     wypadaku nie uzyskamy pożądanego efektu.
     Jestem gorącym orędownikiem zakończenia tego
     projektu wielkim sukcesem, ponieważ jest on bar-
     dzo nowatorski i nowoczesny.
     W przeciwnym razie do podróży kosmicznych bę-
     dziemy zmuszeni nadal wykorzystywać napęd rakie-
     towy , jonowy lub prosty napęd mechaniczny.
                  Pole czasowe a grawitacja. 
         Pole czasowe nie oddziałuje na grawitację, ani
     grawitacja nie wpływa bezpośrednio na pole czaso-
     we. Do ich wzajemnego wpływania na siebie  po-
     trzebny jest pośrednik. Najlepiej do tego celu nada-
     ją się materia, fale elektromagnetyczne i grawitacyj-
     ne.
     Pole czasowe przeciwstawia się zmianom pola lo-
     kalnego pojawiającego się podczas przyśpieszania
     i hamowania obiektów materialnych i fal elektro-
     magnetycznych. Silna grawitacja powoduje wzrost
     temperatury materii skupionej w jądrach gwiazd
     i czarnych dziur. Pole czasowe przeciwstawia się
     niekontrolowanemu wzrostowi tej energii, ponie-
     waż w innym przypadku na naszym niebie istnia-
     łyby tylko czarne dziury i małe planety.
     Oddziaływanie pola czasowego na fale grawitacyjne
     jest tylko hipotetyczne, ponieważ istnienie ich nie
     zostało jeszcze udokumentowane naukowo.
     Logika sugeruje nam, iż muszą one istnieć, skoro
     materia przyciąga się na odległość. Posiadają one
     zapewne jakąś prędkość, z którą się rozchodzą.
     Prędkość ta nie jest również nieskończona, dlatego
     pole czasowe wpływa na ustalenie się jej określo-
     nej wartości. Zgodnie ze swoimi zasadami pole
     czasowe może jedynie wpływać na oddziaływanie
     tego pola na obiekty materialne w trakcie ich przy-
     śpieszania w polu grawitacyjnym, a w przyszłości
     nawet na ich hamowanie w polu grawitacyjnym.
            Rola pola czasowego w stabilizowaniu
                               gwiazd.
         Gwiazdy we Wszechświecie stanowią główne
     źródło światła i materii. Nie miałem pojęcia jak
     wiele informacji zgromadzili uczeni na ich temat.
     Dlatego zamierzam odnieść się skromnie do jedne-
     go wątku.
     Astronomowie przyjęli, iż stabilność reakcji termo-
     jądrowej zapewnia równowaga ciśnienia pomię-
     dzy jądrem a masą ją otaczającą. Dopóki ilość wo-
     doru jest wystarczająca, to ciśnienie w jądrze nie
     pozwala masie otaczającej ścisnąć go do mniejszej
     objętości. Energia przemieszczająca się w kierunku
     zewnętrznym również przeciwdziała się temu
     działaniu.
     Proponuję uwzględnić jeszcze w tym momencie
     pole czasowe jakie powstało pod wpływem dyna-
     micznych ruchów spowodowanych ogromną tempe-
     raturą jądra. Powstało ono pod wpływem ciśnienia
     grawitacyjnego materii gwiazdy.
     Pole czasowe istniejące wokół gwiazdy przeciwdzia-
     ła jego dalszemu wzrostowi. Dzięki temu stabilizuje
     ono bardzo precyzyjnie reakcję w jądrze gwiazdy.
     Działanie jego jest identyczne z tym, które zapropo-
     nowali uczeni  w istniejącym modelu.
     Kiedy paliwo wodorowe ulegnie zużyciu, to reakcja
     termojądrowa się zakończy. Temperatura jądra
     się obniży, a z nią zmniejszy się energia kinetyczna
     z jaką zderzają się atomy. Spowoduje to spowolnie-
     nie pola czasowego w jądrze, a tym samym zmiej-
     szenie oddziaływania zewnętrznego pola czasowego.
     W wyniku tego materia otaczająca jądro zacznie się
     zapadać z ogromna prędkością. Spowoduje to wzro-
     st ciśnienia w samym jądrze, a tym samym  podnie-
     się gwałtownie temperatura. Pole czasowe zwiększy
     prędkość czasu, a otaczające przestrzeń wokół
     gwiazdy pole czasowe zacznie przeciwdziałać tej
     zmianie. Warunki w jej jądrze się ustabilizują i roz-
     pocznie się kolejny etap jej życia , czyli produkcja
     cięższych pierwiastków z helu.
     Na pole wewnętrzne gwiazdy posiadają wpływ nie
     tylko działania mające miejsce w jej wnętrzu, ale
     również jej przemieszczanie się w przestrzeni pod
     wpływem przyśpieszenia. Następuje wówczas jego
     wzrost  lub ubywanie w zależności od charakteru
     przyśpieszenia. Na te wszystkie zmiany reaguje
     zewnętrzne pole czasowe, przeciwdziałając im
     w proporcjonalny sposób.
                            Ciemna materia.
            W 1933 roku astronom Fritz Zwicky zauważył, że
     galaktyki należące do gromady Coma poruszają
     się z tak dużą prędkością, że powinny zostać z niej
     wyrzucone, gdyby wziąć pod uwagę oddziaływania
     grawitacyjne widzianej materii. Obliczenia, które
     przeprowadził wskazywały, iż brakująca część masy
     powinna zostać skupiona w jakiejś niewidzialnej,
     ciemnej materii. Do podobnych wniosków doszło
     kilku innych uczonych.
     W latach siedemdziesiątych i następnych Vera Rubin
     i jej współpracownicy obserwujący krzywe rotacje
     galaktyk uznali, iż masa obserwowanej materii we
     Wszechświecie jest niewystarczająca dla wyjaśnienia
     istniejących sił grawitacji wewnątrz galaktyk i pomię-
     dzy nimi. Szczególnie dotyczy to gwiazd znajdujących
     się na obrzeżach galaktyk poruszających się znacznie
     szybciej, niż wynikałoby to z przyciągania przez do-
     strzeganą materię. Zjawisko sprowadza się do bra-
     ku równowagi pomiędzy siłą przyciągania gwiazdy
     przez galaktykę, czyli siłą grawitacji, a siłą odśrodko-
     wą wynikającą z ruchu gwiazdy po orbicie kołowej.
     Jak zwykle w takich przypadkach powstało wiele
     teorii usiłujących wytłumaczyć te zjawiska. Niektóre
     posuwają się nawet do podważenia zasad oddział-
     ływania grawitacyjnego pomiędzy dwoma ciałami.
     Uczeni postanowili, iż najlepszą odpowiedzią na to
     pytanie będzie odkrycie ciemnej materii w Kosmo-
     sie. Zbudowano w tym celu wiele urządzeń, z któ-
     rych część umieszczono nawet w przestrzeni kos-
     micznej. Co chwila pojawiają się informacje o wypa-
     trzeniu miejsc obfitych w takową materię.
     Pogłoski cichną jednak tak szybko jak nagle się
     pojawiły. Ilość brakującej materii jest niebagatelna,
     gdyż niektórych szacunkach jest kilkukrotnie wię-
     ksza od tej materii, którą widzimy.
     Astronomie na swoją obronę przedstawiają argu-
     ment, że ciemna materia może być bardzo rozpro-
     szona i nie emituje żadnego promieniowania. Dzię-
     ki tak specyficznym cechom nie jest łatwa do obser-
     wacji z tak dużych odległości.
         Moim skromnym zdaniem dla wyjaśnienia oddział-
     ływań pomiędzy gwiazdami a galaktykami wystarczy
     wprowadzić oddziaływanie pola czasowego.
     Gwiazdy, w których przebiegają reakcje termo jądro-
     we posiadają pole czasowe, w  którym czas płynie
     z ogromną prędkością. Wynika to z wielkiej tem-
     peratury, która panuje w ich jądrach. Atomy prze-
     mieszczają się w nich z ogromnymi przyśpieszenia-
     dodatnimi i ujemnymi. Działania te generują
     powstawanie pola czasowego o wielkiej wartości.
     Otaczające pole czasowe przeciwdziała tym zmia-
     nom oddziaływując na atomy. Ustala się pewna
     równowaga obu tych pól. Jakakolwiek zmiana war-
     rości prędkości gwiazdy , a to może nastąpić jedynie
     pod wpływem przyśpieszenia, powoduje kontrakcję
     otaczającego pola czasowego. Krążąca wokół gala-
     ktyki gwiazda, dla pokonania tej siły powinna otrzy-
     mać dodatkową energię, która pozwoliłaby jej odda-
     lić się od centrum obrotu. Energia ta powinna po-
     siadać niemałą wartość, w przeciwnym wypadku
     nie zmieni swojego położenia.
     W odległej przyszłości, kiedy w jądrze gwiazdy
     ustaną już wszelkie reakcje termojądrowa, a ona
     sama nie stanie się jeszcze czarną dziurą, jej pole
     czasowe zmniejszy swoją wartość, to otaczające
     pole czasowe nie będzie oddziaływać na nią z taką
     siłą. Pozwoli jej to na swobodne oddalenie się od
     macierzystej galaktyki.
     Kilka miesięcy temu uczeni oczekiwali na ogromną
     katastrofę kosmiczną. Powinno dojść do zderzenia
     się dwóch czarnych dziur, które miały zbliżyć się do
     siebie na odległość, która to gwarantowała.
     Jakże wielkie było zaskoczenie astronomów, kiedy
     oba obiekty ominęły się z wielką gracją i oddaliły
     się od siebie. Nie doczytałem się żadnego komen-
     taża tłumaczącego tą niezwykłą sytuację.
     Przypuszczam, że przeciwdziałało temu otaczające
     pole czasowe, które odddziaływało na pole czaso-
     we obu dziur, nie pozwalając na dalszy wzrost
     różnicy pomiędzy obydwoma polami. Musimy pa-
     miętać, iż z powodu ogromnego ciśnienia panują-
     cego wewnątrz czarnej dziury, w jej wnętrzu czas
     płynie jeszcze szybciej niźli w jądrze gwiazd.
     Dla zaistnienia takiego zdarzenia obie dziury powi-
     nny zbliżyć się do siebie na tak małą odległość, aby
      siła grawitacji była na tyle duża, iż by była  zdolna
     przemóc działanie pola czasowego.
       Mamy tutaj kolejny przykład oddziaływania pola
     czasowego na grawitację i siłę odśrodkową w spo-
     sób pośredni.
     Istnienie ciemnej materii okazuje się zbędne.
     Nie sądzę, iż moja argumentacja powstrzyma uczo-
     nych przed dalszym marnowaniem ogromnych
     pieniędzy do pogoni za cieniem.                                    
                      Ciemna energia.
          Ciemna energia jest to hipotetyczny ośrodek wy-
     pełniający cały Wszechświat, o niezwykłej właści-
     wości, takiej jak ujemne ciśnienie.
     W odróżnieniu do ciemnej materii powinna ona
     być rozłożona równomiernie w całej przestrzeni
     Kosmosu. Dlatego jej gęstość powinna być ogromnie
     mała, i w objętości Księżyca powinno się jej znaleźć
     tyle co w masie dużego ziarnka maku.
     Ciemna energia stanowi prawdopodobnie ok. 70 %
     masy- energii Wszechświata, ciemna materia około
     25 %, a materia barionowa pozostałe 5 %.
     Problem z ciemną energią pojawił się w chwili, kiedy
     troje uczonych, Saul Pelmutter, Brian Adams i Adam
     Riesse otrzymało w roku 2011 Nagrodę Nobla
     w dziedzinie fizyki za odkrycie dokonane w roku
     2002 . Spostrzegli oni, iż 7 mld. lat temu nastąpiło
     zwolnienie ekspansji młodego Wszechświata, a na-
     stępnie przejście w fazę przyśpieszenia. Nastąpiło
     to około 5 mld lat temu.
     Natura tego zagadkowego przyśpieszenia stała się
     największą zagadką współczesnej kosmologii.
     Odkrycie to było niezgodne z tym co proponowała
     teoria wielkiego wybuchu. Według niej,  w tym
     okresie Wszechświat dawno już powinien wyhamo-
     wać swoją ekspansję.
     Jedynym logicznym argumentem uzasadniającym
     tę możliwość było przyjęcie hipotezy o istnieniu
     w całym Kosmosie jakiejś niewidzialnej siły, która
     jest za to zjawisko odpowiedzialna. Nazwano ją
     ciemną energią i stwierdzono, że charakteryzuje
     ją ujemne ciśnienie, które wypycha materię na
     zewnątrz.
     Jest to już kolejny byt, którego powołują do istnie-
     nia uczeni pragnący uratować teorię wielkiego
     wybuchu. Oczywiście  dopatrzono się takiej możli-
     wości w równaniach, które wyprowadził Einstein
     w Ogólnej Teorii Względności. Podparto to wylicze-
     niami współczesnych naukowców i rozpoczęto
     poszukiwanie fizycznych śladów jej istnienia we
     Wszechświecie. Nie jest to wcale takie łatwe, gdyż
     jak wynika z teorii jest to energia bardzo rozproszo-
     na.
         Moim skromnym zdaniem problem ten został
     wykreowany sztucznie i zbyt pochopnie. Jest to
     klasyczna ucieczka do przodu przed niewygodną
     dyskusją dla czcicieli wielkiego wybuchu. Unikają
     oni jak ognia wielu niewygodnych pytań związanych
     z tą teorią.
     Zakłada się, iż galaktyki się oddalają od siebie z coraz
     większą prędkością. Dla wykazania tego zjawiska
     wykorzystuje się przesunięcia widma światła w kie-
     runku czerwieni. Nie podejmuje się tego wątku,
     że może to być spowodowane innym przebiegiem
     czasu w tych miejscach. Ponieważ czas biegnie tam
     szybciej niźli u nas to prędkość zdarzeń zwalnia.
     Dowodem na to może już być ponad jedenastoty-
     sięczno krotne zmiejszenie wartości ładunku ele-
     mentarnego w WZH. W wyniku tego częstotliwość
     emitowanej fali jest mniejsza w stosunku do tej,
     która powstaje na Ziemi.
     Okaże się wówczas, iż cały ten problem z rozszerza-
     niem się Wszechświata, jest wynikiem błędnych
     wniosków wyciągniętych kilkadziesiąt lat wcześniej.
     Dla dokładnego zobrazowania tego zjawiska powi-
     nno się wynaleźć metodę pozwalającą na oddziele-
     nie od siebie wartości przesunięcia światła ku czer-
     wieni spowodowanej oddalaniem się gwiazd, od
     tego, które jest spowodowane przez wpływ czasu
     na to zjawisko.
     Drugim istotnym argumentem jest fakt, iż prędk-
     kość światła nie jest już największa w przyrodzie.
     Według niej wylicza się przecież energię masy.
     W jaki sposób powinniśmy obecnie ustalać jej war-
     tość, kiedy teoretycznie możliwa prędkość nie
     jest niczym ograniczona.
     Upada wówczas model określania energii poszcze-
     gólnych mas  i oddziaływań w fizyce.
     Należałoby jeszcze rozważyć czy ilość ciemnej ener-
     gii, którą zaproponowali uczeni w swoich wylicze-
     niach nie jest stanowczo zbyt duża.
     Nie uwzględnia ona  również przeciwdziałania ota-
     czającego pola czasowego przed powiększaniem
     się różnicy w stosunku do pola czasowego jakie
     genruje się w oddalających się galaktykach.
     Posiadają one przecież własne bardzo szybkie pole
     czasowe. Czas w nim płynie bardzo szybko z powodu
     ciśnienia, które w nich panuje i reakcji termo jądro-
     wych przebiegających w ich wnętrzu. Są to przecież
     aktywne gwiazdy. Dodatkowe przyśpieszenie, które
     pojawia się w trakcie powiększania się ich prędko-
     ści ucieczki również generuje dodatkowe przyśpie-
     sznie czasu. Otaczające pole czasowe przeszkadza
     dalszemu powiększania się tej różnicy. Dla ciągłego
     kontynuowania tej ucieczki potrzebne są coraz
     większe ilości energii pochodzącej od hipotetycznej
     ciemnej energii. Muszą być one niewyobrażalne,
     gdyż niektóre galaktyki oddalają się od nas z prę-
     kością wielokrotnie przekraczającymi prędkość
     światła. Oprócz tego należy jeszcze uwzględnić
     energię wynikającą ze zwykłej bezwładności materii
.    Stan ten będzie wzrastał do nieskończoności, gdyż
     w teorii wielkiego wybuchu nie zaproponowano
     żadnej siły, która go ograniczy.
     W ten sposób zdarzy się, iż stosunek ciemnej ene-
     rgii do masy Wszechświata będzie wzrastał do nie-
     skończoności.
     W tej hipotezy ciemna energia powinna nieustannie
     generować ciemną energię w celu nieustannego
     rozszerzania się Wszechświata.
     Zwolennicy wielkiego wybuchu obawiają się, iż
     Wszechświat za wiele miliardów lat stanie się pusty
     i zimny z powodu rozproszenia się materii i energii.
     W tym przypadku powinni się raczej obawiać, że
     stanie się super gorący z powodu nieskończonego
     wzrostu jego energii. Może ona nawet znacznie
     przekroczyć tą, jaką posiadał on przed wielkim
     wybuchem
     Powrócimy w ten sposób do pierwszych chwil po
     wielkim wybuchu, kiedy stosunek energii do istnie-
     jącej masy był największy
     Na pocieszenie mogę zaproponować uczonym
     rezygnację z naginania teorii względności wobec
     przekraczania przez galaktyki prędkości światła.
     Stosowano w tym przypadku bardzo pokrętny
     argument, iż nie jest wówczas łamana owa zasada,
     ponieważ to tylko przestrzeń się rozszerza a nie
     dochodzi do przekraczania prędkości światła przez
     poruszające się galaktyki. Byłoby to logiczne, jeśli
     owa przestrzeń byłaby próżnią i nie niosła ze sobą
     tak ogromnych mas.
     Należy chylić czoło przed teoriami, które są tak uni-
     wersalne, że potrafią pogodzić każdą sprzeczność.
     Przedstawione przeze mnie argumenty są już
     wystarczającą przesłanką do rozpoczęcia na nowo
     poważnej dyskusji nad tym i wieloma innymi zaga-
     dnieniami fizyki. Posiadają one potężne wsparcie
     w fakcie, iż zostały potwierdzone w niezmiernie
     wiarygodnych i kosztownych doświadczeniach.
        Współczesne odczucie szybko przemijającego
                                   czasu.
         Na koniec, dla rozluźnienia nudnej naukowej
     atmosfery tego opracowania odniosę się na pół
     serio do bardzo ważnej kwestii, która frapuje
     prawie wszystkich ludzi. Jest nim odczucie szybko
     przemijającego czasu. Pod względem fizycznym
     nie można niczego niepokojącego dopatrzyć się
     w tej kwestii. Zegary odmierzają już czas z atomową
     precyzją, lecz świadomość  kradzieży cennego
     czasu jest powszechna. Najwięcej do powiedzenia
     w tej materii mają psychologowie, lecz ich argume-
     nty są mdłe.
     Zacytuję teraz przekaz jaki otrzymałem od swoich
     dziadków i rodziców, którzy żyli jeszcze w ubiegłym
     wieku w okresie międzywojennym ,, jeśli będzie
     polepszenie, to nastąpi przedłużenie, a jeśli przyj-
     dzie pogorszenie, to będzie przykrócenie”.
     Ten dawny przekaz odnoszono do przyśpieszenia
     lub spowolnienia czasu, który będą odczuwali
     ludzie.
     Obserwując nasz współczesny świat, nawet bardzo
     pobieżnie, bez trudu możemy spostrzec ogromne
     i niczym nie wytłumaczalne rozprzestrzenianie się
     zła. Zło, wbrew temu co twierdzi wielu ludzi nie
     jest jednak bezosobowe.
     Przybywa ono na ziemię wraz z istotami, które się
     z nim identyfikuje.
     W religiach chrześcijańskich i starotestamentowych
     istotami tymi są demony, czyli upadłe anioły.
     Przybywają one do naszego świata z Piekła, w któ-
     rym czas biegnie z nieskończoną prędkością.
     Przynoszą one chociaż część tej piekielnej atmosfery
     do naszej rzeczywistości, przez to przyśpieszają
     nasze pole czasowe. Ponieważ, czas istnienia tego
     świata szybko zmierza do końca, to liczba tych
     istot, które mogą przebywać na ziemi jest przeogro-
     mna.
     Uczeni nie potrafią jeszcze określać bezpośrednio
     prędkości z jaką płynie czas, dlatego nie są zdolni
     do stwierdzenia takiego faktu.
     Dla ludzi odczucie szybkiego przemijania jest tym
     bardziej przykre, że odczuwają jakby dwa skutki
     jego działania.
     Pierwszy polega, iż mają jego większą ilość, która
     jednak nie przekłada się na odczuwalne odczucie
     tego faktu.
     Drugie, opiera się na tym, że ponieważ czas płynie
     szybciej, to zwalniają procesy fizyczne i zmniejszają
     się możliwości działania.
     Jedyną skuteczną terapię przeciwko tej gangrenie
     duchowej i fizycznej posiada jak zwykle Kościół
     Katolicki. Zaniedbał on jednak swoją misję w  osta-
     tnim stuleciu, także na cud chyba nie mamy co
     liczyć.
     Proszę nie traktować tej hipotezy ze śmiertelną
     powagą, lecz jako subtelną ironię.