http://teologiawnauce.blogspot.com/2016/06/fundamentalna-teoria-pola-czasowego.html
teologiawnauce.blogspot.com/2016/05/fundamentalna-teoria-pola-czasowego.html
3.05.2016. Święto Najświętszej Maryji Panny Królowej
Polski.
Zagadnienia,
które zostaną poruszone.
Ogólna teoria względności.
Prędkościomierz absolutny.
Czasoprzestrzeń.
Opis eksperymentu umożliwiającego
ustalenie
nieruchomego punktu w Kosmosie.
Przekraczanie prędkości światła.
Skutki przekroczenia prędkości światła.
Teoria pola czasowego.
Eksperyment dowodzący oddziaływania czasu.
Eksperyment potwierdzający istnienie pola
czasowego.
Prędkość fali elektromagnetycznej.
Przemieszczanie się światła przez szkło.
Splątanie kwantowe. Upiorne oddziaływanie na
odległość.
Telegraf kwantowy.
Czujnik czasowy.
Napęd EM Drive.
Pole czasowe a grawitacja.
Rola pola czasowego w stabilizowaniu
gwiazd.
Ciemna materia.
Ciemna energia.
Współczesne odczucie szybko przemijającego
czasu.
Ogólna teoria względności.
Do tej pory, kiedy podejmowałem w
swoich roz-
ważaniach problemy czasu, najczęściej
posługiwa-
łem się argumentami, które nie posiadały jeszcze
potwierdzenia
eksperymentalnego. W tej wypowie-
dzi
powinienem tę zasadę częściowo zmienić.
Na początku jestem jednak zmuszony
odnieść się
do Ogólnej Teorii Względności. Jest do
niezbędne
dla udowodnienia fizycznego przekraczania
prę-
kości światła. Została w niej nadmiernie
wyekspo-
nowana
rola zewnętrznego obserwatora, bez
udziału którego nie można ustalić, czy
ciało porusza
się pod wpływem przyśpieszenia, grawitacji
i kilku
innych przyczyn. Jest to fundament na
którym Albert
Einstein
oparł swoją teorię.
Stwierdził on, iż jeśli nie można przy pomocy
doświa-
dczenia wewnętrznego wykazać różnicy
pomiędzy
działaniem grawitacyjnym i
przyśpieszeniem, to
są one tożsame. Następnie przy pomocy ogromnie
skomplikowanego aparatu matematyczno
fizycz-
nego udowodnił tą tezę. Z wzorów, które
wypro-
wadził wynika, iż siła grawitacji wynika z
lokalnej
geometrii czasoprzestrzeni. Pojawia się
tam także
koncepcja czasu, przestrzeni, geometrii
czasoprze-
strzennnej, związków masy bezwładnościowej
i gra-
witacyjnej, spostrzeżenia dotyczące
równoważno-
ści grawitacji i sił bezwładności.
Jak zaznaczyłem wcześniej, sam dowód
matema-
tyczno- fizyczny jest bardzo złożony, dlatego
nie
jestem zdolny do jego oceny. Uważam
jednak, iż
nie jest on wiarygodny ponieważ oparto go
na
błędnych przesłankach. Wnioski, które z
niego wy-
pływają są przypadkowo wiarygodne. Podobne
działanie uczonego można zaobserwować
analizu-
jąc jego dowód wykazujący istnienie
dylatacji czasu,
a także dylatację długości.
Odkrył on
istnienie zmiany czasu w obiekcie poru-
szającym się z
dużą prędkością, lecz nie udowodnił
tego faktu na
drodze matematycznej. Można się
z tym zapoznać w
wpisie ,,Szczególna teoria wzglę-
dności- ogromna
nonszalancja ‘’.
Ogólna teoria jest
dalszym rozwinięciem szczególnej
teorii z
uwzględnieniem działania grawitacji.
Na zakończenie
owego wpisu zadałem czytelnikom
pytanie. Czy
Albert Einstein grał w piłkę?
Uważam, iż Albert
Einstein nie grał w piłkę.
Jeśliby Albert
Einstein grał w piłkę, to nigdy nie na-
pisałby Ogólnej
Teorii Względności w tej postaci,
jaką nam
zaprezentował.
Po postawieniu tak
poważnych zastrzeżeń, powi-
nienem przedstawić
teraz argumenty na ich potwie-
rdzenie.
Winda Einsteina
Uczony stwierdził,
że nie można lokalnie ustalić róż-
nicy pomiędzy
ruchem windy, która porusza się
ruchem
jednostajnym w górę z prędkością v,
w po-
lu grawitacyjnym o
przyśpieszeniu g, a rakietą, która
porusza się w
przestrzeni kosmicznej z przyśpie-
niem a, o wartości g. Osoby znajdujące się w ich
wnętrzach
odczuwają takie same reakcje i na ich
podstawie nie są
zdolne do określenia rodzaju ruchu,
którego doświadczają.
Z tym wnioskiem się w pełni
nie zgadzam. Od
kiedy to nauki ścisłe opierają się
jedynie na ludzkich
odczuciach. Ten dział jest zare-
zerwowany dla nauk
psychologicznych i psychia
trycznych.
Prawdziwy uczony posługuje się w takich
sytuacjach skomplikowanymi
przyrządami badaw-
czymi. Ponieważ, w
tym momencie niczym złożonym
nie dysponuję, wykorzystam do tego celu piłkę,
wa-
gę sprężynową , ciężarek o masie m oraz
barometr.
Kiedy spuścimy w windzie piłkę z pewnej wysokości
na podłogę, to odbije się on od niej na
mniejszą
wysokość i spadnie ponownie, i ponownie
się odbije.
Ruch ten
się będzie powtarzał kilkakrotnie, aż pił-
ka znieruchomieje na podłodze. Zdarzenie
to jest
charakterystyczne dla ruchu w polu
grawitacyjnym
i dla działania siły odśrodkowej.
Rozpoznanie tej si-
ły nie
nastręczałoby żadnych problemów na
powierzchni Ziemi, gdyż dąży ona również
do wytrą-
cenia człowieka z pozycji poziomej.
Działanie jej
w stanie nieważkości jest już zupełnie
podobna do
oddziaływania grawitacyjnego. Możemy
jednak wó-
wczas użyć drugiego z zaproponowanych
urządzeń,
czyli barometru. W hermetycznej windzie
ciśnienie
powietrza
na wysokości podłogi i pod sufitem będzie
posiadało taką samą wartość. Jest też
dowód na po-
twierdzenie faktu, iż ruch odbywa się w
polu grawi-
tacyjnym ze stała prędkością.
Podczas ruchu obrotowego kabiny w próżni
kosmi-
cznej ciśnienie powietrza na podłodze
kabiny bę-
dzie wyższe niż ponad nią. W połączeniu z
zachowa-
niem się swobodnie spadającej piłki
potwierdza to
fakt, iż znajdujemy się obracającej się
kabinie i si-
ła, która na nas oddziałuje jest siłą
odśrodkową.
Powracamy teraz do naszej rakiety. Kiedy
spuścimy
w niej piłkę z wysokości na podłogę to nie
odbije
się ona od jej powierzchni i
znieruchomieje. Jest
to podstawowy dowód na nasz ruch w
przestrzeni
kosmicznej z przyśpieszeniem g.
Jest to spowodowane tym, iż podłoga zbliża
się do
piłki z prędkością v. Piłka odbije się od
podłogi z prę-
kością nieco mniejszą od v , gdyż nie jest
ona ciałem
doskonale sprężystym. Podłoga w tym
momencie
będzie
już posiadała prędkość nieco większą od v
i poniesie piłkę do góry, nie pozwalając
się jej odbić
od swojej powierzchni.
Dokonując pomiary ciśnienia powietrza na
wysoko
ści podłogi i sufitu stwierdzimy, iż jest
ono wyższe
na
powierzchni podłogi. W windzie jego wartość
w
całej kabinie była jednakowa.
Jak widzimy proste pomiary pozwoliły nam ustalić
w jakim miejscu się znajdujemy. A. Einstein
uwa-
żał jednak, iż nie jesteśmy zdolni do
ustalenia
tej
zależności znajdując się we wnętrzu tych po-
jazdów bez odwoływania się do zewnętrznego
obserwatora.
Powinienem chyba odnieść się jeszcze do
innej tru-
dności, która jest często eksponowana.
Wyobraźmy sobie windę swobodnie spadającą
w po-
lu grawitacyjnym i rakietę poruszającą się
ze stałą
prędkością.
Albert Einstein nazwał zjawiska, które
tutaj mają
miejsce zasadą równoważności. Zasada ta
mówi, iż
w układzie lokalnym nie można
przeprowadzić do-
świadczenia, dzięki któremu można odróżnić
swobo-
dny spadek w polu grawitacyjnym, od ruchu
jedno-
stajnego przy braku pola grawitacyjnego.
Możemy to zinterpretować, że w układzie
odnie-
sienia związanym z ciałem spadającym
swobodnie
nie ma grawitacji.
W obu tych przypadkach barometr do niczego
nam
się nie przyda.
Rozpatrzmy na początku zależności we
wnętrzu
windy. Podczas spadania swobodnego
wszystkie
przedmioty opadają równocześnie z tą samą
prędko-
ścią. Ustalmy nasze położenie na podłodze
i rozpo-
cznijmy rzucanie piłki w różnych
kierunkach.
Rzućmy piłkę w lewą stronę. Powinna ona się poru-
szać bez zmiany prędkości i po linii
prostej. Nastę-
nie rzućmy ją w prawą stronę. Kiedy nie
zauważymy
zmiany toru, to rzućmy nią w kierunku
podłogi.
Jeśli ruch okaże się identyczny, to rzućmy
nią w
stronę sufitu. Powinna ona poruszać się
wzdłuż linii
prostej z coraz mniejszą prędkością i
znieruchomieć.
W
tym miejscu powinna pozostać . Jest to potwier-
dzenie faktu, iż znajdujemy się kabinie, która spada
swobodnie w polu grawitacyjnym.
Podczas ruchy w rakiecie poruszającą się
ze stałą
prędkością przeprowadzimy te wszystkie
czynności,
które wykonaliśmy w poprzednim
eksperymencie.
Powinny one dać nieco inny efekt. We
wszystkich
przypadkach prędkość piłki nie powinna
ulegać zmia-
nie i tor jej ruchy powinien być linią
prostą.
Jest to również potwierdzenie faktu, iż
znajdujemy
się
we wnętrzu rakiety poruszającej się ze stałą
prędkością.
Albert Einstein uważał także, iż dla
ustalenia kie-
runku ruchu, wartości pędu, prędkości,
przyśpie-
szenia również konieczny jest obserwator
zewnę-
trzny. Tak jak w wcześniejszych przypadkach
może-
my ustalić ich wartość nie przypisując ich
do jakiś
wybranych punktów w przestrzeni.
Postaram się, aby wykazać, że do togo celu
nie nale-
ży wcale sięgać poza układ lokalny jakim
jest rakieta
i kabina.
Dla
ustalenia kierunku i położenia w przestrzeni
wystarczy zaopatrzyć pojazdy kosmiczne w
trzy
żyrokompasy. Jeden z nich ustawić w
kierunku
północnym, czyli gwiazdy Polarnej, drugi w
kieru-
nku prostopadłym do pierwszego, a trzeci w
kieru-
nku prostopadłym do dwóch poprzednich.
Należy od początku mierzyć prędkość i czas
ruchu,
a następnie obie te wielkości nanosić na
mapę.
Ustalenie wartości przyśpieszenia dla rakiety
przyś-
pieszającej nie jest specjalnie
skomplikowane. Wy-
starczy do tego celu użyć ciężarka o masie
m i wagi
dynamometrycznej. Na wadze zawieszamy
cięża-
rek i odczytujemy wartość siły F z jaką
rozciąga on
sprężynę. Wyliczamy wartość przyśpieszenia
a ze
wzoru:
a = F / m
Prędkościomierz absolutny.
Ustalenie kierunku i obliczenie prędkości
dla rakie-
ty poruszającej się z prędkością v jest
już bardziej
złożone.
Rysunek prędkościomierza
absolutnego.
Należy w tym celu przygotować w środku
rakiety
stanowisko
pomiarowe składające się z źródła świa-
tła, najlepiej laserowego, wraz z ogromnie dokła-
dnym zegarem, który będzie mierzył moment
wy-
słania impulsu świetlnego. Oba te przyrządy
usta-
wiamy na sztywnej belce o długości h. Na
jej prze-
ciwnym końcu ustawiamy drugi zegar o ogromnej
dokładności, a także ekran na który będą
padały
impulsy światła z lasera. Źródło światła i
ekran
powinny zostać połączone szklaną rurą z
próżnią
wewnątrz.
Ekran powinien zostać skojarzony z
zegarem, tak
aby zegar wskazywał czas dotarcia impulsu
światła
do ekranu. Oba zegary powinny zostać ze
sobą
ogromnie dokładnie zsynchronizowane.
Belkę umieszczamy na statywie, który ma
umożliw-
wić jej obrót w dwóch płaszczyznach
wzajemnie
do siebie prostopadłych. Oba kierunki
obrotów
powinny zostać wyposażone we wskaźniki
pozwala-
jące na niezwykle dokładne określanie ich położe-
nia kątowego.
Laser ustalamy w stosunku do ekranu tak,
aby jego
światło podało na jego środek.
Bardzo przydatną rzeczą byłoby
zastosowanie moż-
liwości mierzenie oddalenia punktu, w którym
promień lasera oświetli ekran zegara
świetlnego,
od jego środka. Po przeprowadzeniu
odpowiednich
obliczeń moglibyśmy precyzyjnie określić
kąt zawar-
ty pomiędzy wektorem prędkości v rakiety,
a osią
symetrii przyrządu. Pozwoli to na
skorygowanie jej
prędkości, bez wykonywania dodatkowych
pomia-
rów.
Metoda pomiaru prędkości opiera się
wykorzystaniu
faktu, iż światło zawsze porusza się ze
stałą prędko-
ścią, niezależną od prędkości z jaką
porusza się źró-
dło światła.
Dla obliczenia prędkości z jaką porusza
się rakieta
wystarczy ustalić czas minimalny lub maksymalny,
jaki jest potrzebny dla przebiegnięcia
przez impuls
świetlny drogi od źródła światła do tarczy.
Czas ten jest różnicą wskazań zegara i
impulsu zare-
jestrowanego na zegarze umieszonym obok
źeódła
światła.
Różnica pomiędzy obydwoma czasami wynika z
fa-
ktu, iż pierwszym przypadku światło zdąża
do ekra-
nu zbliżającego
się do niego z prędkością v , a w
w drugim przypadku podąża za ekranem,
który się
od niego oddala z prędkością v .
v = c (t*/ t – 1 ) [ 1.1 ]
v = c ( 1 – t* / t’ ) [ 1.2 ]
t < t’
h – odległość pomiędzy źródłem
światła, a ekranem
zegara świetlnego
t* - czas w jakim światło przebywa
odległość h,
gdy v = 0
t – czas w jakim światło przebywa odległość po-
między źródłem światła, a ekranem,
gdy ten
zbliża się on do niego.
t’ – czas w jakim światło przebywa
odległość po-
między źródłem światła, a ekranem gdy
ten
oddala się on od niego.
Wzór
[1.1] obowiązuje dla przypadków, kiedy prędkość
v jest większa od zera, a mniejsza od
nieskończoności.
Wzór [1.2] obowiązuje dla prędkości v
mniejszych
od prędkości światła w próżni.
Prędkość fali elektromagnetycznej w próżni
jest
stała, dlatego jej ruch jest ruchem
inercjalnym.
Urządzeniem tym można również mierzyć
prędkość
chwilową układów podlegających działaniu
sił
zewnętrznych. Dla wyznaczenia Przyśpieszenia ta-
kiego układu wystarczy wyznaczyć
dwukrotnie
jego prędkość w odstępie czasu t.
a = ( v – v’ ) / t
Proponuję nazwać ten przyrząd pomiarowy prędko-
ściomierzem
absolutnym.
Prędkościomierz ten jest urządzeniem,
które w zu-
pełności wystarczyłoby do ustalenia kierunku,
prę-
dkości i przyśpieszenia we wszystkich
wcześniej opi-
sanych przypadkach ruchu, bez odwoływania
się
do obserwatora zewnętrznego.
Niemożność rozróżnienia pomiędzy wpływającym
na materię przyspieszeniem, a
oddziaływującym na
nią polem grawitacyjnym nazwał twórca
teorii
zasadą równoważności. Jak widać można
bardzo
łatwo ją podważyć. Na jej założeniu
zbudował całą
logiczną i matematyczną konstrukcję szczególnej
i ogólnej teorii względności.
Mam nadzieję, iż mymi wywodami udało się wyka-
zać, że Einstein popełnił kardynalne
błędy, które
podważają sens jego ogólnej teorii względności.
Wprowadzenie niezbędnego obserwatora
zewnę-
trznego wpływa także na sposób obliczania
prędko-
ści wypadkowej dla obiektów poruszających
się
z prędkościami relatywistycznymi. Prędkość
wypa-
dkowa dla nich nigdy nie może przekraczać
wartości
C . Z tego między innymi powodu
poświęciłem tyle
czasu na ograniczenie jego roli. Dogmat
ten już od
kilkudziesięciu lat nieaktualny.
Czasoprzestrzeń.
Kolejnym pojęciem wprowadzonym do teorii
jest
czasoprzestrzeń, która w pobliżu dużych
pól gra-
witacyjnych ulega zakrzywieniu. Obrazem
fizycznym
takiego zjawiska jest zakrzywianie toru promienia
świetlnego podczas jego drogi w pobliżu
gwiazd.
Bardziej spektakularnym zjawiskiem jest
pochłania-
nie światła przez czarne dziury. Uczony
uważał, iż
to grawitacja tak wpływa na fale
elektromagnety-
czne. Jest to tym bardziej zadziwiające,
ponieważ
światło jest pozbawione masy.
W powszechnej opinii naukowców takie
oddziały-
wanie jest potwierdzone rozwiązaniami
zawartymi
w równaniach, które wyprowadził on
osobiście.
Przyjmuję ten fakt za wiarygodny, lecz
stopień ich
zawiłości przekracza moją zdolność do
dysputy w
tej materii. Będąc świadom swoich
ograniczeń mo-
gę jedynie zaproponować prostszą metodę
wyjaśnienia tego fenomenu. Jest ona jednak
bardzo
uboga w stosunku do wzorca, ponieważ
eliminuje
istnienie czasoprzestrzeni , zakrzywianie światła
pod wpływem grawitacji, istnienie krzywych
geode-
szyjnych wynikających z zakrzywienia
czasoprze-
strzeni.
Dla opisania tego zjawiska wystarczy
oprzeć się na
wzorze, który wyprowadził James Maxwell.
c= 1 / (ε0 μ0
)0,5
c- prędkość światła w próżni
ε0 – przenikalności
elektryczna próżni
μ0 – przenikalność
magnetyczna próżni
Światło przebiegające w pobliżu gwiazdy
nie porusza
się w próżni kosmicznej lecz przestrzeni,
która jest
wypełniona znaczną ilością materii i
promieniowa-
nia pochodzącego z procesów jądrowych zacho-
dzących w jej wnętrzu. Nasza Ziemia pomimo
ogro-
mnej odległości od naszej gwiazdy, czyli
Słońca nie-
ustannie jest bombardowana tymi
elementami.
Przed unicestwieniem życia na Ziemi chroni
nas
pole elektromagnetyczne naszej planety.
W pobliżu gwiazdy przenikalność
magnetyczna i ele-
ktryczna posiada zapewne znacznie większą
war-
tość od tej która panuje w przestrzeni
międzygwie-
zdnej. Po zatem ich wartości zmieniają się
wraz
ze zmianą odległości od powierzchni
gwiazdy.
Podobna sytuacja ma miejsce na Ziemi. Wraz
z odda-
laniem się od jej powierzchni maleje
wartość prze-
nikalności magnetycznej i elektrycznej.
Kiedy światło zbliża się do masywnej
gwiazdy, to
pokonuje wówczas obszary, w których
wartość obu
wielkości wzrasta. Z tego powodu prędkość
fali
się zmniejsza i ulega ona załamaniu. Nie
jest to jed-
nak załamanie jednokrotne, jak podczas
przemiesz-
czania się światła przez szkło, ponieważ
oba współ-
czynniki ulegają zwiększeniu
proporcjonalnie do
malejącej odległości od gwiazdy. Linia
drogi światła
nie jest linią prostą lecz jakąś krzywą.
Ponieważ
przemieszcza się ona w kierunku rosnącej
przenikal-
ności magnetycznej i elektrycznej to jest
ono załamy-
w kierunku wzrastającej przenikalności,
czyli w stro-
nę powierzchni gwiazdy.
Wielkość tego ugięcia linii światła jest
zależna od
zmiany wartości obu przenikalności.
Ich wielkość jest uwarunkowana wielkością
masy
gwiazdy, a tym samym od natężeniem
procesów
zachodzących w jej jądrze.
Kiedy światło zacznie oddalać się od jej
powierzchni,
to rozpocznie przemieszczanie się przez
obszary,
w których wartości przenikalności będą malały.
Prędkość fali świetlnej pocznie wzrastać,
aż pono-
wnie osiągnie tę, jaką posiada w próżni.
Obserwatorzy na Ziemi wyciągną mylny
wniosek,
iż to grawitacja wraz czasoprzestrzenią
zakrzywia
światło.
Takie samo zjawisko, może zachodzić
podczas prze-
mieszczania się światła w pobliżu czarnych
dziur.
Ponieważ wartości przenikalności
magnetycznej
i elektrycznej w pobliżu tak ogromnych mas
mogą
być znacznie większe, to linia krzywa, po
której się
porusza światło może stać się spiralą ze
środkiem
w centrum czarnej dziury. Nie pozwoli to
opuścić
jej otoczenia żadnemu rodzajowi
promieniowania
i fali elektromagnetycznej.
Na ziemi podobne zjawiska można obserwować
w
trakcie przepuszczania światła przez
naczynie
napełnione wodą z rozpuszczoną w niej solą
lub
cukrem. Stężenie roztworu rośnie w
kierunku
dna naczynia i tam osiąga maksymalną
wartość.
Promień światła, który przemieszcza się przez
taki
roztwór zakrzywia się w kierunku dna,
czyli najwię -
kszej gęstości. W tym obszarze współczynnik
załama-
nia światła jak i również przenikalność
elektryczna
jak i magnetyczna osiąga największą
wartość.
Podobnie zachowuje się światło przechodząc
przez
powietrze o różnej temperaturze. Możemy
wówczas
doświadczyć wielu zaskakujących i
nieprawdopo-
dobnych obserwacji. Obserwujemy zdarzenia
roz-
grywające się nawet kilkaset kilometrów
dalej.
Bardziej prozaiczne zaburzenia w
obserwacji powsta-
ją podczas przemieszczania się światła
Słońca, Księ-
życa, gwiazd przez atmosferę ziemską.
Załamuje się
ono systematycznie przy przechodzeniu z
warstw
rzadszych do gęściejszych. W skutek tego
zakrzywia
się kierunek promieni świetlnych i
spostrzegamy
te ciała niebieskie tam, gdzie one się nie
znajdują.
Widzimy je powyżej ich rzeczywistego
miejsca.
Zjawisko to nazywa się refrakcją
astronomiczną.
Można podać znacznie więcej przykładów
zakrzywia-
nia światła z powodu zmieniającej się
przenikalno-
ści elektrycznej i magnetycznej ośrodka.
Powinniśmy jeszcze uwzględnić fakt, iż nawet
współ-
cześnie obserwacje astronomiczne, które
mają
potwierdzić zakrzywienie toru promieni
świetlnych
wokół masywnych obiektów są prowadzone z
do-
kładnością błędu pomiarowego.
Wydaje mi się, iż dla wiarygodnego
potwierdzenia
tego zjawiska, należałoby przeprowadzić
takie po-
miary w odniesieniu do masywnego ciała,
którego
aktywność jądrowa spadłaby do zera.
Pod tym względem bardzo dobrze prezentuje
się
nasz Księżyc. Nie posiada on jednak
wymaganej
masy.
W filozofii jest pewne prawo zwane brzytwą Ockhama,
które mówi ,, Nie należy mnożyć bytów
ponad
potrzebę.”
Opis eksperymentu umożliwiającego
usytuowanie
w Kosmosie nieruchomego punktu.
Podczas konstruowania
prędkościomierza abso -
lutnego naszła mnie myśl o możliwości
odkrycia
w Kosmosie nieruchomego punktu, wokół
którego
wirują wszystkie obiekty kosmiczne. Może
się na-
wet okazać, iż takich miejsc jest więcej.
Do tej pory astronomowie mozolnie starają
się
powiązać ze sobą ruchy obrotowe gwiazd,
galaktyk,
megagalaktyk i.t.d. Jest to praca ogromnie
trudna,
ponieważ przemieszczenia obiektów
kosmicznych
są niezwykle powolne. Wielu miejsc nie
można do-
kładnie obserwować, ponieważ zasłaniają je
obie-
kty położone przed nimi, a także światło
pochodzą-
ce od innych źródeł. Sporo uczonych jest
również
przekonanych, że taki punkt nie może
istnieć.
Kiedy mamy już metodę i narzędzie, to
żadne prze-
szkody nie powstrzymają pasjonatów prawdy.
Na początku należałoby zbudować, z
największą
dokładnością prędkościomierz absolutny.
Pierwsze próby powinny zostać
przeprowadzone
na powierzchni Ziemi. Należałoby przeczesać
całą
sferę kulistą wokół przyrządu. Celem jest
ustalenie
punktów w których pojawiają się jakieś
prędkości.
Prędkości te pochodzą od ruchu obrotowego
naszej
planety wokół własnej osi, jej obiegu
wokół Słońca,
przemieszczania się układu słonecznego
wokół ce-
ntrum naszej galaktyki i wszystkich
pozostałych
obrotów części Kosmosu wokół różnych punktów.
Wszystkie te wektory prędkości należy
nanieść
na mapę, podając ich bardzo dokładne
usytuowanie
względem wybranych kierunków i punktów
prze-
strzeni.
Do wektorów tych należy poprowadzić
prostopadłe
linie, które są promieniami łączącymi je z
środkiem
obrotu. Dla tych wektorów, które posiadają
wiado-
me nam punkty obrotu nie stanowi to żadnego
problemu. Dla pozostałych, których jeszcze
nie
określiliśmy, trzeba będzie wykonać
kolejny pomiar
prędkości z bardzo określeniem położenia
tego
wektora w stosunku do kierunków i punktów
prze-
strzeni, do których odnieśliśmy się w
poprzednim
pomiarze. Pozwoli to nam obliczyć zmianę kątową
kierunku wektora prędkości wobec jego
wcześniej-
szego położenia. Ważnym jest również
dokładne
ustalenie czasy jaki upłynnął od
poprzedniego
pomiaru.
Dzięki pomiarowi kąta, będziemy mogli
ustalić pła-
szczypnę obrotu, a tym samym po której
stronie
wektora znajduje się punkt obrotu.
Dla pominięcia wpływu ruchu obrotowego
Ziemi
i jej ruchu obiegowego wokół Słońca można
tego
domiaru dokonać dokładnie rok później.
Podobnie postępujemy z pomiarami
pozostałych
wektorów.
t- czas jaki minął od pierwszego
pomiaru
T- czas pełnego obrotu wokół punktu S
v- prędkość z jaką wiruje wektor wokół
punktu S
alfa -
kąt o jaki obrócił się wektor v po czasie t
r- promień obrotu
Pomiary przeprowadzone tą metodą będą obarczo-
ne błędem ponieważ na każdy wyznaczony kąt
będą miały wpływ ruchy pochodzące od
wszystkich
pozostałych obrotów. Pomiary należy
ponawiać
wielokrotnie z uwzględnieniem ich wpływu.
Wpływ ten będzie mniejszy od punktów
obrotu
znajdujących się najdalej od nas.
Po wielu próbach uda się zapewne osiągnąć
saty-
sfakcjonujący nas efekt.
Kolejnym problemem, który może opóźnić
całe
badanie będzie zapewne długi czas
potrzebny do
zaobserwowania przesunięcia kątowego
wektora
prędkości dla punktów obrotu położonych najda-
lej od naszego układu słonecznego.
Dla osiągnięcia tego celu można skorzystać
jeszcze
z dwóch innych metod.
Są one jednak nieco bardziej złożone.
Przekraczanie prędkości światła.
Albert Einstein
w Szczególnej Teorii Względności
postanowił, iż największą prędkością w
świecie jest
prędkość światła w próżni, która
wynosi
299792,4577 km/s.
Pogląd ten jest już nieaktualny od wielu,
wielu lat.
Nastąpiło to w momencie, kiedy naukowcy
zbudo-
wali pierwszy akcelerator cząstek, w
którym rozpę-
dzili je do prędkości relatywistycznych. Prędkości
światła w nich nigdy nie osiągnęli a tym
bardziej
przekroczyli, gdyż na przeszkodzie stoi
sławny czy-
nnik nazwany czynnikiem Lorentza. Wraz ze
zbliża-
niem się prędkości cząstki do prędkości
światła,
nieproprcjonalnie do wzrostu prędkości
wzrasta
opór sprzeciwiający się jej dalszemu
wzrostowi.
Energia do jego pokonywania wzrasta wraz z
prę-
kością do nieskończoności.
Nikt, jak na razie nie potrafił wyjaśnić
tego feno-
menu.
Budującym w tym wszystkim jest fakt, iż
świat fizy-
czny kieruje się boskimi prawami, a nie
tym co się
wydaje ludziom.
Dla
udowodnienia tej możliwości wykorzystam do
tego celu Wielki Zderzacz Hadronów,
który rozpę-
dza cząstki do 0,99999999 prędkości
światła
w
próżni. Został on zbudowany w Genewie.
Przyspieszanie owych cząstek odbywa się po
okrą-
głym torze o długości 26659 m. Prędkość
jaką one
uzyskują mierzy się w stosunku
nieruchomego toru.
WZH jest zbudowany na planecie Ziemia,
która w
tym miejscu obraca się prędkością 322 m/s.
Ziemia krąży wokół Słońca prędkością 30
km/s,
a Słońce wokół naszej galaktyki z
prędkością 250
km/s, a nasza galaktyka krąży …. i.t.d.
Wystarczy powiązać prędkość cząstek w
zderzaczu
z prędkością obrotową Ziemi.
Ponieważ jej ruch odbywa się po okręgu, to
ich prę-
dkość zmienia się od 299792,7794km/s do warto-
ści 299792,1354
km/s. Zmiana ta dokonuje się
11255 razy na sekundę, ponieważ tyle razy
na seku-
ndę cząsteczki przemieszczają się wokół zderzacza.
Różnica
prędkości cząstek wynika z faktu, iż raz
ich
wektor prędkości jest zgodny z kierunkiem
wektora prędkości obrotowej Ziemi, a w drugim
przypadku jest do niego przeciwny.
Nie da się chyba zaprzeczyć faktowi, iż
tyle właśnie
razy na sekundę następuje przekraczanie
prędko-
ści światła w próżni o wartość 0,3217 km.
Można jeszcze odnieść ruch cząstek w
zderzaczu do
prędkości z jaką Ziemia krąży wokół
Słońca, dodać
wartość z jaką nasza galaktyka obraca się
wokół
własnej osi, i.t.d. Uzbierałoby się tych kilometrów
pewnie z kilkaset. W takim przypadku
cząstki przyś-
pieszane w WZH już wcześniej powinny
stanąć przed
tą barierą, którą założył Albert Einstein.
Te wszystkie założenia, którymi opasał on
swoje
teorie były założeniami teoretycznymi. W
tym przy-
padku możemy się odnieść do danych
fizycznych,
których nikt nie jest w stanie podważyć.
Przeciwnicy takiej interpretacji zacytują
od razu
wzór, który wyprowadził Albert E. dla
obliczania
prędkości wypadkowej obiektów,
poruszającymi
się z dużymi prędkościami. Wzór ten jednak
opie-
ra się na istnieniu obserwatora
zewnętrznego, któ-
rego istnienie nieco wcześniej
zakwestionowałem.
Wyobraźmy sobie rakietę, która porusza się
zprę-
dkością v bliską prędkości światła. Z pokładu tej
rakiety wystrzelimy drugą rakietę, która
porusza
się z prędkością u bliską prędkości światła. Prędko-
ść
ta jest ustalona w stosunku do pierwszej rakiety.
Gdybyśmy chcieli obliczyć prędkość drugiej
rakiety
w stosunku do nieruchomego obserwatora,
tak
jak czynimy to na ziemi, to jej prędkość
wynosiłaby
prawie 2c. Według STW jest to niemożliwe.
Po zastosowaniu wzoru [2.0 ]obliczona
prędkość by-
łaby dwukrotnie mniejsza i nie
przekroczyłaby prę-
kości światła.
u’ =( u+ v)/1- uv/c2 [ 2.0]
u’ – prędkość drugiej rakiety względem
nierucho-
mego obserwatora
u -
prędkość drugiej rakiety względem pierwszej
v -
prędkość pierwszej rakiety
Wzór ten możemy już przekazać do lamusa.
Drugim istotnym argumentem jest fakt
fizyczny, iż
oba te ruchy odbywają się na tym samym
obiekcie.
Zmiana prędkości z wartości podświetlnej
na war-
tość nadświetlną następuje z dużą
częstotliwością.
Oddziaływanie fizyczne na cząstki odbywa
się z nie-
ruchomych elektromagnesów w stosunku do
któ-
rych obliczamy ich przyśpieszenie i prędkość.
A to, że całe urządzenie posiada jakieś
niewielkie
prędkości pochodzące od wielu kosmicznych
ruchów
w niczym nie wpływa na stan całości, lecz
jedynie
poszerza stan naszego spojrzenia na
rzeczywistość.
Dla ustalenia prędkości obrotu Ziemi wokół
własnej
osi nie musimy wcale odwoływać się do
zewnętrz-
nego obserwatora. Nie jest on również
potrzebny
do ustalenia kierunku tego ruchu.
Możemy dlatego dokonywać sumowania obu
prę-
kości na zasadzie algebraicznej.
Dobrze, że te wielkości ustalono, jeszcze
zanim po-
wstała teoria względności i człowiek
zaczął latać
w Kosmos.
Kiedy rozpocznę już opisywać działanie
pola czaso-
wego, to pojawi się kolejna przesłanka na
potwier-
dzenie tego dowodu.
Najzabawniejszy jest wniosek, który nasuwa
się z
tego faktu, iż za pomocą fali
elektromagnetycznej
nie przekażemy najszybciej wiadomości.
Dotyczy
to rzecz jasna odległości kosmicznych. Z
lamusa
zostanie wydobyta umiejętność pisania
listów.
I po
co zbudowano ten zderzacz?.
Teoretycznie będzie można podróżować z
nieskoń-
czonymi prędkościami. Nie jest to jednak
takie
pewne. Dla potwierdzenia tej możliwości
trzeba ko-
niecznie przeprowadzić jeszcze jeden
eksperyment
z wykorzystaniem WZH. Opiszę go nieco
później.
Skutki
przekroczenia prędkości światła.
Odkrycie
przekraczania prędkości światła traktowa-
łem jako ciekawostkę naukową. Dopiero po
kilku
miesiącach uświadomiłem sobie z wyraźnie
odczu-
walnym lękiem, iż skutki tego zjawiska są
o wiele po-
ważniejsze. Powszechnie uważa się, że
praca uczo-
nych pozbawiona jest jakichkolwiek emocji.
Od tej
pory nie zgadzam się z tą opinią.
Albert Einstein zaproponował słynny wzór
na obli-
czanie energii jaką posiada masa
znajdująca się
w spoczynku.
E = m c2
Określa on równocześnie równoważność masy
i energii. Energia
ta jest maksymalna ze względu
na to, że prędkość światła jest nieprzekraczalna.
Zależność ta jest wykorzystywana w wielu
wylicza-
niach innych wartości, w całej
współczesnej fizyce
i astronomii.
Zastąpienie tego wzoru innym, zmienia
automaty-
cznie wiele wcześniejszych ustaleń.
E = m v2 v > c
Może to spowodować prawdziwą rewolucję w
nauce
zwaną fizyką. Mnie najbardziej ciekawi jak
to wpły-
nie na teorię wielkiego wybuchu oraz
ciemną mate-
rię wraz z ciemną energią.
Wspomniałem wcześniej, iż nie jest pewnym, czy
będziemy zdolni do poruszania się z
prędkościami
nadświetlnymi?. Po ustaleniu, że już
podczas zbliża-
nia się do tych wartości zmienia się
struktura i od-
działywania wewnątrz materii, możliwość
owa jest
wykluczona. Należałoby odkryć zjawiska,
które ten
stan eliminują, gdyż nawet pasażer uległby
dezinte-
gracji.
Teoria pola czasowego.
Do analizy zjawisk, które występują
podczas rozpę-
dzania materii do prędkości bliskich
prędkościom
światła będę opierał się na zjawiskach
jakie są obse-
rwowane w Wielkim Zderzaczu Hadronów.
Albert Einstein w STW przyjął, że w
obiektach po-
ruszającymi się z dużymi prędkościami czas
płynie
wolniej niż, kiedy ich prędkość jest
mniejsza.
Wniosek ten wysunął z błędnie
wyprowadzonego
wzoru. Nie mógł on założyć innej
możliwości, gdyż
wówczas musiałby uznać, iż możliwa jest
prędkość
ruchu większa od prędkości światła.
Całą nielogiczność tego dowodu
przedstawiłem
w poprzednim rozważaniu.
Oprócz tego uczony uzależniał zmianę
prędkości
czasu jedynie od prędkości. Kiedy
obserwujemy
ruch cząstek w WZH, to można łatwo
spostrzec, iż
w momencie, gdy one się poruszają , kiedy
pole, które je przyśpiesza jest wyłączone,
to żadne
nowe zjawiska fizyczne wówczas się nie
pojawiają.
Poruszają się one swobodnie i żadne
oddziaływania
nie zakłócają ich ruchu.
Te wszystkie ważne rzeczy, które posiadają
najważ-
niejszy wpływ na ruch i czas powstają w
trakcie
ich przyśpieszania. Pojawia się wówczas
opór siły
bezwładności, lecz jest on
charakterystyczny dla
każdego przyśpieszania. Znacznie ważniejszy
jest
opór
jaki narasta w miarę zbliżania się prędkości
cząstek do prędkości światła. Jego wartość
gwałto-
wnie i nieproporcjonalnie wzrasta. Nie
spotkałem
się jak na razie z jakimś sensownym
wyjaśnieniem
tego faktu.
Mogą
istnieć dwie przyczyny, które wywołują te
oddziaływanie. Pierwszą z nich jest przyśpieszanie
czasu wewnątrz rozpędzanych cząstek. W
miarę
zwiekszania się ich prędkości wynikającej
z działa-
nia na nie siły, czas zaczyna w nich
płynąć coraz
szybciej. Powoduje to zmniejszanie się
przyrostów
ich prędkości, gdyż w jednostce czasu
przebywają
coraz mniejszą odległość. Kiedy jeszcze
obowiązy-
wało przekonanie, iż prędkość światła jest
najwię-
kszą
z możliwych, to przyśpieszanie czasu
było po-
wiązane z prędkością światła. Na straży
tej zależno-
ści stał czynnik Lorentza, którego wartość
gwałtow-
townie wzrastała przy prędkościach zbliżonych
do
wartości c.
Obecnie możemy przyjąć, iż nie istnieje
żadna umo-
wna granica takiej prędkości i czas może
przyrastać
znacznie łagodniej pod wpływem
przyśpieszenia.
Drugim zjawiskiem
posiadającym wpływ na ten
opór jest wpływ przyśpieszającego
czasu na war-
tość ładunku rozpędzanych cząstek. Pod
wpływem
przyśpieszającego
czasu nie tylko zmniejszają się
przyrosty
prędkości cząstek, ale również zwalniają
procesy, które
dokonują się w ich wnętrzach.
W wyniku tych
wszystkich procesów może się oka-
zać, iż wartość
ładunku protonu ulega zmniejszeniu.
W wyniku takiej
zależności następuje zmniejszenie
oddziaływania pola
elektrycznego na ładunek.
Dla zwiększenia
tej siły należy zwiększyć wartość
indukcji
magnetycznej pola. W miarę dalszego zwię-
kszania prędkości,
czas przyśpiesza, a oddziaływan-
nia we wnętrz
protonu zwalniają. Dojdziemy w ten
sposób do momentu,
kiedy ładunek elementarny
protonu zbliży się
do zera.
Zwróćmy uwagę na
fakt, iż we wszystkich akcela-
torach przyśpiesza
się jedynie cząstki i atomy zjo-
nizowane. Z tego
właśnie powodu mogą powstawać
problemy z ich
przyśpieszaniem do coraz większych
prędkości.
Obecnie uczeni nie
dysponują możliwościami poz-
walającymi na rozpędzenie obojętnych
elektrycznie
atomów. Potrzebna
by była do tego celu sztuczna
grawitacja, lecz
nie jest ona jeszcze poznana nawet
teoretycznie
.
Eksperyment dowodzący oddziaływanie czasu.
Doświadczalne
potwierdzenie, czy czas zmienia
oddziaływania wewnątrz
protonów lub atomów
można przeprowadzić
w bardzo prosty sposób.
Wystarczy do tego
celu wykorzystać WZH. Po zakoń-
czonych próbach ze
zderzeniami cząstek skierować
część tego strumienia
do specjalnie skonstruowane-
go urządzenia.
Istota tego
eksperymentu polega na odchyleniu
strumienia cząstek
poruszających się z podświatlną
i ustaloną
prędkością pod wpływem określonego
pola magnetycznego.
Kierunek tego pola jest skiero-
wany prostopadle
do wektora prędkości cząstek.
Mierzymy odległość
pomiędzy torem jakim porusza-
ją się cząstki, gdy
poprzecznie ustawione pole ele-
ktryczne jest
wyłączone, a torem, którym poruszją
się cząstki, po
jego włączeniu.
Obliczamy teoretyczne odchylenie powstałe przy
strumieniu w
którym ładunek protonu jest równy
ładunkowi
elementarnemu.
Porównujemy to
odchylenie z tym, które uzyskali-
śmy w doświadczeniu.
Jeśli oba odchylenia okażą
się podobne to
wówczas możemy uznać, iż prędkość
nie oddziaływuje
na zachowania nukleonów i neu-
tronów wewnątrz
protonów.
Odchylenie większe
od obliczonego potwierdzi, iż
czas wewnątrz protonu
płynie wolniej, dlatego
jego ładunek
elektryczny jest większy.
Kiedy odchylenie
okaże się mniejsze od przewidy-
dywalnego to będzie to świadczyło, iż czas wew-
jątrz protonu płynie szybciej dlatego jego
ładunek
elektryczny uległ zmniejszeniu.
Nie jest ten
eksperyment nazbyt złożony i koszto-
wny dlatego gorąco
apeluję o jego przeprowadze-
nie.
Najważniejszym jego
celem jest podążanie w kie-
runku zrozumienia,
jakie to naprawdę zjawiska
stoją za
zwiększaniem się oporu podczas rozpę-
dzania w akceleratorach
zjonizowanych cząstek.
Prawdziwy
uczony w tym momencie zaprzestał -
by dalszych
rozważań i oczekiwałby na wynik ekspe-
rymentu.
Pozwoliłoby mu to na przyjęcie poprawnej
i potwierdzonej
opcji. W mojej sytuacji jest to nie –
realne, ponieważ ilość
czasu którym jeszcze dyspo-
nuję, jest nieprzewidywalna.
W tej sytuacji przyjmuję opcję, iż podczas
przyśpie-
szania materii, czas w niej również przyspiesza
i wpływa na zjawiska fizyczne we wnętrzu
atomów,
cząstek elementarnych i promieniowania
elektro-
magnetycznego.
Eksperyment
potwierdzający istnienie pola
czasowego.
Już po zakończeniu pisania tego fragmentu
przyszła
mi do głowy myśl, że w inny, prostszy sposób mo-
żna dowieść istnienie tego fenomenu.
Wystarczy do tego celu wykorzystać
zjawisko, któ-
re powstaje podczas poruszania się cząstek
po ko-
łowym torze w zderzaczu. Pojawia się wówczas
siła Lorentza, która wymusza na cząstkach
porusza-
nie się po okręgu. Jest to zjawisko, które
jest wyko-
rzystywane podczas rozpędzania cząstek we
wszel-
kiego rodzaju akceleratorach.
r= mv/q B
r – promień okręgu po którym porusza się cząstka
m – masa cząstki
v – prędkość cząstki
q – ładunek cząstki
B -
indukcja magnetyczna
Obliczmy ładunek jaki będzie posiadała
cząstka pod-
czas poruszania się po kołowym torze. Do
wzoru
podstawimy wielkości parametrów, które są
zasto-
sowane w WZH.
q’= mv/rB
r= 4245 m
v= 0,99999999 x 299792500 m/s
m= 1,672614 x 10-27 kg (
masa protonu)
B = 8,3 T
Po podstawieniu wartości do wzoru
otrzymałem
Zaskakujący wynik.
q’ = 1,4231828 x 10-23 C
Zaskoczenie wynika z faktu, iż dla protonu
jego ła-
dunek posiada wartość wielokrotnie wyższą.
qp = 1,602191 x 10-19 C
Jest to również ładunek elementarny
dodatni. We-
dług teorii fizycznych nie istnieją od
niego mniej-
sze wartości ładunkow elektrycznych
dodatnich
i ujemnych.
Dla ciekawości obliczę jeszcze, ile razy
jego wartość
jest mniejsza od wartości ładunku
elementarnego.
qp/
q’ = 1,602191 x10-19/
1,4231828 x 10-23
qp
/ q’ = 11257,8
Z obliczeń wynika, iż pod wpływem
działającego
przyśpieszenia, które rozpędziło proton do
prędko-
ści 0,999999999 c, ładunek protonu
zmniejszył się
11257,8 razy.
Po raz pierwszy zasugerowałem
możliwości oddział-
ływania czasu na strukturę i siły wewnątrz
atomów we wpisie ,, Rozważania o czasie”
we
wrześniu 2014 roku. Cieszę się ogromnie,
iż dzisiaj
mogłem potwierdzić eksperymentalnie tą
konce-
pcję.
W trakcie rozpędzania cząstek w WZH przez
cały
ten czas jest synchronizowana ich prędkość
z war-
tością
indukcji magnetycznej. W przeciwnym razie
promień po którym poruszają się cząstki
ulegałby
zmianie.
Posiadając kilaka takich skorelowanych ze
sobą war-
tości można by napisać wzór na
zależność przyśpie-
szenia czasu od prędkości.
Wzór taki nie może jednak zawierać
czynnika, który
ogranicza prędkość poruszania się materii
do prę-
kości światła w próżni.
Kiedy nadajemy masie pewne przyśpieszenie,
które
powoduje przyrost jej prędkości, to
wówczas czas,
który w niej istnieje (pochodzi on od pola
czasowego
rozpościerającego się w otaczającej
przestrzeni)
również zaczyna płynąć szybciej.
Otaczające pole
czasowe przeciwdziała dalszemu zwiększaniu
się
różnicy szybkości płynięcia obu czasów.
Dla małych
prędkości działanie to jest niezauważalne.
Kiedy przyspieszenie nadaje masie prędkość
po-
równywalna z prędkością światła, to
przeciwdziała-
nie to jest już znaczne. Nie ogranicza ono
jednak
rozpędzania materii do jakiejkolwiek
określonej
prędkości. Ograniczeniem jest dysponowanie
odpo-
wiednią energią potrzebną do tego celu.
Przypuszczam, iż dla nadania materii
nieskończonej
prędkości będzie potrzebna nieskończona energia.
Dla pokonywania oporu pola czasowego
należy do-
starczać ciału dodatkowej energii. Jest
ona zużywa-
na zwiększanie jej prędkości dopóki jej wartość
przewyższa siłę oporu pola. Kiedy obie
wartości się
zrównają to ciało przestaje przyśpieszać i
jego prę-
dkość się ustala. Pole czasowe przestaje
na niego
oddziaływać, choćby osiągnęło nieskończoną
prę-
dkość. Znaczna część z dostarczanej
energii, ta
która została zużyta na pokonanie oporu
pola cza-
sowego nie przepada, lecz zostaje
skumulowana
w ciele materialnym. Jej wartość będzie w
nim
wzrastać podczas jego dalszego
przyśpieszania,
lub maleć w trakcie zmniejszania jego
prędkości,
czyli hamowania. Przekazywana jest ona
wówczas
przyczynie, która to spowolnienia
wywołała, na przy-
kład masie, z którą się zderzyła.
W trakcie przyśpieszania materii następuje
w niej
przyrost prędkości czasu, który spowalnia
procesy
fizyczne w niej zachodzące. Podczas
hamowania
czas zaczyna zwalniać, co skutkuje
przyśpieszaniem
zjawisk fizycznych we wnętrzu atomów, a
tym sam-
mym powrót stanów energetycznych atomów do
wyższych wartości.
Najciekawszym elementem tego wątku jest
zrozu-
mienie zjawiska wywołującego
przyspieszania czasu
wraz ze wzrostem prędkości.
Każda cząstka materii posiada w swoim
wnętrzu pole
czasowe, które na nią oddziaływuje. Jego
wartość
odpowiada polu czasowemu przestrzeni. W
trakcie
zwiększania swojej prędkości, strumień
tego pola
z coraz większą prędkością przenika pole
czasowe
przestrzeni. Odbiera ono to zjawisko jak
by to był
obiekt nieruchomy z czasem płynącym
szybciej
niż ten, który opisuje pole czasowe. Dla
pola czaso-
wego przestrzeni jest obojętnym w jaki
sposób
tworzą się pola czasowe obiektów. Reaguje
ono
na nie w momencie, kiedy ich wartość ulega
zmia-
nie. Po ustaniu owej zmiany nie wpływa na
nie
w żaden sposób.
Zjawisko to jest doskonale obserwowane w
WZH.
Po zakończeniu przyśpieszania cząstek,
mogą się
one swobodnie przemieszczać wewnątrz
zderzacza.
Takie równoważne oddziaływanie pola
czasowego,
które podlega przyspieszaniu, a podwyższonego
pola czasowego mogącego znajdować się w
stanie
spoczynku świadczy o ich równoważności w
odnie-
sieniu do pola czasowego przestrzeni.
Ta cecha pola czasowego przestrzeni
posiada ogro-
mny wpływ na budowę materii i funkcjonowanie
całego Wszechświata. Jest on jego
fundamentem,
który łączy wszystkie znane i niepoznane
jeszcze
oddziaływania.
Pole czasowe posiada jeszcze jedną godną
zaakce-
ptowania cechę. Informacje o zmianach i
zaburze-
niach jego wartości przemieszczają się w
nim z nie-
skończoną prędkością i bez jakichkolwiek
strat.
Przesłanki potwierdzające taką możliwość
są przed-
stawione podczas rozpatrywania splątania
kwanto-
wego.
Prędkość fali elektromagnetycznej.
Pragnąłbym
teraz odnieść się do prędkości fali ele-
ktromagnetycznej na przykładzie światła.
W odniesieniu do możliwości przekraczania
prędko-
ści światła przez materię powinienem
uzasadnić tą
zaskakującą detronizację fundamentu
współczesnej
fizyki.
Zjawiska, które zachodzą podczas nabywania
prę-
kości przez falę świetlą i materię
podlegają tym sa-
mym prawom. Różnią się jedynie faktem, iż
do przy-
śpieszenia materii używamy siły
pochodzącej ze źró-
dła zewnętrznego, które jest bardzo
obfite, a do
swojego przyśpieszania światło posiada
jedynie nie-
wielką ilość energii wewnętrznej.
Energia ta zostanie częściowo zużyta na
nadanie mu
prędkości, a częściowo na pokonanie oporu
pola
czasowego przestrzeni. Jego prędkość
ogranicza
również przenikalność magnetyczna i
elektryczna
próżni (równanie Maxwella).
Prędkość światła również jest możliwa do
nieogra-
niczonego zwiększania, lecz wcześniej
należy odkryć
sposób zwiększania jego energii.
Na przeszkodzie stoi także mentalność
uczonych,
która jest sparaliżowana przed
dopuszczeniem
takiej możliwości do świadomości.
Przemieszczanie się światła przez
szkło.
Fala świetlna, która przechodzi z ośrodka o mniej-
szej przenikalności ( np. powietrze) do
ośrodka
o większej przenikalności ( np. szkło)
zmniejsza swo-
ją prędkość. Skutkiem tego jej długość się
zwiększa,
a częstotliwość maleje. Dochodzi wówczas
jeszcze
do jej załamania, czyli do zmiany kierunku
jej ruchu
w odniesieniu do toru pierwotnego.
Energia takiej fali ulega zwiększeniu,
ponieważ jej
częstotliwość wzrosła.
E = hυ
H – stała Plancka
υ
- częstotliwość fali
Wzrost energii fotonu jest efektem
zmniejszenia się
prędkości fali pod wpływem wyhamowywania
jej
prędkości w szkle. W fali świetlnej
dochodzi wów-
czas do spowolnienia czasu. Otaczające
pole czaso-
we przeciwdziałając tej zmianie oddaje tą
część
energii, którą wcześniej przeciwdziałało
zwiększa-
niu się prędkości czasu podczas
przyspieszania.
Ta dodatkowa energia zwiększa
częstotliwość fali,
co obrazuje wzór. Częstotliwość fali
wzrasta również
za przyczyną spowolnienia czasu, gdyż
następuje
wówczas przyśpieszenie drgań. Po ustaleniu
się
wszystkich parametrów fali przemieszcza
się ona
swobodnie do końca szklanej drogi.
Kiedy światło zacznie opuszczać szkło, to
nastąpią
wówczas zjawiska odwrotne, które przywrócą
jej poprzednie wartości prędkości,
częstotliwości,
długości i energii.
Będzie to spowodowane przyśpieszaniem
fali, a tym
samym wzrostem w niej prędkości czasu .
Fala świetlna zacznie dla przyśpieszenia
wykorzysta-
wać tą część energii, którą wcześniej
zużyła na zwię-
kszenie swojej częstotliwości, a także na
opór pola
czasowego przeciwdziałającemu spowolnieniu
czasu.
Pole czasowe będzie przeciwdziałało tej
zmianie,
co pochłonie określoną wartość energii.
Prędkość fali
osiągnie wartość początkową, a razem z nią
ustalą
się pozostałe parametry.
Do zmniejszenia częstotliwości przyczyni
się również
przyśpieszający czas.
Współczesna interpretacja tego zjawiska
jest nieco
odmienna. Przyjmuje ona, iż podczas
przemieszcza-
nia się fotonów światła wewnątrz szkła
przekazują
one swoją energię elektronom atomów szkła.
Przeka
zywanie tej energii przez elektrony odbywa
się wzd-
łuż
toru po którym porusza się promień świetlny.
Podczas opuszczania przez promień świetlny
szkła
elektrony przekazują z powrotem całą tą
energię
fotonom światła.
Zmniejszanie i zwiększanie się parametrów
fali
świetlnej są w obu przypadkach skutkiem
zmiany
jej energii.
Różna jest interpretacja przyczyny
powodującej
owo zjawisko.
Splątanie
kwantowe.
Upiorne oddziaływanie na
odległość.
W fizyce kwantowej
przewidziano teoretyczne
zjawisko, które miało polegać na
połączeniu ze sobą
dwóch lub więcej fotonów, atomów i innych
cząstek.
Miały one zostać powiązane ze sobą przez
wspólne
skorelowanie ich spinów, polaryzację drgań
itd.
Następnie miano odsunąć je od siebie na
znaczną
odległość, która uniemożliwiała ich
wzajemne od-
działywanie na siebie. Już z teoretycznych
rozważań
wynikało, iż zmiana np. polaryzacji w
jednym fotonie
będzie skutkowała zmianę polaryzacji na przeciwną
w drugim fotonie. Nie to jednak było
największym
zaskoczeniem, lecz czas w jakim to
zjawisko nastąpi.
Przewidywano, iż to przekazanie informacji
będzie
odbywało się z nieskończoną prędkością.
Z tym wnioskiem nie mógł zgodzić się Albert Einste-
in, ponieważ był on przekonany, iż
prędkość światła
jest największa. Użył do określenia tego
zjawiska
bardzo dowcipnego sformułowania ,,Upiorne
oddziaływanie na odległość ‘’. Jednak
współczesne
doświadczenia i pomiary potwierdziły
istnienie
splątania kwantowego i nieograniczoną
niczym
prędkość z jaką przebiega to zjawisko.
Nie doczekało się ono jeszcze wyjaśnienia
tego
niezwykłego fenomenu.
Bardzo pomocna w tej sytuacji może okazać się
teoria pola czasowego.
Do tej pory przedstawiałem pole czasowe
otaczają-
cej nas przestrzeni jako strażnika, który
dba głównie
o to, aby łagodzić różnicę pomiędzy nim a
innymi
lokalnymi polami związanymi z materią i
falami
elektromagnetycznymi. Pole to musi jednak
posia-
dać jeszcze jakieś inne cechy, z którymi
będziemy
się stopniowo zapoznawać.
Jego struktura oddziaływując na
przyspieszającą
materię i falę spowalnia przyrost tej
prędkości.
Prędkość światła c nie jest tu jednak
żadną barierą.
Możemy postawić sobie ciekawe pytanie, z
jaką
prędkością przemieszczają się informacje
czasowe
wewnątrz tegoż pola czasowego. Nie powinno
ono
stawiać jakiegokolwiek oporu dla podobnej
sobie
struktury. W takim razie prędkość ta może
okazać
się nieskończoną.
Nie jest to wniosek absurdalny ponieważ z
takim
działaniem spotykamy się w splątaniu
kwantowym.
Do rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze
kwestia, w jaki
sposób oddzielane od siebie splątane
kwantowo
formy przekazują sobie informacje o swoim
poło-
żeniu. Jest to tym bardziej ważne , gdyż
obecnie
oddalenie to wynosi już kilkadziesiąt
kilometrów.
Jeśli przyjmiemy, że wszystkie cząstki,
atomy i fale
są
identyczne, to wówczas dlaczego nie przyjmą one
oddziaływania od identycznego dowolnego
obiektu,
których we Wszechświecie powinno być
ogromnie
wiele.
Być może oddalające się od siebie splątane
obiekty
pozostawiają w polu czasowym jakąś
ścieżkę, po
której tylko może dojść do przekazania
informacji
o ich wzajemnym stanie.
Naukowcy przypisują takim cząstkom kilka
parame-
trów fizycznych, które je charakteryzują.
Nie wystę-
puje jednak pośród nich pole czasowe,
które jest
dla nich wspólne. Ono to właśnie koryguje
ich wza-
jemne położenie i oddziaływanie na siebie.
Wzajemne oddalanie się cząstek od siebie
nie osła-
bia tych relacji, ponieważ dokonują się
one z nie-
skończoną prędkością. Jak domniemam,
podczas
tej komunikacji nie powstają straty
spowodowane
jakimiś przypadkowymi oddziaływaniami pól
czaso-
wych.
Jest to dla ludzi jakaś niezwykła idea
fizyczna porów-
nywalna z prawdziwą miłością. Pomimo
ogromnej
odległości pomiędzy zakochanymi, ich
uczucie
nie maleje.
Telegraf
kwantowy.
Splątanie kwantowe jest wielką nadzieją dla uczo-
nych, którzy pragną wykorzystać jego
istnienie do
konstruowania wielu nowatorskich urządzeń.
Te najprostsze są związane możliwością komuniko-
wania się, bardziej zaawansowane to
komputery
kwantowe o niewyobrażalnych mocach
obliczenio-
wych. Najciekawszym marzeniem jest jednak
zbu-
dowanie urządzenia do teleportacji
przedmiotów,
a nawet ludzi. Moglibyśmy wówczas odbywać
po-
dróże do najbardziej oddalonych miejsc we
Wszech-
świecie z prędkością myśli.
Prace teoretyczne i konstrukcyjne posuwają
się je-
dnak do przodu w ślimaczym tempie z powodu
wielkiej złożoności tego zagadnienia.
Swoim zwyczajem zaproponuję na początek do
zbu-
dowania bardzo prosty w konstrukcji
telegraf kwa-
ntowy.
Umożliwi on przekazywanie w dowolne
miejsce
na Ziemi i w Kosmosie informacji , za
pomocą
alfabetu Morse’a. Odbywałoby się to
oczywiście
z nieskończoną prędkością.
Wystarczy do tego celu wykorzystać dwie
pary
splątanych kwantowo atomów.
Pierwszej parze przyporządkowałoby się
funkcję
przesyłania kropek, a drugiej kresek.
Następnie jeden z atomów z każdej pary
można
przenieść w dowolne miejsce. Byłby to
odbiornik.
Oba atomy, które
pozostały tworzyłyby nadajnik.
Przekazanie
informacji polegałoby na zmianie stanu
np. spinu atomu przypisanego do kropki.
Atom w odbiorniku,
splątany z tym w nadajniku
zmieniłby swój
spin na przeciwny.
Nie byłoby
istotnym jaki spin się pojawił, lecz jedynie
fakt, iż zmienił
się on w stosunku do stanu ostatnie-
go, jaki dotarł z nadajnika.
Sygnał ten
zostałby odznaczony na taśmie jako
kropka.
W ten sam sposób
realizowałaby druga para splą-
tanych atomów
przekazywanie kreski.
Oba sygnały, rzecz
jasna musiałyby być nanoszone
na jedną taśmę w
kolejności w jakiej by spływały.
Zaletą tak
skonstruowanego urządzenia jest nie-
uwzględnianie
stanu spinu splątanego atomu
znajdującego się w
nadajniku, ponieważ jest on
niemożliwy do
ustalenia i okazuje się dopiero po
dokonaniu pomiaru.
Jedno jest w tym wszystkim
pewne, iż stan
spinu drugiego splątanego zmienia
się na przeciwny.
W ten elegancki
sposób pozbywamy się konieczno-
ści ustalania
spinu w atomach nadajnika, a nastę-
pnie potwierdzania
go w odbiorniku.
Dla pełnej
komunikacji w obu kierunkach należa-
łoby zbudować
jeszcze jeden taki układ dołącza-
jąc do odbiornika
nadajnik, a do nadajnika odbior-
nik.
Jestem świadom, iż
ta idea nie jest łatwa do urzeczy-
istnienia,
ponieważ należy pokonać jeszcze wiele
barier np.
odizolowania splątanych atomów od
otoczenia,
miniaturyzację układów, itd.
Warto pochylić się
nad tą możliwością ponieważ
wysyła się pojazdy
kosmiczne w coraz odleglejsze
rejony naszego
układu słonecznego. Wydłuża to
czas potrzebny do
transmisji danych oraz gwałto-
wnie zwiększa
zużycie energii na tę transmisję.
Innym bardziej
przyziemnym zastosowaniem jest
wykorzystanie tego
sposobu do kontaktowania się
z dowództwem atomowych okrętów podwodnych
w stanie
zanurzenia, dla uniknięcia atomowej
katastrofy na
ziemi.
Czujnik czasowy.
Ponieważ pole czasowe Wszechświata posiada
tyle unikalnych własności pragnąłbym
zapropono-
wać jeszcze jedno bardzo pożyteczne
urządzenie.
Umożliwiłoby ono obserwowanie zdarzeń
wielkich
i małych, które mają miejsce w całym
Kosmosie.
Najbardziej fascynujące w tym wszystkim
jest mo-
żliwość zapoznawania się z nimi już w
chwili ich ini-
cjacji jak i w momencie ich zaistnienia.
W ten sposób moglibyśmy poznać to czego
nigdy
nie zobaczymy, ponieważ światło z tych
miejsc
dotrze do nas za wiele miliardów lat.
Tym niezwykłym przyrządem byłby czujnik
pola
czasowego, który sygnalizowałby
najmniejsze jego
zaburzenia i wahnięcia wartości. Po
cierpliwym
jego wyskalowaniu i przypisaniu określonym
war-
tościom konkretnych zdarzeń fizycznych,
które
je wywołują można by na powiększać naszą
wie-
dzę na temat całego Wszechświata.
Moglibyśmy sięgnąć nawet do miejsc, do
których
nawet rozum nie sięga.
Ciekawi mnie, czy znajdzie się ktoś, który
wymieni
te obszary z nazwy.
Umiejętność generowania i odczytywania
niewiel-
kich zaburzeń pola czasowego pozwoliłaby
na zbu-
dowanie urządzenia do przesyłania
informacji i obr-
azów na nieskończone odległości z
nieskończoną
prędkością.
Napęd EM Drive.
W ostatnim czasie głośno zrobiło się zaskakują-
cym projekcie nowego rodzaju napędu do
pojazdów
Kosmicznych. Jego idea jest wręcz
obrazoburcza
dla współczesnych uczonych, ponieważ
opiera się
na wykorzystaniu do tego celu
promieniowania
mikrofalowego. Ideę taką zaproponował w roku
2000 angielski uczony Roger Shawyer.
Została ona wyśmiana przez wszystkich
liczących
się naukowców, ponieważ stoi ona w
sprzeczności
z podstawowymi prawami fizyki. Fala
elektroma-
gnetyczna nie posiada masy, więc w żaden
sposób
nie może przekazać pojazdowi żadnego
pędu.
Sam twórca tego pomysłu wykonał prototyp
takie-
go silnika i ogłosił, iż pojawiła się
niewielka siła,
która ten pomysł uwiarygodnia. Dołączyli
się do
tego działania uczeni chińscy, którzy
również ten
fakt potwierdzili. Sceptycy nadal
podważali tą mo-
żliwość i wyszukiwali kolejne argumenty ją
negu-
jące. Zażądali prób w próżni. NASA je
przeprowa-
dziła i także potwierdziła tą możliwość.
Prawdziwi uczeni nadal pozostali
sceptykami.
Od tego momentu nie pojawiają się już
żadne nowe
informacje na ten temat. W historii, taka
cisza
była sygnałem, iż w zaciszu laboratoriów
wojsko-
wych rozpoczął się potężny wyścig o
ziszczenie
tego projektu.
Pragnąc pomóc tym wszystkim
naukowcom, któ-
rzy zasklepili się w swoim przekonaniu o
swojej
wszechwiedzy wskażę im, iż działanie tego nowa-
torskiego urządzenia posiada solidne
naukowe
fundamenty. Nie występuje tu złamanie zasady
pędu, ponieważ nie pojawia się tam żadna
masa,
lecz jedynie siła, która oddziaływuje na
pojazd
popędem siły.
Ft = mv
F – siła pochodząca od zwalniającego
pola
czasowego
t
- czas działania siły
m – masa pojazdu
v – prędkość pojazdu
v = F t / m
Schemat napędu EM Drive.
Urządzenie posiada kształt jak na rysunku,
i jest
całkowicie wykonane z metalu. Do jego
wnętrza
wprowadza się przez górną rurę
promieniowanie
mikrofalowe. Odbija się ono od ścianek i
przesuwa
w stronę szerszego końca. Oddziaływuje ono
wido-
cznie na tą płaską powierzchnie
najmocniej, gdyż
w
tym kierunku pojawia się wypadkowa siła, która
przesuwa lekko całe urządzenie. W rakiecie
siłę
tą nazywamy siłą ciągu.
Fakt, iż promieniowanie nie wydostaje się
poza
urządzenie, ponieważ w całości jest ono
wykonane
z metalu, jeszcze bardziej rozgrzewa
nastroje.
Wyjaśnienie tego zjawiska okaże się jednak
bardzo
proste.
Promieniowanie mikrofalowe jest falą
elektroma-
gnetyczną. W trakcie jej powstawania
przyśpiesza
ona z ogromnym przyspieszeniem. Pojawia
się
wówczas w niej pole czasowe o dużej
wartości.
Otaczające nas pole czasowe przeciwdziała
tej
zmianie. Część energii jaką posiada fala
jest zużyta
na pokonanie tego oporu. Dołączają się do
tego
jeszcze inne oddziaływania, w wyniku czego
prę-
dkość fali się ustala.
Podczas zderzania się z
powierzchniami w napędzie,
promieniowanie mikrofalowe
wyhamowuje. Pole
czasowe, które w nim istnieje zaczyna
zwalniać.
Oddaje ono wówczas część energii, która
odpowiada
temu spowolnieniu, przyczynie, która je
spowodo-
wała, czyli konstrukcji silnika.
To
jest właśnie ta energia, która umożliwia funk-
cjonowanie napędu EM Drive.
Nie jest ona zbyt duża ponieważ jest ona
wypad-
kową oddziaływań ze ściankami bocznymi,
które
wzajemnie znoszą siłę, która się na nich
pojawiła,
jak i również tej ścianki, która znajduje
się po prze-
ciwnej stronie.
Jej wartość jest tym bardziej niewielka,
ponieważ
energia promieniowania mikrofalowego jest
mała
z powodu niewielkiej częstotliwości tej
fali.
Znacznie większą częstotliwość posiadają
fale twar-
dego promieniowania rentgenowskiego.
Dla zwiększenia siły napędu wystarczy
doprowadzić
do jak największego wyhamowania prędkości
fali
elektromagnetycznej w urządzeniu. Nie
można je-
dnak dopuszczać do sytuacji, aby fala
odbiła się
od powierzchni bez straty prędkości, w
przeciwnym
wypadaku nie uzyskamy pożądanego efektu.
Jestem gorącym orędownikiem zakończenia
tego
projektu wielkim sukcesem, ponieważ jest
on bar-
dzo nowatorski i nowoczesny.
W przeciwnym razie do podróży kosmicznych
bę-
dziemy zmuszeni nadal wykorzystywać napęd
rakie-
towy , jonowy lub prosty napęd mechaniczny.
Pole czasowe a grawitacja.
Pole czasowe nie oddziałuje na
grawitację, ani
grawitacja nie wpływa bezpośrednio na pole
czaso-
we. Do ich
wzajemnego wpływania na siebie po-
trzebny jest
pośrednik. Najlepiej do tego celu nada-
ją się materia,
fale elektromagnetyczne i grawitacyj-
ne.
Pole czasowe
przeciwstawia się zmianom pola lo-
kalnego
pojawiającego się podczas przyśpieszania
i hamowania
obiektów materialnych i fal elektro-
magnetycznych.
Silna grawitacja powoduje wzrost
temperatury
materii skupionej w jądrach gwiazd
i czarnych dziur.
Pole czasowe przeciwstawia się
niekontrolowanemu
wzrostowi tej energii, ponie-
waż w innym
przypadku na naszym niebie istnia-
łyby tylko czarne
dziury i małe planety.
Oddziaływanie pola
czasowego na fale grawitacyjne
jest tylko
hipotetyczne, ponieważ istnienie ich nie
zostało jeszcze
udokumentowane naukowo.
Logika sugeruje
nam, iż muszą one istnieć, skoro
materia przyciąga
się na odległość. Posiadają one
zapewne jakąś
prędkość, z którą się rozchodzą.
Prędkość ta nie
jest również nieskończona, dlatego
pole czasowe
wpływa na ustalenie się jej określo-
nej wartości.
Zgodnie ze swoimi zasadami pole
czasowe może
jedynie wpływać na oddziaływanie
tego pola na
obiekty materialne w trakcie ich przy-
śpieszania w polu
grawitacyjnym, a w przyszłości
nawet na ich
hamowanie w polu grawitacyjnym.
Rola pola czasowego w stabilizowaniu
gwiazd.
Gwiazdy we Wszechświecie stanowią główne
źródło światła i materii. Nie miałem
pojęcia jak
wiele informacji zgromadzili uczeni na ich
temat.
Dlatego zamierzam odnieść się skromnie do
jedne-
go wątku.
Astronomowie przyjęli, iż stabilność
reakcji termo-
jądrowej zapewnia równowaga ciśnienia
pomię-
dzy jądrem a masą ją otaczającą. Dopóki
ilość wo-
doru jest wystarczająca, to ciśnienie w
jądrze nie
pozwala masie otaczającej ścisnąć go do
mniejszej
objętości. Energia przemieszczająca się w
kierunku
zewnętrznym również przeciwdziała się temu
działaniu.
Proponuję uwzględnić jeszcze w tym
momencie
pole czasowe jakie powstało pod wpływem
dyna-
micznych ruchów spowodowanych ogromną
tempe-
raturą jądra. Powstało ono pod wpływem
ciśnienia
grawitacyjnego materii gwiazdy.
Pole czasowe istniejące wokół gwiazdy
przeciwdzia-
ła jego dalszemu wzrostowi. Dzięki temu
stabilizuje
ono bardzo precyzyjnie reakcję w jądrze
gwiazdy.
Działanie jego jest identyczne z tym,
które zapropo-
nowali uczeni w istniejącym modelu.
Kiedy paliwo wodorowe ulegnie zużyciu, to
reakcja
termojądrowa się zakończy. Temperatura
jądra
się obniży, a z nią zmniejszy się energia
kinetyczna
z jaką zderzają się atomy. Spowoduje to
spowolnie-
nie pola czasowego w jądrze, a tym samym
zmiej-
szenie oddziaływania zewnętrznego pola
czasowego.
W wyniku tego materia otaczająca jądro
zacznie się
zapadać z ogromna prędkością. Spowoduje to
wzro-
st ciśnienia w samym jądrze, a tym
samym podnie-
się gwałtownie temperatura. Pole czasowe
zwiększy
prędkość czasu, a otaczające przestrzeń
wokół
gwiazdy pole czasowe zacznie przeciwdziałać tej
zmianie. Warunki w jej jądrze się
ustabilizują i roz-
pocznie się kolejny etap jej życia , czyli
produkcja
cięższych pierwiastków z helu.
Na pole wewnętrzne gwiazdy posiadają wpływ
nie
tylko działania mające miejsce w jej
wnętrzu, ale
również jej przemieszczanie się w
przestrzeni pod
wpływem przyśpieszenia. Następuje wówczas
jego
wzrost
lub ubywanie w zależności od charakteru
przyśpieszenia. Na te wszystkie zmiany
reaguje
zewnętrzne pole czasowe, przeciwdziałając
im
w proporcjonalny sposób.
Ciemna materia.
W 1933 roku
astronom Fritz Zwicky zauważył, że
galaktyki należące
do gromady Coma poruszają
się z tak dużą
prędkością, że powinny zostać z niej
wyrzucone, gdyby
wziąć pod uwagę oddziaływania
grawitacyjne
widzianej materii. Obliczenia, które
przeprowadził
wskazywały, iż brakująca część masy
powinna zostać
skupiona w jakiejś niewidzialnej,
ciemnej materii.
Do podobnych wniosków doszło
kilku innych
uczonych.
W latach
siedemdziesiątych i następnych Vera Rubin
i jej
współpracownicy obserwujący krzywe rotacje
galaktyk uznali,
iż masa obserwowanej materii we
Wszechświecie jest
niewystarczająca dla wyjaśnienia
istniejących sił
grawitacji wewnątrz galaktyk i pomię-
dzy nimi.
Szczególnie dotyczy to gwiazd znajdujących
się na obrzeżach
galaktyk poruszających się znacznie
szybciej, niż
wynikałoby to z przyciągania przez do-
strzeganą materię.
Zjawisko sprowadza się do bra-
ku równowagi
pomiędzy siłą przyciągania gwiazdy
przez galaktykę,
czyli siłą grawitacji, a siłą odśrodko-
wą wynikającą z
ruchu gwiazdy po orbicie kołowej.
Jak zwykle w takich przypadkach powstało
wiele
teorii usiłujących
wytłumaczyć te zjawiska. Niektóre
posuwają się nawet
do podważenia zasad oddział-
ływania
grawitacyjnego pomiędzy dwoma ciałami.
Uczeni
postanowili, iż najlepszą odpowiedzią na to
pytanie będzie
odkrycie ciemnej materii w Kosmo-
sie. Zbudowano w
tym celu wiele urządzeń, z któ-
rych część
umieszczono nawet w przestrzeni kos-
micznej. Co chwila
pojawiają się informacje o wypa-
trzeniu miejsc
obfitych w takową materię.
Pogłoski cichną
jednak tak szybko jak nagle się
pojawiły. Ilość
brakującej materii jest niebagatelna,
gdyż niektórych
szacunkach jest kilkukrotnie wię-
ksza od tej
materii, którą widzimy.
Astronomie na
swoją obronę przedstawiają argu-
ment, że ciemna
materia może być bardzo rozpro-
szona i nie
emituje żadnego promieniowania. Dzię-
ki tak
specyficznym cechom nie jest łatwa do obser-
wacji z tak dużych
odległości.
Moim skromnym
zdaniem dla wyjaśnienia oddział-
ływań pomiędzy
gwiazdami a galaktykami wystarczy
wprowadzić
oddziaływanie pola czasowego.
Gwiazdy, w których
przebiegają reakcje termo jądro-
we posiadają pole
czasowe, w którym czas płynie
z ogromną prędkością.
Wynika to z wielkiej tem-
peratury, która
panuje w ich jądrach. Atomy prze-
mieszczają się w
nich z ogromnymi przyśpieszenia-
dodatnimi i
ujemnymi. Działania te generują
powstawanie pola
czasowego o wielkiej wartości.
Otaczające pole
czasowe przeciwdziała tym zmia-
nom oddziaływując
na atomy. Ustala się pewna
równowaga obu tych
pól. Jakakolwiek zmiana war-
rości prędkości
gwiazdy , a to może nastąpić jedynie
pod wpływem
przyśpieszenia, powoduje kontrakcję
otaczającego pola
czasowego. Krążąca wokół gala-
ktyki gwiazda, dla
pokonania tej siły powinna otrzy-
mać dodatkową
energię, która pozwoliłaby jej odda-
lić się od centrum
obrotu. Energia ta powinna po-
siadać niemałą
wartość, w przeciwnym wypadku
nie zmieni swojego
położenia.
W odległej
przyszłości, kiedy w jądrze gwiazdy
ustaną już
wszelkie reakcje termojądrowa, a ona
sama nie stanie
się jeszcze czarną dziurą, jej pole
czasowe zmniejszy
swoją wartość, to otaczające
pole czasowe nie
będzie oddziaływać na nią z taką
siłą. Pozwoli jej
to na swobodne oddalenie się od
macierzystej
galaktyki.
Kilka miesięcy
temu uczeni oczekiwali na ogromną
katastrofę
kosmiczną. Powinno dojść do zderzenia
się dwóch czarnych
dziur, które miały zbliżyć się do
siebie na
odległość, która to gwarantowała.
Jakże wielkie było
zaskoczenie astronomów, kiedy
oba obiekty
ominęły się z wielką gracją i oddaliły
się od siebie. Nie
doczytałem się żadnego komen-
taża tłumaczącego
tą niezwykłą sytuację.
Przypuszczam, że
przeciwdziałało temu otaczające
pole czasowe,
które odddziaływało na pole czaso-
we obu dziur, nie
pozwalając na dalszy wzrost
różnicy pomiędzy
obydwoma polami. Musimy pa-
miętać, iż z
powodu ogromnego ciśnienia panują-
cego wewnątrz
czarnej dziury, w jej wnętrzu czas
płynie jeszcze szybciej niźli w jądrze
gwiazd.
Dla zaistnienia takiego zdarzenia obie
dziury powi-
nny zbliżyć się do siebie na tak małą
odległość, aby
siła grawitacji była na tyle duża, iż by
była zdolna
przemóc działanie pola czasowego.
Mamy tutaj kolejny przykład
oddziaływania pola
czasowego na grawitację i siłę odśrodkową
w spo-
sób pośredni.
Istnienie ciemnej materii okazuje się
zbędne.
Nie sądzę, iż moja argumentacja powstrzyma
uczo-
nych przed dalszym marnowaniem ogromnych
pieniędzy do pogoni za cieniem.
Ciemna energia.
Ciemna energia jest to hipotetyczny ośrodek wy-
pełniający cały Wszechświat, o niezwykłej
właści-
wości, takiej jak ujemne ciśnienie.
W odróżnieniu do ciemnej materii powinna
ona
być rozłożona równomiernie w całej
przestrzeni
Kosmosu. Dlatego jej gęstość powinna być
ogromnie
mała, i w objętości Księżyca powinno się
jej znaleźć
tyle co w masie dużego ziarnka maku.
Ciemna energia stanowi prawdopodobnie ok.
70 %
masy- energii Wszechświata, ciemna materia
około
25 %, a materia barionowa pozostałe 5 %.
Problem z ciemną energią pojawił się w
chwili, kiedy
troje uczonych, Saul Pelmutter, Brian
Adams i Adam
Riesse otrzymało w roku 2011 Nagrodę Nobla
w dziedzinie fizyki za odkrycie dokonane w
roku
2002 . Spostrzegli oni, iż 7 mld. lat temu
nastąpiło
zwolnienie ekspansji młodego Wszechświata,
a na-
stępnie przejście w fazę przyśpieszenia.
Nastąpiło
to około 5 mld lat temu.
Natura tego zagadkowego przyśpieszenia
stała się
największą zagadką współczesnej
kosmologii.
Odkrycie to było niezgodne z tym co
proponowała
teoria wielkiego wybuchu. Według
niej, w tym
okresie Wszechświat dawno już powinien
wyhamo-
wać swoją ekspansję.
Jedynym logicznym argumentem
uzasadniającym
tę możliwość było przyjęcie hipotezy o
istnieniu
w całym Kosmosie jakiejś niewidzialnej
siły, która
jest za to zjawisko odpowiedzialna.
Nazwano ją
ciemną energią i stwierdzono, że charakteryzuje
ją ujemne ciśnienie, które wypycha materię
na
zewnątrz.
Jest to już kolejny byt, którego powołują
do istnie-
nia uczeni pragnący uratować teorię
wielkiego
wybuchu. Oczywiście dopatrzono się takiej możli-
wości w równaniach, które wyprowadził
Einstein
w Ogólnej Teorii Względności. Podparto to
wylicze-
niami współczesnych naukowców i rozpoczęto
poszukiwanie fizycznych śladów jej
istnienia we
Wszechświecie. Nie jest to wcale takie
łatwe, gdyż
jak wynika z teorii jest to energia bardzo
rozproszo-
na.
Moim skromnym zdaniem problem ten
został
wykreowany sztucznie i zbyt pochopnie.
Jest to
klasyczna ucieczka do przodu przed
niewygodną
dyskusją dla czcicieli wielkiego wybuchu.
Unikają
oni jak ognia wielu niewygodnych pytań
związanych
z tą teorią.
Zakłada się, iż galaktyki się oddalają od
siebie z coraz
większą prędkością. Dla wykazania tego
zjawiska
wykorzystuje się przesunięcia widma
światła w kie-
runku czerwieni. Nie podejmuje się tego
wątku,
że może to być spowodowane innym
przebiegiem
czasu w tych miejscach. Ponieważ czas
biegnie tam
szybciej niźli u nas to prędkość zdarzeń
zwalnia.
Dowodem na to może już być ponad jedenastoty-
sięczno krotne zmiejszenie wartości
ładunku ele-
mentarnego w WZH. W wyniku tego
częstotliwość
emitowanej fali jest mniejsza w stosunku
do tej,
która powstaje na Ziemi.
Okaże się wówczas, iż cały ten problem z
rozszerza-
niem się Wszechświata, jest wynikiem
błędnych
wniosków wyciągniętych kilkadziesiąt lat
wcześniej.
Dla dokładnego zobrazowania tego zjawiska
powi-
nno się wynaleźć metodę pozwalającą na
oddziele-
nie od siebie wartości przesunięcia
światła ku czer-
wieni spowodowanej oddalaniem się gwiazd,
od
tego, które jest spowodowane przez wpływ
czasu
na to zjawisko.
Drugim istotnym argumentem jest fakt, iż
prędk-
kość światła nie jest już największa w
przyrodzie.
Według niej wylicza się przecież energię
masy.
W jaki sposób powinniśmy obecnie ustalać
jej war-
tość, kiedy teoretycznie możliwa prędkość
nie
jest niczym ograniczona.
Upada wówczas model określania energii
poszcze-
gólnych mas i oddziaływań w fizyce.
Należałoby jeszcze rozważyć czy ilość
ciemnej ener-
gii, którą zaproponowali uczeni w swoich
wylicze-
niach nie jest stanowczo zbyt duża.
Nie uwzględnia ona również przeciwdziałania ota-
czającego pola czasowego przed
powiększaniem
się różnicy w stosunku do pola czasowego
jakie
genruje się w oddalających się
galaktykach.
Posiadają one przecież własne bardzo
szybkie pole
czasowe. Czas w nim płynie bardzo szybko z
powodu
ciśnienia, które w nich panuje i reakcji
termo jądro-
wych przebiegających w ich wnętrzu. Są to
przecież
aktywne gwiazdy. Dodatkowe przyśpieszenie,
które
pojawia się w trakcie powiększania się ich
prędko-
ści ucieczki również generuje dodatkowe
przyśpie-
sznie czasu. Otaczające pole czasowe
przeszkadza
dalszemu powiększania się tej różnicy. Dla
ciągłego
kontynuowania tej ucieczki potrzebne są
coraz
większe ilości energii pochodzącej od
hipotetycznej
ciemnej energii. Muszą być one
niewyobrażalne,
gdyż niektóre galaktyki oddalają się od
nas z prę-
kością wielokrotnie przekraczającymi
prędkość
światła. Oprócz tego należy jeszcze
uwzględnić
energię wynikającą ze zwykłej bezwładności
materii
. Stan ten będzie wzrastał do
nieskończoności, gdyż
w teorii wielkiego wybuchu nie
zaproponowano
żadnej siły, która go ograniczy.
W ten sposób zdarzy się, iż stosunek
ciemnej ene-
rgii do masy Wszechświata będzie wzrastał
do nie-
skończoności.
W tej hipotezy ciemna energia powinna
nieustannie
generować ciemną energię w celu
nieustannego
rozszerzania się Wszechświata.
Zwolennicy wielkiego wybuchu obawiają się,
iż
Wszechświat za wiele miliardów lat stanie
się pusty
i zimny z powodu rozproszenia się materii
i energii.
W tym przypadku powinni się raczej
obawiać, że
stanie się super gorący z powodu
nieskończonego
wzrostu jego energii. Może ona nawet
znacznie
przekroczyć tą, jaką posiadał on przed
wielkim
wybuchem
Powrócimy w ten sposób do pierwszych chwil
po
wielkim wybuchu, kiedy stosunek energii do
istnie-
jącej masy był największy
Na pocieszenie mogę zaproponować uczonym
rezygnację z naginania teorii względności
wobec
przekraczania przez galaktyki prędkości
światła.
Stosowano w tym przypadku bardzo pokrętny
argument, iż nie jest wówczas łamana owa
zasada,
ponieważ to tylko przestrzeń się rozszerza
a nie
dochodzi do przekraczania prędkości
światła przez
poruszające się galaktyki. Byłoby to
logiczne, jeśli
owa przestrzeń byłaby próżnią i nie niosła
ze sobą
tak ogromnych mas.
Należy chylić czoło przed teoriami, które
są tak uni-
wersalne, że potrafią pogodzić każdą
sprzeczność.
Przedstawione przeze mnie argumenty są już
wystarczającą przesłanką do rozpoczęcia na
nowo
poważnej dyskusji nad tym i wieloma innymi
zaga-
dnieniami fizyki. Posiadają one potężne
wsparcie
w fakcie, iż zostały potwierdzone w niezmiernie
wiarygodnych i kosztownych
doświadczeniach.
Współczesne odczucie szybko przemijającego
czasu.
Na koniec, dla rozluźnienia nudnej naukowej
atmosfery tego opracowania odniosę się na
pół
serio do bardzo ważnej kwestii, która frapuje
prawie wszystkich ludzi. Jest nim odczucie
szybko
przemijającego czasu. Pod względem
fizycznym
nie można niczego niepokojącego dopatrzyć
się
w tej kwestii. Zegary odmierzają już czas
z atomową
precyzją, lecz świadomość kradzieży cennego
czasu jest powszechna. Najwięcej do
powiedzenia
w tej materii mają psychologowie, lecz ich
argume-
nty są mdłe.
Zacytuję teraz przekaz jaki otrzymałem od
swoich
dziadków i rodziców, którzy żyli jeszcze w
ubiegłym
wieku w okresie międzywojennym ,, jeśli
będzie
polepszenie, to nastąpi przedłużenie, a
jeśli przyj-
dzie pogorszenie, to będzie przykrócenie”.
Ten dawny przekaz odnoszono do
przyśpieszenia
lub spowolnienia czasu, który będą
odczuwali
ludzie.
Obserwując nasz współczesny świat, nawet
bardzo
pobieżnie, bez trudu możemy spostrzec
ogromne
i niczym nie wytłumaczalne
rozprzestrzenianie się
zła. Zło, wbrew temu co twierdzi wielu ludzi
nie
jest jednak bezosobowe.
Przybywa ono na ziemię wraz z istotami,
które się
z nim identyfikuje.
W religiach chrześcijańskich i
starotestamentowych
istotami tymi są demony, czyli upadłe
anioły.
Przybywają one do naszego świata z Piekła,
w któ-
rym czas biegnie z nieskończoną
prędkością.
Przynoszą one chociaż część tej piekielnej
atmosfery
do naszej rzeczywistości, przez to
przyśpieszają
nasze pole czasowe. Ponieważ, czas
istnienia tego
świata szybko zmierza do końca, to liczba
tych
istot, które mogą przebywać na ziemi jest
przeogro-
mna.
Uczeni nie potrafią jeszcze określać
bezpośrednio
prędkości z jaką płynie czas, dlatego nie
są zdolni
do stwierdzenia takiego faktu.
Dla
ludzi odczucie szybkiego przemijania jest tym
bardziej przykre, że odczuwają jakby dwa
skutki
jego działania.
Pierwszy polega, iż mają jego większą
ilość, która
jednak nie przekłada się na odczuwalne
odczucie
tego faktu.
Drugie, opiera się na tym, że ponieważ czas
płynie
szybciej, to zwalniają procesy fizyczne i
zmniejszają
się możliwości działania.
Jedyną skuteczną terapię przeciwko tej
gangrenie
duchowej i fizycznej posiada jak zwykle
Kościół
Katolicki. Zaniedbał on jednak swoją misję
w osta-
tnim stuleciu, także na cud chyba nie mamy
co
liczyć.
Proszę nie traktować tej hipotezy ze
śmiertelną
powagą, lecz jako subtelną ironię.