1.10.2016.
W dniu dzisiejszym rozpoczął się miesiąc Różańca Świę- tego.
Ogólna Teoria Względności kompromitacją nauki.
Krótki zarys OTW.
Odkrycie zjawiska zmniejszania się ładunku
elementarnego
Rozbieżność ustaleń STW z eksperymentami.
Relatywistyczne składanie prędkości.
Koniec postulatu o jednakowych prawach
fizycznych dla
układów inercyjnych.
Prędkościomierz absolutny.
Zasada równoważności.
Przypadek jedynego układu materialnego w
Biblii.
Wyznaczenie punktu obrotu w ruchu
obrotowym.
Przyjęcie obserwatora absolutnego.
Rozstrzygnięcie paradoksu bliźniaków.
Czasoprzestrzeń.
Wyjaśnienie precesji orbity Merkurego
przez A. Einsteina.
Wyjaśnienie precesji orbity Merkurego.
Odniesienie się do błędnych dowodów
potwierdzających
OTW.
Ocena skutków powstania teorii
względności.
Albert Einstein opublikował Ogólną teorię
Względności
w 1916 roku.
Była ona rozwinięciem Szczególnej Teorii Wzglę-
dności,
przedstawionej w 1905 roku, o zjawiska związane z
grawitacją.
Przyjął on
na początku bardzo ryzykowne założenia, które udo-
wodnił przy
pomocy ogromnie skomplikowanego aparatu ma-
tematycznego.
W owym czasie opowiadano sobie anegdoty
o tym ilu to
uczonych na świecie w pełni rozumie ten
wywód. Doliczono
się ich jedynie dwóch.
W opracowaniu tym będę się głównie
opierał na materia-
le, który
jest zawarty w ,,Fundamentalnej teorii pola czasowe-
go’’
Odnosiłem
się w tamtym opracowaniu do OTW, ponieważ pragnąłem zminimalizować rolę
obserwatora zewnętrznego.
Wykazałem, iż
zasada równoważności jest obarczona poważ-
nym błędem
logicznym, ponieważ przy pomocy prostego do-
świadczenia
można wykazać, że istnieje dostateczna różnica
pomiędzy
spadkiem swobodnym w polu grawitacyjnym a ru-
chem w
układzie nieinercjalnym. Można również ustalić dzia-
łanie
pochodzące od siły odśrodkowej, grawitacji czy ruchu
inercyjnego
w Kosmosie. Uważałem, iż są to dostateczne prze-
słanki do podważenia wiarygodności całej OTW.
Podczas dyskusji jaka wywiązała się za sprawą wpisu
,, Przekroczenie prędkości światła przez protony” doszedłem
do wniosku, że powinienem nieco głębiej odnieść się do zało-
żeń OTW. Warstwy związanej z aparatem matematycznym,
który wykorzystał uczony do potwierdzenia swoich tez nie bę-
dę poruszał, ponieważ nie zdążyłem jeszcze w swoim życiu
dostatecznie się z nim zapoznać.
W obu teoriach A. Einstein oparł się na postulacie, iż obser-
wowane prawa są takie same dla wszystkich obserwatorów
inercyjnych. Jej interpretacja sprowadza się do stwierdzenia,
że wśród układów inercyjnych nie można wskazać takiego
przypadku, w którym nie obowiązywałyby wszystkie prawa
fizyczne.
Cała słabość tego postulatu polega na tym, iż do jego sformu-
owanio wykorzystano jedynie rozważania i obliczenia teorety-
czne. W fizyce ostateczne rozstrzygnięcie przysługuje ekspe-
rymentowi . W tym przypadku doświadczenie przekreśla
ustalenia teoretyków.
Odkrycie zjawiska zmniejszania się
ładunku elementarnego
Dla wykazania tego
stwierdzenia posłużę się wielkościami
fizycznymi pochodzącymi z Wielkiego Zderzacza Hadronów.
Do tego celu
wykorzystam zjawisko, które powstaje podczas poruszania się cząstek po kołowym
torze zderzacza. Pojawia się wówczas siła
Lorentza, która wymusza na cząstkach ruch
po okręgu.
Jest to zjawisko, które jest wykorzystywane podczas rozpędzania cząstek w
wielu rodzajach akceleratorów.
r= mv/q B
r – promień okręgu po którym porusza się cząstka
m – masa cząstki
v – prędkość cząstki
q – ładunek cząstki
B - indukcja magnetyczna
Obliczmy
ładunek jaki będzie posiadała cząstka podczas poru- szania się po kołowym
torze. Do wzoru podstawimy wielkości parametrów, które są zastowane w WZH.
q’= mv/rB
r= 4245 m
v= 0,99999999 x 299792500 m/s
m= 1,672614 x 10-27 kg (
masa protonu)
B = 8,3 T
q’= 1,672614x 10-27 x
0,999999999x299792500/
( 4245x 8,3)
Po
wyliczeniu wartości podstawionych do
wzoru otrzymałem zaskakujący wynik.
q’ = 1,4231828 x 10-23 C
Zdumienie to
wynika z faktu, iż dla protonu jego ładunek posiada wartość wielokrotnie
wyższą.
qp = 1,602191 x 10-19 C
Jest to
również ładunek elementarny dodatni. Według teorii fizycznych nie istnieją od
niego mniejsze wartości ładunków elektrycznych dodatnich i ujemnych.
Dla
ciekawości obliczę jeszcze, ile razy jego wartość jest mniejsza od wartości
ładunku elementarnego.
qp/
q’ = 1,602191 x10-19/
1,4231828 x 10-23
qp
/ q’ = 11257,8
Z obliczeń
wynika, iż pod wpływem działającego przyśpieszenia, które rozpędziło proton
do prędkości 0,999999999 c, ładunek protonu zmniejszył się 11257,8 razy.
Można także
obliczyć po jakim torze poruszałby proton o ładunku elementarnym, gdybyśmy
przyjęli parametry z WZH.
Promień
takiego akceleratora wynosiłby jedynie 0,337 m.
Śmiem
przypuszczać, iż na takiej powierzchni nie zdołano by umieścić najmniejszego z
urządzeń potrzebnego do jego fun- kcjonowania.
W trakcie rozpędzania
cząstek w WZH ich prędkość jest synchronizowana z wartością indukcji
magnetycznej. W przeciwnym razie promień, po którym krążą cząstki ulegałby
zmianie.
Zmniejszanie
się wartości ładunku protonu powoduje, iż siła z jaką oddziaływuje na niego
pole magnetyczne także maleje.
Masa protonu
nie ulega zmianie, dlatego należy zwiększać wartość pola magnetycznego, które
nadaje mu prędkość. I to jest właśnie ta przyczyna, która tłumaczy to niezwykłe
zjawisko fizyczne..
Albert
Einstein błędnie przypisał je oporowi przeciwko prze- kraczaniu wartości
prędkości światła w próżni.
Według niego
i całej rzeszy uczonych zjawisko to było potwie-
rdzeniem
prawdziwości ustaleń STW. Tylko jedno doświadcze-
nie
wystarczyło aby teoria ta legła w gruzach.
Po raz
pierwszy zasugerowałem możliwości
oddziaływania czasu na strukturę i siły wewnątrz atomów we wpisie ,,Rozważania o czasie”, we wrześniu 2014
roku. Cieszę się ogromnie, iż dzisiaj mogłem eksperymentalnie potwierdzić tą
koncepcję.
Zwróćmy
uwagę na fakt, iż uczeni potrafią przyśpieszać tylko cząstki elementarne i
atomy zjonizowane.
Ludzie nie
poznali na razie sposobów przyśpieszania materii od- działywując na jej masę.
Okazałoby
się wówczas, iż rozpędzanie cząstek do prędkości światła pochłaniałoby
wielokrotnie mniej energii.
Rozbieżność ustaleń STW z eksperymentami.
Albert
Einstein w STW wyprowadził wzór na dylatację czasu
i dylatację
masy. Wraz z rozwojem technik przyspieszania czą-
stek
elementarnych i jonów pojawiła się możliwość doświad-
czalnego
potwierdzenia tych wniosków.
Proponuję
skonfrontowanie zgodności tych założeń opierając
się na
danych pochodzących z WZH.
Załóżmy, iż
uczony nie pomylił się zakładając, że masa wzrasta
wraz z
prędkością.
Obliczmy
jaki będzie stosunek masy relatywistycznej do masy
spoczynkowej
protonu.
Przyjmuję
prędkość v = 0,999999999 c.
iSTW = m/m0
= ( 1 – v2/c2)-1/2
m – masa
relatywistyczna protonu
m0 – masa spoczynkowa protonu
iSTW = m/m0 = ( 1-
0,999999999c2/ c2 )-1/2
iSTW = m/m0=
22360,68
Z obliczenia wynika, iż pod wpływem
prędkości masa pro-
tonu
zwiększyła się 22360,68 razy.
Obliczmy teraz jak zwiększy się masa
protonu podczas
przyspieszania
protonu do tej samej prędkości w WZH.
m = qrB/v
q
– ładunek elektryczny protonu
r – promień WZH
B – indukcja magnetyczna
IWZH= m/m0= q
r B/vm0
IWZH = m / m0 =
1,602191x10-19x 4245x 8.3/0,999999999x
x 290792500x 1,672614x10-27
iWZH= m / m0 =
11257,8
Z obliczeń
wynika, że podczas przyśpieszania protonu w WZH
jego masa
mogłaby się zwiększyć 11257,8 razy.
Obliczę teraz o ile razy różni się masa
protonu w obu obli-
czeniach.
ISTW – IWZH = 22360,68
– 11257,8 = 11102,88
Z obliczeń wynika, iż różnica pomiędzy
wartością przyrostu
masy, która
wynika z ustaleń STW, a tą która mogłaby pow-
stać w WZH
różni sią o 11102,88 razy .
Tak poważna
rozbieżność pomiędzy ustaleniami teoretycznymi
wynikającymi
z teorii, a tym co uzyskujemy w doświadczeniu
dyskwalifikują
teorię, czyli STW.
Uczeni
przyjmują do swoich obliczeń wartości dylatacji wyni-
kajace z
teorii względności.
Albert
Einstein wprowadził w tej teorii jeszcze jedno pojęcie-
dylatację
długości. Jej wartość jest również związana z czyn-
nikiem
Lorentza. Jest on podstawowym budulcem do ustala-
nia wielu
wartości odnoszących się do prędkości relatywisty-
cznych.
γ = (1 – v2/c2
)-1/2
Ponieważ ten
to właśnie czynnik jest błędnie wyprowadzony,
to wszystkie
zależności, w których on się pojawia również są
niepoprawne.
Zwróćmy
uwagę na fakt, iż STW jest fundamentem na którym
uczony stworzył
OTW, to również ona jest zmanipulowana.
Uczeni do
swoich obliczeń odnoszących się do wszelkich zde-
rzeń w
akceleratorach stosują wyliczenia wynikające z STW,
a nie tych,
które wynikają z praktycznych obserwacji mają-
cych miejsce
w zderzaczach materii.
W ten sposób
dla coraz większych prędkości, otrzymują nie-
proporcjonalnie
wielkie energie kolizji- czynnik Lorentza.
W rzeczywistości
energie te są znacznie mniejsze, ponieważ
ich wzrost
jest zbliżony do liniowego.
Dla wykazania niepoprawności STW
przyjąłem teoretyczne
założenie,
iż w WZH pojawia się dylatacja masy.
W
rzeczywistości powstaje tam ubytek ładunku elektryczne-
go,
zachodzący łagodniej niźli w czynniku Lorentza.
Relatywistyczne składanie prędkości.
Albert
Einstein przyjął założenie, że prędkość światła jest
największą z
możliwych. Dla udowodnienia tego założenia
posłużył się
przez siebie wyprowadzonym wzorem na dylata-
cję czasu w
układach inercjalnych poruszających się z prędko-
ściami
zbliżonymi do prędkości światła.
Logika tego
dowodzenia jest porażająca.
Drugim
elementem, który został wykorzystany do tego celu
jest
transformacja Lorentza. Jej dowód także opiera się na
dylatacji
czasu.
Na podstawie
dwóch czynników, które zawierają w sobie
tą samą
nieprawdziwość stworzył uczony wzór na relatywisty-
czne
składanie prędkości.
Do dnia
dzisiejszego jest on młotem na tych wszystkich, którzy
usiłują
wykazać jego ograniczoność.
Rozumiem, iż jeden człowiek może się
pomylić z różnych
przyczyn.
Gdzie jednak była ta wielka rzesza wybitnych uczo-
nych, która
do dnia dzisiejszego zachowuje wstydliwe milcze-
nie w tej
kwestii.
Dane
fizyczne pochodzące między innymi z WZH wskazują
jednak, że
zjawiska relatywistyczne nie zachodzą według
założeń,
które przyjął autor STW.
Dlatego
dylatacja czasu wyliczona przez niego musi już przej-
ść do
historii. W tej sytuacji składanie prędkości jakie on zapro-
ponował można
zastąpić zwykłym sumowaniem i odejmo-
waniem, tak
jak ma to miejsce w otaczającym nas życiu.
Nie zmieni
to w żaden sposób ustalenia, iż prędkość światła
w próżni
wynosi 299792,5 km/h.
Drugim
ustaleniem, które będzie nadal obowiązywać jest
postulat, iż
jego prędkość jest niezależna od prędkości źródła
które je
emituje. Oba te założenia są niezmiernie ważne dla
dla
pomyślności wszelkich badań naukowych.
Wykazanie błędów, które stoją u podstaw
STW opisałem
w
opracowaniu ,, Szczególna teoria względności ogromną
beztroską ”.
Upadek postulatu
o takich samych prawach dla wszystkich
obiektów inercjalnych.
Nawet pobieżne przeanalizowanie tego
odkrycia wskazuje, iż w układach inercjalnych poruszających się z prędkością
zbliżoną do prędkości światła zachodzą zjawiska odmienne niźli w układach inercjalnych
poruszającymi się z prędkościami z naszego otoczenia. Elementarny ładunek elektryczny odgrywa ważną rolę w fizyce. Nikt jak dotąd nie wykazał możliwości istnienia
dowolnych jego wartości. Skoro jego wartość w układzie inercjalnym
poruszającym się z prawie z prękością światła jest ponad 11000 razy mniejsza
niźli ta która istnieje w układzie inercjalnym poruszającym się bardzo wolno,
to może oznaczać, iż w układach inercjalnych nie obowią- zują takie same prawa
fizyczne.
Drugą taką
możliwością jest nieobowiązywanie praw termo-
dynamiki w
układach inercjalnych poruszających się z duży-
mi
prędkościami. Na Ziemi przemianom termodynamicznym
podlegają
gazy w cząsteczkach dwuatomowych. Takie wiąza-
nia atomowe
pozwalają je sprężać i rozprężać. Można je pod-
grzewać i ochładzać. Wszystkie te zjawiska są opisane
równa-
niem stanu
gazu doskonałego.
Jonizacja
gazu następuje dopiero po podgrzaniu ich do wysokiej temperatury
W układzie
inercjalnym poruszającym się z ogromną prędko-
ścią
jonizacja gazu zachodzi w dowolnej temperaturze, nawet
bliskiej zera bezwzględnego. Nie obowiązują
tam wówczas
prawa stanu
gazu doskonałego.
Przypadków,
w których istnieją różnice w funkcjonowaniu
podstawowych
praw fizycznych w układach inercjalnych poru-
szających
się z różnymi prędkościami jest znacznie więcej.
Nie można
już dzisiaj zakładać, iż w każdym układzie inercyj-
nym
obowiązują takie same prawa fizyczne.
Postulat
ten, który zapisał Albert Einstein w obu teoriach
względności,
stracił już swoją moc obowiązującą.
Albert
Einstein zakładał, iż nie ma zjawiska fizycznego, przy
pomocy
którego można by rozróżnić jeden układ inercjalny
od drugiego.
Wniosek,
który wypływa z tego odkrycia zmusza nas do usta-
lenia
zależności, które pozwolą uściślać prawa i proporcje
fizyczne dla
układów inercjalnych, wobec prędkości, z którą
się
poruszają.
Nie jest
sprawą zbyt trudną ustalić według jakiej zależności
zachodzi
zmiana wartości ładunku elementarnego protonów. Wystarczy do tego celu posiadać
dane pochodzące z kilku zderzaczy typu betatronowego.
A. Einstein
w STW wyprowadził wzór, który pozwala jedynie
na ustalanie
czasu jaki obowiązuje w obiektach inercjalnych
poruszających
się z dużymi prędkościami. Wzór ten jak i cały
dowód, który
przeprowadził jest jednak błędny.
Bardzo
zastanawiającą rzeczą jest przyjęcie przez naukowca
jedynie
zmiany prędkości czasu w układach inercjalnych
poruszających
się z ogromnymi prędkościami bez przewidywa-
nia jakichkolwiek
skutków takiego zdarzenia.
Przypuszczam,
że taka próba ogromnie skomplikowałaby pro-
ces
tworzenia OTW i ten cały aparat matematyczny, który on
wykorzystał
nie sprostałby temu zadaniu.
Z całej tej
teorii pozostał jedynie postulat, że prędkość świa-
tła jest
stała i nie zależy od prędkości obiektu, który je emi-
tuje.
Prędkościomierz absolutny.
W W tych rozważaniach
zamierzam oprzeć się na urządzeniu,
którego konstrukcję
wówczas zaproponowałem. Jest to prę-
Rysunek prędkościomierza
absolutnego.
Składa się on ze źródła światła,
najlepiej laserowego, wraz
z ogromnie dokładnym zegarem, który będzie
odmierzał mo-
ment
wysłania impulsu świetlnego
. Oba te przyrządy ustawiamy na sztywnej belce
o długości h. Na jej przeciwnym końcu ustawiamy drugi zegar o ogromnej
dokładności,
a także ekran na który będą padały impulsy światła wysyłane z lasera. Źródło
światła i ekran powinny zostać połączone szklaną rurą z próżnią wewnątrz.
Ekran
powinien zostać skojarzony z zegarem, tak aby zegar wskazywał czas dotarcia
impulsu światła do ekranu. Oba zegary powinny zostać ze sobą ogromnie
dokładnie zsynchronizowane.
Belkę
umieszczamy na statywie, który ma umożliwić jej obrót w dwóch płaszczyznach
wzajemnie do siebie prostopadłych. Oba kierunki obrotów powinny zostać
wyposażone we wskaźniki umożliwiające niezwykle dokładne określanie ich
położenia kątowego.
Laser
ustalamy w stosunku do ekranu tak, aby jego światło padało na jego środek.
Bardzo
przydatną rzeczą byłoby zastosowanie możliwości
mierzenie oddalenia punktu, w którym promień
lasera oświetli ekran zegara świetlnego w stosunku do jego środka.
Po
przeprowadzeniu odpowiednich obliczeń moglibyśmy pre- cyzyjnie określić kąt
zawarty pomiędzy wektorem prędkości v rakiety, a osią symetrii przyrządu.
Pozwoli to na skorygowanie jej prędkości, bez wykonywania dodatkowych pomiarów.
Metoda
pomiaru prędkości opiera się wykorzystaniu faktu, iż światło zawsze porusza się
ze stałą prędkością, niezależną od prędkości z jaką porusza się źródło światła.
Dla
obliczenia prędkości z jaką porusza się rakieta wystarczy ustalić czas
minimalny lub maksymalny, jaki jest potrzebny dla przebiegnięcia przez impuls świetlny
drogi od źródła światła do ekranu.
Czas ten
jest różnicą wskazań zegara i impulsu zarejestrowanego na zegarze umieszczonym
obok źródła światła. Różnica pomiędzy obydwoma czasami wynika z faktu, iż w
pierwszym przypadku światło zdąża do ekranu
zbliżającego się do niego z prędkością v , a w drugim przypadku podąża
za ekranem, który się od niego oddala z prędkością v .
v = c (t*/ t – 1 ) [ 1.1 ]
v = c ( 1 – t* / t’ ) [ 1.2 ]
t < t’
h – odległość pomiędzy źródłem
światła, a ekranem
zegara świetlnego
t* - czas w jakim światło przebywa
odległość h,
gdy v = 0
t – czas w jakim światło przebywa odległość po-
między źródłem światła, a ekranem,
gdy ten
zbliża się on do niego.
t’ – czas w jakim światło przebywa
odległość po-
między źródłem światła, a ekranem
gdy ten
oddala się on od niego.
Wzór [1.1]
obowiązuje dla przypadków, kiedy prędkość v jest większa od zera, a mniejsza od
nieskończoności.
Wzór [1.2]
obowiązuje dla prędkości v mniejszych od prędkości światła w próżni.
Prędkość
fali elektromagnetycznej w próżni jest stała, dlatego jej ruch jest ruchem
inercjalnym.
Urządzeniem
tym można również mierzyć prędkość chwilową układów podlegających działaniu sił
zewnętrznych. Dla wyzna- czenia przyśpieszenia
takiego układu wystarczy wyznaczyć dwukrotnie jego prędkość w odstępie
czasu Prędkościomierz ten jest
urządzeniem, które w zupełności wystarczyłoby do ustalenia kierunku, prędkości
i przyśpieszenia we wszystkich wcześniej opisanych przypadkach ruchu, bez
odwoływania się do obserwatora zewnętrznego.
Zaletą tego
urządzenia jest możliwość dokonywania pomiarów
z ogromną
częstotliwością.
Zasada równoważności.
Winda Einsteina.
W zasadzie
tej uczony twierdził, iż nie można (lokalnie) rozróż-
nić spadku
swobodnego w polu grawitacyjnym, od ruchu
w
układzie
nieinercjalnym. Z tego postulatu wynika, że masa
bezwładna i
grawitacja są sobie równoważne.
Umieśćmy w windzie swobodnie spadającej w
polu grawi-
tacyjnym
prędkościomierz absolutny i dokonajmy nim pomia-
rów czasu z jakim
światło dociera do ekranu. Wykonajmy kilka takich pomiarów w krótkich odstępach
czasu Po podstawieniu wyników eksperymentu do wzoru 1.1 lub 1.2 (w zależności w jakim kierunku ruchu
windy dokonujemy pomiarów) i obliczeniu prędkości uzyskamy obraz zmieniającej
się w czasie pręd-
kości. Dzieląc różnicę dwóch sąsiednich prędkości przez
czas
jaki upłynął pomiędzy ich pomiarami otrzymamy przyśpiesze-
nie z jakim spada winda w danej chwili. Dokonując kolejnych
obliczeń przyśpieszenia będziemy mogli porównać ich
wartości ze sobą. Jeśli ich wartości będą wzrastać to będzie
oznaczało, iż ruch odbywa się w polu grawitacyjnym.
Przy zastosowaniu prędkościomierza absolutnego nie zacho-
dzi potrzeba odniesienia się do obserwatora zewnętrznego
w celu ustalenia rodzaju ruchu, jego kierunku i wartości
przy-
śpieszeń.
Dla rozróżnienia
rodzaju ruchu jaki występuje w rakiecie
po-
ruszającej się w Kosmosie z przyśpieszeniem g również wyko-
rzystam prędkościomierz absolutny.
Pomiarów dokonamy w identyczny sposób jak w spadającej
windzie w polu grawitacyjnym.
Wykonajmy w krótkich odstępach kilka pomiarów czasu w ja-
kim promień świetlny dociera do ekranu. Obliczmy następnie
prędkości z jakimi przemieszcza się rakieta.
Kiedy odejmiemy od siebie wartości dwóch kolejnych prędko-
ści i podzielimy uzyskaną różnicę przez czas jaki upłynął po-
między ich pomiarami to uzyskamy przyśpieszenie z jakim się
ona porusza. Podobnie postępujemy z następnymi pomia-
rami. Gdy okaże się, iż kolejne wyniki wskażą tę samą war-
tość przyśpieszenia to potwierdzi się, iż rakieta porusza się
ze
stałym przyśpieszeniem równym np. g.
Tak w tym przypadku, jak i poprzednim mogliśmy ustalić loka-
lną wartość przyspieszenia bez odnoszenia się do zewnętrzne-
go obserwatora.
Albert Einstein
mógł zaproponować konstrukcję takiego
prędkościomierza, ponieważ to właśnie on podał myśli, iż
prędkość światła jest stała i niezależna od prędkości układu.
Zastosowanie go przez uczonego skutkowałoby jednak niepo-
wstaniem OTW.
Albert Einstein twierdził również, że nie można w żaden spo-
sób, bez odwoływania się obserwatora zewnętrznego rozróż-
nić swobodnego spadania w windzie w polu grawitacyjnym
od lotu w rakiecie z wyłączonym silnikiem.
Swobodne spadanie windy w polu grawitacyjnym opisałem
już wcześniej. Dla ustalenia prędkości i kierunku w locie
iner-
cyjnym rakiety wystarczy również posłużyć się prędkościo-
mierzem absolutnym.
Ponieważ, bez odnoszenia się do obserwatora zewnętrznego
nie jesteśmy w stanie określić w jakim kierunku porusza się
rakieta, dlatego mierzymy jej prędkość w różnych kierunkach.
Kiedy określimy już w jakim kierunku rakieta się porusza, to
dokonujemy kilku pomiarów prędkości. Kiedy ich wartości
nie ulegają zmianie, to oznacza, iż to jest prędkość z jaką
leci
nasz pojazd.
Ten prosty zabieg pokazuje, iż można bardzo prosto i z dużą
dokładnością odróżnić swobodne spadanie w polu grawita-
cyjnym od inercjalnego ruchu
w przestrzeni bezgrawitacyjnej.
W nieinercjalnych układach przyśpieszenia pojawiają siły bez-
właności , odśrodkowe i siła Coriolisa. Równania Newtona są
zmiennicze podczas przejścia z jednego układu nieinercyjnego
do drugiego.
W celu rozwiązania tego problemu należało odnieść się do
przyśpieszenia. Dlaczego w układach nieinercjalnych powstają
siły bezwładności? Względem jakiego innego układu ten układ
przyśpiesza?
Problem ten jako pierwszy poruszył Ernest Mach. Przywołał
on przykład wirującego wiadra napełnionego wodą. W trakcie
ruchu, na skutek
działania siły odśrodkowej pojawi się w wia-
drze wklęsła powierzchnia wody.
Ernest Mach szukając układu wokół którego wiruje to wiadro
stwierdził, iż ruch ten się odbywa względem średniego rozkła-
du mas reszty Wszechświata.
Odwracając zagadnienie można by się zastanowić, czy gdyby
zakręcić wokół wiadra resztą Wszechświata, to menisk wody
stałby się również wklęsły.
Albert Einstein stwierdził, że tak. Jego zdaniem wszystkie
ru-
chy przyśpieszone posiadają tylko sens względem rozkładu
innych mas we Wszechświecie.
Ujął to bardzo obrazowo, twierdząc, że gdyby we Wszechświe-
cie istniała tylko jedna cząstka, to nie można by określić
rodza-
ju jej ruchu. To właśnie obecność innych mas we Wszechświe-
cie pozwala odróżnić układy inercjalne od nieinercjalnych,
przez występowanie w tych drugich sił bezwładności.
Spojrzenie takie było bardzo nowatorskie. Posiadało ono je-
dnak bardzo poważną wadę. Nikt nigdy nie udowodnił jego
zasadności. Po raz kolejny z niesprawdzonej przesłanki wycią-
gane są zasadnicze uogólnienia dla całej teorii.
Gdybyśmy potraktowali tą jedyną cząstkę jako obiekt nieco
większy, będący prędkościomierzem absolutnym. W całym
zaś Wszechświecie nie byłoby żadnej innej cząstki.
Wykorzystując światło czyli falę elektromagnetyczną mogli-
byśmy za pomocą prędkościomierza bez żadnych problemów
ustalić jakim to ruchem porusza się ta jedyna cząstka w pu-
stej przestrzeni Wszechświata.
Ta metoda pomiarów prędkości jest skuteczna bez względu
na to czy uwzględniamy w niej istnienie Wszechświata, czy
też nie.
Przypadek jedynego układu materialnego w Biblii.
Kiedy już kończyłem
redagować ten wpis, zacząłem zasta-
nawiać się nad możliwością naukowego udowodnienia pra-
wdziwości biblijnego stworzenia ziemi i nieba.
Sięgnąłem do Księgi rodzaju i z radością spostrzegłem, iż
zasa-
dę, którą
zaproponował uczony dla jednej cząstki we Wszech-świecie można odnieść do całej
Ziemi.
Na początku stworzył Bóg niebo i
ziemię.
A ziemia była pustkowiem i chaosem;
ciemność była nad otchłanią,
a Duch Boży unosił się nad powierzch-
nią wód.
I rzekł Bóg: niech się stanie
światłość.
I stała się światłość.
I widział Bóg, że światłość była
dobra.
Oddzielił tedy Bóg światłość od
ciemności.
I nazwał Bóg światłość dniem,
a ciemność nocą. I nastał wieczór,
i nastał poranek- dzień pierwszy.
W
przedstawionym fragmencie pierwszego dnia stwarznia
świata mamy
opis stworzenia nieba, czyli przestrzeni Wszech-
świata oraz
Ziemi. Wszechświat był ciemny, ponieważ nie zo-
stało stworzone
jeszcze światło i materia. W tym dniu Bóg też
stworzył
jeszcze światło i oddzielił je od ciemności. Materia,
czyli
Słońce, Księżyc i gwiazdy zostały stworzone dopiero
czwartego
dnia.
Nie wiemy
czy Ziemia wykonywała w tym czasie jakiekolwiek
ruchy: ruch
obrotowy i postępowy. A. Einstein był przekona-
ny, iż w
takim przypadku nie można dokonać takiego ustale-
nia, ponieważ
nie istniała wówczas we Wszechświecie żadna
inna cząstka
materialna. Fizycy kwantowi potrafią zapewne
obliczyć
prawdopodobieństwo stworzenia się na ziemi prę-
dkościomierza
absolutnego i samoistnego dokonania pomia-
rów ruchów
jakie mogła wykonywać samotna Ziemia.
Jeśliby tego
nie potrafili ustalić, to można do tego zadania
wysłać z
późniejszych czasów podróżnika w czasie i on to wła-
śnie
wykonałby te pomiary oraz obliczenia.
Sytuacja ta
jest bardzo klarowna, ponieważ wówczas nie było
niczego
materialnego poza samą Ziemią. Samego pomiaru
dokonujemy
wykorzystując tylko światło, które już istniało.
W ten to
cudowny sposób oddaliliśmy się w czasie o ponad
6000 lat w
udowodnianiu zdarzeń, które istnieją, chociaż
uczeni je
negują.
Czasoprzestrzeń.
Kolejnym pojęciem wprowadzonym do teorii jest
czaso- przestrzeń, która w pobliżu
dużych pól grawitacyjnych ulega zakrzywieniu. Obrazem fizycznym takiego
zjawiska jest zakrzy- wianie toru
promienia świetlnego podczas jego drogi w po- bliżu gwiazd.
Bardziej
spektakularnym zjawiskiem jest pochłania nie światła przez czarne dziury.
Uczony uważał, iż to grawitacja tak wpływa na fale elektromagnetyczne. Jest to
tym bardziej zadziwiające, ponieważ światło jest pozbawione masy. W powszechnej opinii naukowców takie oddziaływanie
jest potwierdzone rozwiązaniami zawartymi w równaniach, które wyprowadził on
osobiście. Przyjmuję ten fakt za wiarygodny, lecz stopień ich zawiłości
przekracza moją zdolność do dysputy w tej
materii. Będąc świadom swoich ograniczeń mogę jedynie zaproponować prostszą
metodę wyjaśnienia tego fenomenu. Jest ona bardzo uboga w stosunku do wzorca, ponieważ
eliminuje istnienie czasoprzestrzeni , zakrzywianie światła pod wpływem
grawitacji, istnienie krzywych geodezyjnych wynikających z zakrzywienia
czasoprzestrzeni.
Dla opisania
tego zjawiska wystarczy oprzeć się na wzorze, który wyprowadził James Maxwell.
c= 1 / (ε0 μ0
)0,5
c- prędkość światła w próżni
ε0 – przenikalności
elektryczna próżni
μ0 – przenikalność
magnetyczna próżni
Światło
przebiegające w pobliżu gwiazdy nie porusza się w próżni kosmicznej lecz
przestrzeni, która jest wypełniona znaznaczną ilością materii i promieniowania
pochodzącego z prcesów jądrowych zachodzących w jej wnętrzu. Nasza Ziemia
pomimo ogromnej odległości od naszej gwiazdy, czyli Słońca nieustannie jest
bombardowana tymi elementami.
Przed
unicestwieniem życia na Ziemi chroni nas pole elektro- magnetyczne naszej
planety.
W pobliżu gwiazdy przenikalność magnetyczna i elektryczna posiada zapewne
znacznie większą wartość od tej która panuje w przestrzeni międzygwiezdnej. Po
zatem ich wartości zmieniają się wraz ze zmianą odległości od powierzchni
gwiazdy.
Podobna
sytuacja ma miejsce na Ziemi. Wraz z oddalaniem się od jej powierzchni maleje wartość
przenikalności magnetycznej i elektrycznej.
Kiedy
światło zbliża się do masywnej gwiazdy, to pokonuje wówczas obszary, w których
wartość obu wielkości wzrasta. Z tego powodu prędkość fali się zmniejsza i
ulega ona załamaniu. Nie jest to jednak załamanie jednokrotne, jak podczas
przemieszczania się światła przez szkło, ponieważ oba współczynniki
ulegają zwiększeniu proporcjonalnie do malejącej odległości od gwiazdy. Linia
drogi światła nie jest linią prostą lecz jakąś krzywą. Ponieważ przemieszcza
się ono w kierunku rosnącej przenikalności magnetycznej i elektrycznej to jest załamywane w kierunku wzrastającej
przenikalności, czyli w stronę
powierzchni gwiazdy.
Wielkość
tego ugięcia linii światła jest zależna od zmiany wartości obu przenikalności.
Ich wielkość
jest uwarunkowana wielkością masy gwiazdy, a tym samym zależna od natężeniem
procesów zachodzących w jej jądrze.
Kiedy
światło zacznie oddalać się od jej powierzchni, to rozpo- cznie przemieszczać
się przez obszary, w których wartości przenikalności będą malały.
Prędkość
fali świetlnej pocznie wzrastać, aż ponownie osiągnie tę, jaką posiada w
próżni. Tor linii światła będzie odchylał się
w stronę przeciwną. Obserwatorzy na Ziemi wyciągną mylny
wniosek, iż to grawitacja wraz czasoprzestrzenią zakrzywia
światło.
Takie samo
zjawisko, może zachodzić podczas przemieszczania się światła w pobliżu czarnych
dziur.
Ponieważ
wartości przenikalności magnetycznej i elektrycznej w pobliżu tak ogromnych mas
mogą być znacznie większe, to linia krzywa, po której porusza się światło może
stać się spiralą ze środkiem w centrum czarnej dziury. Nie pozwala to opuścić
jej
otoczenia żadnemu rodzajowi promieniowania i fali elekt- romagnetycznej.
Na ziemi
podobne zjawiska można obserwować w trakcie przepuszczania światła przez
naczynie napełnione wodą z roz- puszczoną w niej solą lub cukrem. Stężenie
roztworu rośnie w kierunku dna naczynia i tam osiąga maksymalną wartość.
Promień
światła, który przemieszcza się przez taki roztwór zakrzywia się w kierunku
dna, czyli największej gęstości. W tym obszarze współczynnik załamania światła
jak i również przenikalność elektryczna jak i magnetyczna osiąga największą
wartość.
Podobnie
zachowuje się światło przechodząc przez powietrze o różnej temperaturze. Możemy
wówczas doświadczyć wielu zaskakujących i nieprawdopodobnych zjawisk.
Obserwujemy zdarzenia rozgrywające się nawet kilkaset kilometrów dalej.
Bardziej
prozaiczne zaburzenia w obserwacji powstają podczas przemieszczania się światła
Słońca, Księżyca, gwiazd przez atmosferę ziemską. Załamuje się ono
systematycznie przy przechodzeniu z warstw rzadszych do gęściejszych. W skutek
tego zakrzywia się kierunek promieni świetlnych spostrzegamy te ciała
niebieskie tam, gdzie się one nie znajdują.
Widzimy je
powyżej ich rzeczywistego miejsca przebywania.
Zjawisko to
nazywa się refrakcją astronomiczną.
Można podać
znacznie więcej przykładów zakrzywiania się
promieni światła z powodu zmieniającej się przenikalności
elektrycznej
i magnetycznej ośrodka.
Powinniśmy
jeszcze uwzględnić fakt, iż nawet współczesne obserwacje astronomiczne, które
mają potwierdzić zakrzywienie toru promieni świetlnych wokół masywnych
obiektów są prowadzone z dokładnością błędu pomiarowego. Wydaje mi się, iż dla
wiarygodnego potwierdzenia tego zjawiska, należałoby przeprowadzić takie pomiary
w odniesieniu do masywnego ciała, którego aktywność jądrowa spadła do zera.
Pod tym
względem bardzo dobrze prezentuje się nasz Księżyc. Nie posiada on jednak
wymaganej masy.
W filozofii jest pewne prawo zwane
brzytwą Ockhama, które
mówi ,, Nie
należy mnożyć bytów ponad potrzebę.”
Nie
słyszałem jeszcze o tym, że uczeni stworzyli technikę zda-
lnego
pomiaru obu przenikalności w bliskości Słońca.
W zasadzie
obserwacje jakie poczynili uczeni dla udowodnie-
nia
załamania światła podczas jego przejścia w pobliżu Słoń-
ca można
wykorzystać do ustalenia wartości obu przenikal-
ności w jego
pobliżu.
Albert
Einstein i jego kontynuatorzy błędnie zakładają, iż war-
tości przenikalność
magnetycznej i elektrycznej próżni usta-
lone na
Ziemi obowiązują w całym obszarze
Kosmosu.
W
dzisiejszych czasach wielu badaczy posiada ogromny pro-
blem z
podaniem fizycznej definicji próżni.
Wyznaczenie punktu obrotu w ruchu obrotowym.
Na zakończenie tej części pragnąłbym jeszcze zwrócić uwagę
na ruch obrotowy wokół punktu.
Dla takiego ruchu uczony bardzo trafnie wskazał miejsce ob-
serwatora zewnętrznego. Jest on umieszczony w punkcie wokół
którego krąży ciało.
Sprawa jest prosta, kiedy układ jest mniejszych rozmiarów np:
Ziemia i jej satelity, Słońce i Ziemia, Słońce i centrum
naszej
galaktyki. Kiedy pragniemy odnieść ruch naszej galaktyki
do kolejnego obserwatora temat zaczyna się komplikować.
Poszukiwanie kolejnych obserwatorów zewnętrznych sprawia
coraz więcej problemów. Dzieje się tak za sprawą coraz wię-
kszych odległości, na tle których coraz trudniej jest
zaobser-
wować przemieszczanie się galaktyk na tle nieba.
Sposób, który tu zaprezentuję pozwala ustalić prędkość ,
przyspieszenie dośrodkowe
jak i punkt obrotu dla ciała
r – promień po
którym porusza się ciało
v - prędkość zmierzona w punkcie A
v1 –
prędkość zmierzona w punkcie B
x – odcinek
a -
przyśpieszenie dośrodkowe
S – punkt obrotu
a
= v2/ r a = v12
/ (r + x)
v2/ r = v12
/ (r + x )
r = x v2 /(
v2 – v12)
Mierzymy za pomocą prędkościomierza absolutnego prędkość
v w punkcie A. Następnie oddalamy się od tego miejsca na od-
ległość x i mierzymy prędkość v1 w punkcie B.
Pomiar jest tym bardziej dokładny, im większa jest odległość
x.
Można go dokonywać wykorzystując obrót Ziemi. Wtedy bę-
Dzie ona wynosiła blisko 12800 km.
Prawie 300000000 km uzyskamy kiedy dokonamy pomiarów
wykorzystując ruch Ziemi wokół Słońca.
Według podanego wzoru
obliczamy promień po którym obra-
ca się ciało wokół punktu S.
Jest to kolejny przykład, kiedy możemy ustalić wszystkie
para-
metry ruchu bez odnoszenia się do obserwatora zewnętrzne-
go.
Metoda ta umożliwia poszukiwanie centralnego punktu we
Wszechświecie wokół, którego wirują wszystkie galaktyki.
Przyjęcie obserwatora absolutnego.
Konsekwencją
metodyki ustalania parametrów ruchu
układów inercjalnych i nieinercjalnych jest wskazanie obser-
watora uniwersalnego lub absolutnego. W tym przypadku
z roli tej doskonale wywiązuje się prędkość światła w próżni,
czyli c. Ponieważ zgodnie z drugim postulatem STW jest ona
niezmienna i stała, wybitnie będzie się do tej roli nadawała.
Możemy odnosić do niej wszystkie prędkości i ruchy nawet
te, które przekraczają jego prędkość. Nie stoi nic na
przeszko-
dzie, aby określać w stosunku do niej, prędkości przy których
ulegają zmianie prawa i wielkości stałych fizycznych.
W historii nauki próbowano taką rolą obarczyć nieruchomy
eter, który powinien wypełniać cały Wszechświat. Ekspery-
ment przeprowadzony przez Michelsona-Morleya wykluczył
jego istnienie. Jest jednak wiele osób, które kwestjonują owe
doświadczenie.
Światło, które zaproponowałem do tej roli zaprzecza idei nie-
ruchomego obserwatora, lecz potrafi wypełnić to zadanie.
Można jednak doprowadzić do zawarcia kompromisu pomię-
dzy zwaśnionymi stronami i skłonić się w stronę przenikalno-
ści elektrycznej i magnetycznej próżni.
Pojęcie to jest zapewne bardzo statyczne i wszechobecne.
W próżni wartości obu pojęć przyjmują najmniejsze wartości
Od tych wielkości zależna jest prędkość światła. Zależność
tę zaproponował James Maxwell.
c= 1 / (ε0 μ0
)0,5
c- prędkość światła w próżni
ε0 – przenikalności
elektryczna próżni
μ0 – przenikalność
magnetyczna próżni
Przyjęcie absolutnego
obserwatora w postaci prędkości świa-
tła, przenikalności elektrycznej i magnetycznej próżni,
nieru-
chomego punktu w Kosmosie, czy średniego rozkładu masy
Wszechświata nie tłumaczy jednak zjawiska bezwładności
Trudno logicznie jest jednak zaakceptować stwierdzenie
że powstaje ono z samego faktu odniesienia ruchu nieinercy-
jnego w stosunku do jakiegoś punktu czy obszaru przestrzeni.
Nikomu na ziemi, nie udało się udowodnić, że rozpędzenie
nawet małej masy w pobliżu ogromnej masy spowoduje zwię-
kszenie siły bezwładności.
Takim odniesieniem,
które w sensowny sposób potrafi wyja-
śnić siły bezwładności jest pole czasowe.
Posiada ono tę cechę, iż nie wpływa na masę posiadającą ja-
kąkolwiek prędkość, lecz jedynie przeciwdziała zmianie tej
prędkości.
Wypełniające cały Wszechświat pole czasowe przeciwdziała
zmianie pól czasowym poruszającej się materii.
Reakcja ta pojawia się w momencie przyśpieszania jak i zmnie-
jszania się prędkości ciała.
Nie oddziaływuje ono bezpośrednio na pola grawitacyjne ma-
terii, lecz jedynie na zmianę jej prędkości w polu
grawitacyj-
nym.
Pole to wypełnia cały Wszechświat, lecz jego wartość nie jest
jednakowa dla całej przestrzeni. Obszary w których jego war
tość ta jest różna od
naszej to miejsca, w których współczesna
nauka dopatrzyła się ucieczki galaktyk. W miejscach tych czas
płynie szybciej niż u nas.
Transformowanie wielkości fizycznych z jednych wartości na
inne nie stanowi żadnego problemu.
Nie sądzę, aby w przewidywalnej perspektywie czasu udało
się odkryć lepszego obserwatora dla wszelkich rodzajów ru-
chów niż pole czasowe przestrzeni.
Rozstrzygnięcie
paradoksu bliźniaków.
Jak korzystną
metodą jest przyjęcie światła jako obserwa-
tora wszelkich ruchów przedstawię na przykładzie paradoksu
bliźniaków, którego pomysłodawcą był francuski fizyk Paul
Langevin.
Wyobraźmy sobie bliźniaków, z których jeden wyrusza w pod-
róż rakietą poruszającą się z prędkością bliską c, a drugi
po-
zostaje na Ziemi. Po powrocie na Ziemię okazuje się, że ten
który na niej pozostał jest starszy od tego, który
podróżował.
Przekonanie to wypływa z ustaleń STW.
Ponieważ jednak według tej teorii wszelki ruch jest względny,
to niemożna rozstrzygnąć, który z nich naprawdę podróżował,
gdyż w odniesieniu do siebie, oboje byli w ruchu.
Paradoks ten jest jednoznacznie rozstrzygnięty w chwili kiedy
ustalimy prędkość każdego z bliźniaków w stosunku do pręd-
kości światła. Okaże się wówczas, iż to ten który poleciał w
rakiecie podróżuje z prędkością prawie równą c, a drugi z
szy-
bkością zbliżoną do zera. Dokonamy oczywiście tych pomia-
rów prędkościomierzem absolutnym.
W ten to banalny sposób został rozsądzony pozornie prosty
paradoks bliźniaków.
Wyjaśnienie
precesji orbity Merkurego przez A. Einsteina.
Wyjaśnienie precesji orbity Merkurego
wokół Słońca jest
uważane za
koronny dowód na prawdziwość OTW.
Bardzo
starałem się ustalić jakich argumentów użył uczony dla
udowodnienia
tego zjawiska. W internecie można natrafić
jedynie na
mnóstwo zachwytów nad faktem, iż wyjaśnienie
tego
zjawiska na gruncie OTW jest przekonywującym dowo-
dem na jej
prawdziwość. Na tym hymnie uwielbienia dla pos-
taci
wielkiego uczonego kończy się cała informacja.
Natrafiłem
przypuszczalnie jednak na pewne przesłanki odno-
szące się do
tej kwestii.
Według nich
uczony tłumaczy to zjawisko zmieniającą się ma-
są planety.
Jest to spowodowane zmianą jej prędkości w ruchu
wokół
Słońca, ponieważ odbywa się on nie po orbicie kołowej,
lecz
eliptycznej.
Wyjaśnienine
to jest jednak błędne, ponieważ masa ciała nie
zmienia się
wraz z prędkością. Twórcą tego poglądu jest Albert
Einstein,
lecz z czasem się z niego wycofał. Przesąd ten jest je-
dnakże
kultywowany aż do dnia dzisiejszego.
Przypuśćmy
jednak, że takie zjawisko istnieje. Nie mogłoby
ono jednak
wywołać precesji orbity planety, ponieważ pod
jego wpływem
środek ciężkości Merkurego nie przesunąłby
się bliżej
powierzchni. Pozostałby w tym samym miejscu.
Skutkowałoby
to najwyżej nieznacznym zbliżaniem lub odda-
laniem się
planety od gwiazdy.
Wyjaśnienie precesji orbity Merkurego.
Ponieważ zakwestionowałem dowód
przedstawiony przez
uczonego, to
wypada mi wskazać inny powód tego zjawiska.
Wykorzystam
do tego celu wiatr słoneczny, który jest strumie-
niem naładowanych
cząstek wyrzucanych przez Słońce z dużą
prędkością w
przestrzeń kosmiczną.
Drugim
zjawiskiem jest koronalny wyrzut materii, polegający
na emisji
dużych ilości materii z korony słonecznej w otacza-
jącą
przestrzeń. Prędkość ta znacznie przekracza prędkość
wiatru
słonecznego.
Oba zjawiska
zostały odkryte dopiero w latach siedemdziesiąt-
tych
dwudziestego wieku.
Przed negatywnymi skutkami obu tych zjawisk na
życie na
Ziemi chroni
nas pole magnetyczne i atmosfera naszej planety.
Strumienie
te ten posiadają również sporą energię kinetyczną
Niektórzy
entuzjaści podróży kosmicznych próbują wykorzy-
stać te
zjawiska do przemieszczania się po naszym układzie
słonecznym
za pomocą żagla.
Natężenie
tych strumieni jest proporcjonalne do odległości
od Słońca.
Ponieważ Merkury jest usytuowany najbliżej, to
oddziaływanie
strumienia na jego powierzchnię będzie naj-
większe. W
przypadku gdyby oś jego obrotu była prostopadła
do płaszczyzny
jego ruchu wokół gwiazdy, to siła parcia na jego powierzchnię rozkładałaby się
symetrycznie w stosunku do jej
płaszczyzny
równika lub środka ciężkości.
Jednak oś
obrotu planety jest pochylona wobec płaszczyzny
ruchu wokół
Słońca o kąt 7o. W takiej sytuacji jedna połowa
planety jest
usytuowana bliżej powierzchni Słońca niż druga.
Na tą, która
jest bliższa parcie pędu cząstek wiatru będzie
wieksze
niźli na tę która jest pochylona w przeciwną stronę.
Dodatkowo
jeszcze siła tego oddziaływania będzie się zmie-
niała w
znacznym zakresie ponieważ orbita Merkurego jest
elipsą o
dużej różnicy długości obu osi. Skutkiem tego odle-
głość Merkurego od Słońca waha się od 46.001.272
km. do
69.817.079
km.
Dla
wywołania precesji ciała wirującego potrzebne jest poja-
wienie się momentu
siły ze składową prostopadłą do momen-
tu pędu
ciała.
W tym
przypadku moment siły, który będzie oddziaływał na
część
planety znajdującej się bliżej Słońca będzie większy, ni-
źli ten,
który wpływa na stronę będącą bardziej oddaloną.
Jest to
wystarczający powód na to aby wprawić Merkurego
w ruch
precesyjny.
Odniesienie się do błędnych dowodów potwierdzających
OTW.
W internecie
pojawiło się sporo błędnych opracowań pró-
bujących
potwierdzić sens teorii względności. Nie potrafię
ocenić, czy
pochodzą one od samego twórcy teorii, czy są je-
dynie
działaniem dydaktycznym zwolenników mistrza.
Odniosę się
do tego, który uzasadnia zasadę równoważności.
Prezentowane
są tam trzy rakiety, poruszająca się ze stałą
prędkością,
z przyśpieszeniem i w polu grawitacyjnym.
Do każdej z
nich prawym oknem wpada promień światła i wy-
latuje
lewym.
W przypadku
pierwszej rakiety, która porusza się ruchem iner-
cyjnym tor
jego jest linią prostą, nie ulega zagięciu.
W przypadku
rakiety poruszającej poruszającej się z przyśpie-
szeniem tor
promienia ulega zakrzywieniu w kierunku podłogi.
Podobnie
sprawa wygląda z rakietą poruszającą się w polu gra-
witacyjnym.
Oczywiście
zakrzywienie toru promienia świetlnego w dwóch
ostatnich
przypadkach jest potwierdzeniem równoważności
grawitacji i
bezwładności. Podobnie interpretuje to również
A. Einstein.
Pierwszy
poważny błąd pojawia się jednak przy ustaleniu, iż
tor
promienia świetlnego pierwszej rakiecie jest linią prostą.
Taki kształt
posiada on jedynie dla obserwatora umieszczo-
nego poza
rakietą. Dla osoby znajdującej się w jej wnętrzu
będzie on
zakrzywiony w kierunku przeciwnym do kierunku
ruchu.
Wynika to z faktu, iż rakieta przemieszcza się z jakąś
prędkością,
a światło potrzebuje również nieco czasu na prze-
bycie
odległości pomiędzy oknami. Dla obserwatora przeby-
wającego w
rakiecie będzie się zdawało, iż uległo ono ugięciu.
Podobnie
będzie wyglądało ugięcie światła obserwowane
przez
obserwatora w rakiecie nieinercyjnej. Ulegnie ono ugię-
ciu z tego samego powodu. Na przebycie odległości
pomiędzy
oknami
promień światła poświęci nieco czasu, w którym ra-
kieta
również się przesunie, dlatego jego tor będzie się wy-
dawał dla
obserwatora lekko zakrzywiony.
Nie można
tego zjawiska odnosić do działania jakiś sił zewnę-
trznych jak
choćby średniego rozkładu masy Wszechświata.
Pod drugą
rakietą nie ma również jakiej równoważnej masy
grawitacyjnej.
Ugięcie
promienia świetlnego w obu tych przypadkach można
opisać prostymi
równaniami ruchu.
W przypadku
rakiety poruszającej się w polu grawitacyjnym,
zgodnie z
teorią względności, wcale nie musimy uruchamiać
jej
silników, aby zaobserwować zakrzywienie toru światła.
Z ustaleń
teorii jest on już ugięty. Nadanie rakiecie przyśpie-
szenia
będzie jedynie skutkowało większym ugięciem dla ob-
serwatorz
wewnętrznego.
Ponieważ
autor tego opisu wysunął wniosek, iż fakt zakrzy-
wienia
promienia światła jest wystarczającym powodem do
przyjęcia
równoważności grawitacji i bezwładności, to powi-
nien do tego
duetu dołączyć jeszcze ruch inercyjny.
Dosyć
niepokojącą praktyką jest nieustannie przywoływany
przez
uczonych i wydawców podręczników fizyki, relatywisty-
czny przyrost masy. Odnoszę wrażenie, iż ten
zabobonny zwy-
czaj wyeliminuje dopiero koniec świata.
Ocena
skutków powstania teorii względności.
Od momentu opublikowania OTW upłynęło już
ponad 100
lat. Teoria
ta nie została nigdy uznana za potwierdzoną, ani
za błędną.
Jest to bardzo zaskakująca sytuacja, ponieważ
w epoce tak
ogromnego postępu naukowego i technicznego
stan taki
nie powinien trwać tak długo. Obserwatorzy z przy-
szłości
dopatrzą się w tym zawieszeniu co najmniej popraw-
ności naukowej
lub elementarnego braku odwagi pośród
uczonych.
Wrogowie Kościoła Katolickiego nieustannie po-
cieszają się
straszliwą cenzurą i presją Inkwizycji na uczonych
w minionych
wiekach. W tych epokach, pomimo niezmiernie
małej liczby
ludzi uczonych powstawały wielkopomne dzieła
i odkrycia.
Dzisiaj, w krajach o ustrojach
demokratycznych,
cenzura
urzędowa nie ma miejsca. Jakże potężna jest jednak
autocenzura
pośród wszystkich twórców.
Skutkiem tej
niewidzialnej presji jest zanik poważnych odkryć
i ogromny
marazm w nauce.
Mieszkańcom
naszej planety wydaje się, iż ciemnota i zabobon
jest
nieodłącznie związany z religią. Nie są w stanie dostrzec,
iż jego skutki
dotykają także świat nauki i postępu.
Odrzucenie
prawdy mści się zawsze na tych, którzy to czynią.
Chwyta Bóg uczonych w ich własne sidła.
Wpisy powiązane:
Kontakt:
teologiawnauce1@gmail.com
Wpisy powiązane:
Rozważanie o
czasie.
Rozważanie o
czasie- część druga.
Szczególna Teoria
Względności- ogromna beztroska.
Fundamentalna
teoria pola czasowego.
Ładunek
elementarny nie istnieje.
Przekraczanie
prędkości światła przez protony.
Względność
Wielkiego Wybuchu i Wielkiego Kolapsu.
Teoria wielkiego wybuchu kosmiczną pomyłką.
Teoria wielkiego wybuchu kosmiczną pomyłką.
Kontakt:
Kontakt:
teologiawnauce1@gmail.com